O tym, że już tylko kilkadziesiąt godzin dzieli nas od hiszpańskiego klasyku, wiedzą wszyscy. Każdy ma własną teorię na temat faworytów, potencjalnych bohaterów i przewidywanych sprawców tragedii. Kłótnia na linii Katalonia – Kastylia trwa w najlepsze.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dowolnie wybranego maga przenosimy się do całkiem słonecznej jeszcze Hiszpanii.
Putxi (wymawiajcie [Puczi]) wchodzi do przedziału, rozgląda się i widzi, że siedzi w nim jedna osoba ubrana w białe barwy Realu Madryt – z pewnością jedzie na Gran Derbi. Katalończyk poprawił koszulkę, eksponując logo UNICEF. Zawahał się.
Paco, widząc niezdecydowanie potencjalnego rywala, uśmiechnął się i gestem wskazał miejsce naprzeciwko.
Paco: Siadaj, nie bój się, nie mam noża. Wiozę tylko ten świński ryj.
Putxi: Po co ci świński ryj?
Paco: Postanowiłem, że wrzucę go na boisko chwilę po tym, jak Real strzeli swojego czwartego gola.
Putxi: Nie wiedziałem, że Mourinho planuje strzelenie czterech bramek samobójczych.

Paco: Katalończyku, Mourinho to szczwany lis, który już opracował plan. Najpierw pogada z Dudkiem, „El Polaco” pobiegnie do Ikera, a ten każe każdemu obrońcy strzelić po samobóju. Potem Ronaldo strzeli pięć bramek, a komisja dyscyplinarna ukarze Real za ukaranie samych siebie.
Putxi: Mourinho dla wszystkich w Katalonii zawsze będzie tylko tłumaczem, nie interesują nas jego intrygi. Nie dorasta naszemu Pepowi do pięt.
Paco: Zapominasz o tym, że Jose trenował tego waszego Guardiolę. Może i to „Traductor”, ale przynajmniej potrafi dokonać dobrego transferu. Mam nadzieję, że nie muszę koledze przypominać niedawnych rynkowych szaleństw „Mistera”?
Putxi: Guardiolę trenowali Robson i Van Gaal, a Mourinho zajmował się wtedy czyszczeniem podłóg na Camp Nou. A co do transferów, to wy zawsze ściągacie tyle chłamu, że czasem trafi się tam jakiś dobry zawodnik, my wolimy promować swoich wychowanków.
Paco: Tak… pamiętam tę waszą watahę wychowanków z początku wieku. Połowa urodziła się Holandii. Ostatnio trochę wam się poszczęściło, to fakt, ale i tak macie słabszą kadrę niż Real. Pierwszy lepszy przykład – Valdes. Guardiola kupił „El Guaje” Villę chyba tylko dlatego, żeby przestał ośmieszać Victora.
Putxi: Fakt, że od mistrzostw świata Casillas gra nieźle, nie oznacza, że jest lepszy od Victora. Mam ci przypomnieć, jak wasz „Święty z Mostoles” grał przez całą poprzednią rundę? Mógłby Valdesowi buty czyścić… Zresztą, pomijając bramkę, a wracając do wychowanków. Iloma, cwaniacy, możecie się teraz pochwalić, co?
Paco: Naprawdę twierdzisz, że Valdes nie jest gorszy od Ikera? Słyszałem, że „Barca” ma fanatycznych kibiców, ale nie sądziłem, że aż tak zaślepionych. Wychowanków mamy pięciu, może nie ma szału, ale powodów do wstydu na pewno też nie.
Putxi: Przyznam, kiedyś różnica między nimi była znaczna, jednak teraz, nawet madridistas muszą się zgodzić, że dystans między nimi maleje. Zresztą przed Valdesem mamy zaporę nie do przejścia „Puyiego” i Pique, chyba nie masz wątpliwości, że są lepsi od waszego portugalskiego duetu?
Paco: Zgadza się, są lepsi, ale tylko dzięki „Tarzanowi”. Ten gość nie tylko wkłada głowę tam, gdzie inni boją się wetknąć nogę, ale jednocześnie tą głową strzela gola, a włosami fauluje czterech rywali. Pique to jeździec bez głowy, do tego brzydko się uśmiecha. Portugalczycy w Realu przez 95% czasu tworzą zaporę nie do przebicia, ale zdarza im się, zwłaszcza Ricardo, popełnić koszmarny w skutkach błąd. Na środku wygrywacie, ale boki obrony należą do nas, przyznaj.
Putxi: Pique? Przecież to chyba najlepiej wyszkolony technicznie stoper na świecie, w dodatku świetny w ataku! Zresztą, mam ci przypomnieć, co zrobił z waszą defensywą i z Ikerem dwa lata temu, gdy wygraliśmy 6:2? A co do waszych stoperzyn, Pepe powinno się trzymać na smyczy, bo nigdy nie wiadomo, czy zaraz nie rzuci się na kogoś i nie skopie, a Carvalho chyba niedługo się rozsypie…
Paco: Wyszkolenie techniczne i dobra gra w ataku to cechy równie ważne dla stopera, jak umiejętność oddawania strzałów przewrotką dla trenera. Pique to jeździec bez głowy, do tego brzydko się uśmiecha i koniec. Kolega z Katalonii zapomina widocznie, że incydent ze skopaniem Casquero to jedyny taki przypadek w karierze Pepe. A Carvalho trzyma się całkiem dobrze. Śpi w formalinie, to mu pomaga.
Putxi: A co do boków obrony, to powiedz mi, w czym Ramos jest lepszy od Daniego?
Paco: W czym Sergio jest lepszy od Alvesa? Jest w stanie pojąć zasady dośrodkowania (Daniemu zawsze się wydaje, że piłka ma dotrzeć do pierwszego stojącego na linii lotu futbolówki rywala). Poza tym Ramos jest o niebo lepszy w rzemiośle czysto defensywnym – jeśli zejdzie na środek obrony, to nie po to, by przynieść wodę bramkarzowi. Cieszę się, że przynajmniej nie pokusiłeś się o krytykę Marcelo. Ciężko nawet powiedzieć, z kim go porównywać. Macie tych trzech lewych obrońców i chyba przed meczem losujecie, który gra.
Putxi: Alves też nie jest zły w obronie, fakt, często za daleko się zapędza, ale dzięki temu zawsze mamy więcej możliwości skonstruowania ataku. A gdy piłkę stracimy, jego pozycję zawsze wzorowo asekurują stoperzy i Sergi Busquets.
Co do Marcelo, to mimo że ostatnio zrobił spore postępy, i tak nie jest w niczym lepszy od naszego lewego defensora, Maxwella. Choć przyznaję, że to u nas najsłabiej obsadzona pozycja w drużynie, mimo iż i Abidal, i Adriano mogą na niej występować. U was z kolei, jak nie zagra Marcelo – jest dramat, a jak nie gra Ramos – melodramat, bo trzeba łatać dziury Arbeloą albo pivotem – Diarrą…
Paco: Kolega nie pamięta, że na lewej obronie w Barcelonie pierwszym wyborem jest pewien zupełnie czarny Francuz?
Gdy w Barcelonie nie gra Dani, to nie ma dramatu, bo zastępuje go umierający ze starości Carles, prawda?
A Marcelo może zastąpić Arbeloa. Alvaro jest uniwersalnym obrońcą.
Putxi: Eric jest tak często kontuzjowany, że podstawowym jest teraz właściwie już Maxwell.
Paco: Zdrowy Abidal to Abidal w pierwszym składzie.
A co z Sergio Busquetsem, nowym Guardiolą, ostatnią nadzieją białych, a przy okazji największym pajacem współczesnego futbolu?
Putxi: Ha! W kategorii największego pajaca futbolu nikt nie pokona Ronaldo!
Paco: Ronaldo może i nie jest wzorem do naśladowania, ale broni się umiejętnościami piłkarskimi. Busquets nie dość, że słabuje charakterem, to jeszcze wykazuje zadziwiającą zdolność do podawania piłek do rywala.
Putxi: Ronaldo nie jest nie tyle wzorem do naśladowania, co jest wcieleniem antyfutbolu! Kuglarskie sztuczki, zero gry dla drużyny, irytujące dryblingi, wymuszania fauli… Mam kontynuować?
Paco: Nie, ja dokończę. Jeśli kuglarskie sztuczki są synonimem antyfutbolu, to będzie trzeba odesłać na ławkę Xaviego z jego kółeczkami i zburzyć dziejowe posągi Zidane’a, Maradony, Besta i Garrinhy. Cristiano potrafi bawić widownię i niech to robi jak najdłużej Mówienie, że najlepszy asystent La Liga nie gra dla drużyny, jest samo w sobie absurdalne. A jeśli chodzi o wymuszanie fauli, to Portugalczyk nawet nie próbuje dorównać Daniemu Alvesowi, który często pada ofiarą złośliwych zagrań będących owocem kooperacji jego własnych nóg i źdźbeł trawy.
Putxi: Chciałem koledze przypomnieć, że mamy XXI wiek, piłka nie waży pół kilograma i cały świat gra nią szybko, a nie żongluje lub robi idiotyczne przekładanki, które niczemu nie służą. A co do Xaviego, to jak dla mnie, może nawet poruszać się po boisku wyłącznie ruchem obrotowym, byleby zagrywał tak fantastyczne i dokładne piłki, jak do tej pory. Może to dzięki temu ma oczy dookoła głowy i widzi wszystko? A Cristiano jest po prostu żałosny, to nie sztuka strzelić 14 goli w 13 meczach, jeśli ma się 50 strzałów, z czego połowa oddana w tak bezsensownych sytuacjach, że po prostu szkoda gadać. A co do asyst, przypominam koledze, że dobijanie strzałów jest również liczone jako asysta. Ronaldo, będąc bliżej niż 30 metrów od bramki rywala, chyba nigdy nie podał koledze z drużyny, wtedy istnieje dla niego tylko strzał, drybling albo wymuszenie faulu Co do asyst, przypominam, że takim samym dorobkiem może pochwalić się Leo Messi. A absurdalnym jest jakiekolwiek porównywanie tej cioty do „La Pulga”.
Paco: Katalońskie rozumowanie nie przychodzi łatwo Kastylijczykom. Ronaldo podawał w różnych sytuacjach. Nie ma też żadnych wiadomości o jego domniemanym przez ciebie homoseksualizmie.
Putxi: W Katalonii ciotami nazywamy również metroseksualistów (wyjątkiem jest nasz kochany „Pikuś”), a to akurat po nim widać.
Paco: Zostawmy to. Powiedz mi, co sądzisz o Pedro i Angelu? Który z nich jest lepszy?
Putxi: Pedrito jest szybszy, i chyba skuteczniejszy, a czemu pytasz?
Paco: Pytam nie bez przyczyny. Chciałem się upewnić, że jesteś zaślepiony. Angel Di Maria piłkarsko zjada Pedrito, wypluwając tylko koszulkę w niejadalnych dla niego barwach.
Putxi: Niech ci będzie. Ale to samo robi Messi z tymi waszymi wywłokami.
Paco: Messi jest ponad wszystkimi, mówię to z krwawiącym białym sercem.
Putxi: Zważ na to, że Messi jest Messim właśnie dlatego, że obok siebie ma Pedrito, Andresa, Xaviego i Guaje, u was drużyna jest zlepkiem indywidualistów. Sami nie wiedzą, jak zagrają.
Paco: Masz niebywale przestarzałe informacje. Od dobrych kilku miesięcy Madryt tworzy coraz doskonalszy kolektyw. Kwartet odpowiedzialny za ofensywę pracuje również w obronie. Zwłaszcza Di Maria celuje w tym jakże zaszczytnym procederze. Nie bez przypadku połowa najlepszych asystentów ligi biega w białych koszulkach.
Putxi: Może i powoli stajecie się drużyną, ale my gramy niemal tak samo od ery Rijkaarda. Pep ją udoskonalił w taki sposób, że zwyczajnie nie ma na świecie drużyny grającej tak efektywnie, a przy okazji efektownie. U nas każdy wie, co ma grać, a dodając do tego jeszcze wirtuozerię naszego ofensywnego kwintetu, otrzymujemy drużynę idealną.
Paco: Doświadczenia wielu dziesięcioleci mówią nam, że drużyny idealne nie istnieją. „El Guaje” ma marną skuteczność, Iniesta łapie kontuzje łatwiej niż Valdes piłki, Pedro za często siedzi na ławce, a Xavi się starzeje. Do tego wasz prawy obrońca nie chce nowego kontraktu, defensywny pomocnik kupiony przed sezonem nie może wbić się do podstawowego składu. Tylko Leo Messi jest wieczny.
Putxi: „El Guaje” w końcu zacznie strzelać bramki seriami, Iniesta, fakt, ma problem z kontuzjami, ale to nie przeszkadza mu w byciu jednym z lepszych piłkarzy na świecie. Xavi ma dopiero 29 lat, jeszcze wiele przed nim, zdecydowanie za wcześnie, żeby mówić o tym, że się starzeje, gość ciągle decyduje o tym, czy gramy kapitalnie, czy fenomenalnie. A Pedro siedzi nieraz na ławce dzięki temu, że Andres równie dobrze gra na jego pozycji, co obok Xaviego. U was po boisku biega stado Portugalczyków i „Szkopów”, na ławce jeszcze inne wynalazki? Czy aby nie powinniście zmienić nazwy na Internacional Madrid?
Paco: Xavier skończył już 30 lat i sam otwarcie mówi, że zdrowie już nie takie samo. W koledze ze słonecznej Barcelony odzywają się uczucia nacjonalistyczne? Co w tym strasznego, że w Realu grają Niemcy, tylko dwaj, albo trzej Portugalczycy? Mamy też czterech Argentyńczyków i po duecie Francuzów i Brazylijczyków. Mamy dziesięciu Hiszpanów, a wy ilu? Jedenastu. Faktycznie, Intenacional Madrid to doskonałe określenie.
Putxi: Amigo, to moja stacja. Spotkamy się na stadionie, nie zapomnij świńskiego ryja, będziesz go tu przywoził przez wiele lat. Barcelona nie straci czterech goli na Camp Nou.
Paco: Bywaj, jeśli okaże się, że wygramy tylko trzema golami, to świński ryj będzie twój, przyjedziesz z nim na Santiago Bernabeu!
Z powodu – chwilowego zapewne – braku Hiszpanów w redakcji tekst ten powstał jako owoc współpracy dwóch redaktorów z działu La Liga, prawdziwych ludzi renesansu, którzy z łatwością mogą odegrać każdą rolę. Maciek Deja wcielił się w nieco agresywnego fana Barcelony noszącego takie samo imię jak brat Carlesa Puyola. Ja, niżej podpisany, zostałem raczej pasywno-defensywnym kibicem Realu.
Zainteresowanych normalną zapowiedzią proszę o odrobinę cierpliwości – pojawi się jutro.
Tymczasem zapraszam do przeczytania innych tekstów związanych z poniedziałkowym meczem:
Krótka historia El Clasico cz. 1
ładne bajki tego redaktora "Madrytu" Ramos lepszy
od Alvesa niby w czym haha:D
Maxwell to się zgodzę marcelo jest lepszy
Ale pomoc Barcy jest kapitalna zreszto tak samo jak
Atak Real może jedynie marzyć o takich zawodnikach
na tych pozycjach
...zgadzam się! Ale dialog zaje###ty!
O wynik jestem spokojny, o ile sędzia uzna wszystkie
prawidłowo strzelone bramki. 3:1 dla Barcelony.
Oj blazny jesteśćie śmieszni! Żal! Zobaczymy po
meczu jakie będziecie mieli zdania na forum jak
wasza zakichana Farcelona przegra! HALLA MADRID!!!!!
Jeden z lepszych tekstow jakie ostatnio czytalem...
Heh, bardzo dobry artykuł. Aż chce się czytać :)
Coś wspaniałego. Dobra robota, panowie! ;)