Wisła Kraków do wiosennej rundy ma przystąpić z kilkoma wzmocnieniami. Wczoraj zaprezentowany został obrońca Kew Jaliens. W najbliższych dniach dołączyć do niego mieli Maor Melikson i Cwietan Genkow. Jednak pojawiły się pewne problemy.
Gwiazda Hapoelu Beer Sheva Maor Melikson w tym tygodniu przyleciała do Krakowa, by dogadać szczegóły swojego transferu. Przeszedł badania medyczne, uzgodnił kontrakt indywidualny i miał nadzieję, że na dniach dołączy do swojego nowego zespołu. Niestety, w ostatniej chwili szefostwo Hapoelu zdecydowało się zmienić warunki umowy. Klub chce, by w przyszłości pokaźny procent z transferu zawodnika do innej drużyny trafił na ich konto.
– Najpierw poczynione zostały wstępne ustalenie między klubami, zawarte było wstępne porozumienie. Potem piłkarz przechodzi testy medyczne i następnie jest czas na dopinanie szczegółów. Rozmawiamy jeszcze na temat pewnych szczegółów z Hapoelem. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie dojdzie do finalizacji podpisania kontraktów z oboma zawodnikami – opowiadał dyrektor sportowy Wisły.
Trochę inaczej wygląda sprawa Genkowa, który podobnie jak jego przyszły kolega, również dopełnił wszystkie formalności związane z przejściem do Wisły Kraków. Niestety, musiał wrócić do swojego byłego klubu, by tam złożyć podpis pod dokumentem, który kończy jego obecny kontrakt.
– On musiał wrócić do Moskwy, gdyż tam są takie przepisy, że osobiście trzeba podpisać się na dokumencie kończącym kontrakt. Normalnie robi się to faksem, ale w przypadku Rosji jest inaczej – wytłumaczył Stan Valcx.
Do zakontraktowania czeka również Michaił Siwakow. Wszystko wskazuje na to, że kontrakt z Białorusinem zostanie podpisany do końca tygodnia.