Wolverhampton wraca na dobre tory. Espirito Santo wytrzymał presję


Wolverhampton Wanderers po słabym początku łapie wiatr w żagle

28 listopada 2019 Wolverhampton wraca na dobre tory. Espirito Santo wytrzymał presję

Za nami 1/3 sezonu ligi angielskiej. Warto więc zwrócić uwagę, a także pokusić się o wstępne oceny pracy w klubach, które przed sezonem były obiektem zainteresowań oraz wszelkich rokowań. Wolverhampton Wanderers to klub, który zdecydowanie zalicza się do tego grona. Ocenimy pracę piłkarzy oraz przede wszystkim trenera Espirito Santo, nawiązując do poprzedniego sezonu oraz początku obecnego.


Udostępnij na Udostępnij na

Niektóre kluby są znane z tego, że mają wybitną defensywę, a niektóre z tego, że potrafią nastrzelać przeciwnikom często po kilka bramek w meczu. Można – z dużą dozą prawdopodobieństwa – przewidzieć, w jaki sposób drużyna będzie grała. Czy skupi się bardziej na ataku czy obronie. Czy preferuje utrzymywać się przy piłce i kreować sytuacje, czy też pozwoli przeciwnikowi na dłuższe posiadanie piłki i skupi się na kontratakach. Niektóre ekipy zdają się jednak być nieprzewidywalne, nie nijakie, lecz nieprzewidywalne. Do takich właśnie drużyn należy Wolverhampton Wanderers…

Seria ośmiu meczów z rzędu bez porażki

Początek sezonu ligowego podopiecznych Nuno Espirito Santo, pomimo że nie wiadomo było do końca, czego się spodziewać po „Wilkach”, był raczej poniżej oczekiwań kibiców Wolverhampton Wanderers. Sierpień i niemal cały wrzesień „The Wolves” praktycznie przespali. W sześciu meczach uzbierali raptem cztery „oczka”. Nie wróżyło im to zbyt dobrego sezonu, a nad Espirito Santo zaczęły wisieć coraz ciemniejsze chmury. O początku rozgrywek pisaliśmy już wcześniej w artykule poniżej:

Słaby początek Wolverhampton w lidze

Jednak pod koniec września w siódmej kolejce w końcu nadeszło… Nadeszło pierwsze, długo wyczekiwane, dające ulgę zwycięstwo w lidze przeciwko Watfordowi. Zdawać by się mogło, że taka pierwsza, jedyna do tamtego momentu wygrana wleje zaledwie odrobinę wiary i doda trochę pewności siebie piłkarzom. Jak się okazało, Wolverhampton odblokowało się całkowicie, tak jakby ktoś zdjął z podopiecznych Nuno Espirito Santo plecak pełen kamieni. Mecz przeciwko Manchesterowi City ewidentnie pokazał, że „Wilki” są głodne i nie zamierzają odpuścić żadnej okazji, by się nasycić. „The Wanderers” podeszli do spotkania z mistrzami kraju bez kompleksów, zachowując czyste konto i wyjeżdżając z Etihad Stadium z drugim zwycięstwem w lidze.

Dalej szło już stabilnie. Zespół Wolverhampton w każdym meczu zdobywał punkty, w tym między innymi z Arsenalem, z którym zremisował na wyjeździe. Paradoksalnie w październiku i listopadzie rozchmurzyło się na Molineux Stadium, a słońce zaczęło świecić coraz jaśniej. Od pierwszego ligowego zwycięstwa „The Wolves” rozegrali siedem spotkań, w których zdobyli aż 15 punktów. Niektóre z nich wywalczyli z drużynami z „żelaznej szóstki”.

Równowaga między ligą a pucharami

To, co było chyba największą zagwozdką trenera Wolverhampton przed sezonem, to jak pogodzić rozgrywki krajowe z europejskimi pucharami, jednocześnie dobrze prezentując się na obu frontach. Nuno Espirito Santo wraz ze swoimi piłkarzami już od kwalifikacji doskonale prezentowali się w Europie. Widać było po tej drużynie, że pragną – po wielu latach absencji w europejskich rozgrywkach – awansować do Ligi Europy. Tym samym dając zarówno kibicom, jak i sobie wyczekiwane emocje poza granicami Anglii.

Jak się okazało, na początku sezonu zespół Wolverhampton Wanderers miał nie tylko problemy na krajowym podwórku, lecz także zaliczył na starcie rozgrywek Ligi Europy delikatne turbulencje. Pierwszy mecz „Wilki” przegrały 0:1 z Bragą, która obecnie jest liderem grupy K Ligi Europy. Nuno Espirito Santo jest jednak solidnym i doświadczonym trenerem i w odpowiednim momencie znalazł środek, aby podnieść formę piłkarzy. A także by na dobrym poziomie prezentować się zarówno w lidze, jak i w europejskich pucharach.

Po porażce z portugalską Bragą Wolverhampton Wanderers wygrał wszystkie trzy spotkania. Dzięki temu awans do fazy pucharowej mają niemal w kieszeni. Wystarczy, że w dwóch ostatnich meczach „The Wolves” zdobędą jedynie dwa punkty. Nieźle jak na powrót do europejskich pucharów po 38 latach, prawda?

Sezon Wolverhampton na przetarcie z ligą i pucharami jednocześnie

No właśnie, powrót po 38 latach… Ileż to się zmieniło na przestrzeni tych lat, odkąd „The Wanderers” ostatni raz zagrali mecz na szczeblu europejskim. Patrząc na aktualny obraz „Wilków”, można śmiało rzec, że przecież grają teraz świetne mecze, punktują, pną się w górę tabeli, a zaraz jeszcze prawdopodobnie awansują z grupy Ligi Europy. No i jak tu nie oczekiwać większych osiągnięć od drużyny Wolverhampton?

Ano po prostu… Nie oczekiwać! Zakończenie sezonu ligowego w pierwszej czwórce dającej awans do Ligi Mistrzów? Być może, ale bez pompowania balonika. Zawojowanie Ligi Europy atakując półfinał, finał, a może od razu wyszarpać puchar? Nie, nie, nie. Spokojnie. Jasne, trzeba przyznać, że „The Wanderers” mają duże ambicje. Widać to szczególnie po meczach z drużynami z „wyższej półki”. I oczywiście, że tak, niech atakują ligową czwórkę, niech pną się w drabince Ligi Europy (o ile faktycznie awansują).

Jednak nadal trzeba pamiętać, że jest to pierwszy sezon od początku lat 80. XX wieku w europejskich pucharach. Nie oczekujmy tego. Projekt tego klubu jest jasny: zdobyć mistrzostwo Anglii w ciągu sześciu najbliższych lat. To jest pierwszy sezon z tych sześciu i z pewnością nie jest to kampania na osiąganie spektakularnych rezultatów. No przynajmniej nie można tego od zespołu Wolverhampton oczekiwać. Ten sezon – pierwszy po kilkudziesięciu latach w Europie – jest na przetarcie, zebranie doświadczenia, sprawdzenie metod i strategii. Wiąże się to także z wyciągnięciem jak najwięcej wartościowych wniosków z zebranych informacji. I dopiero w następnych sezonach można stopniowo kroczyć, sięgając po najwyższe cele.

Wolverhampton mają wreszcie wyraźnego lidera

Na początku sezonu Nuno Espirito Santo nie miał w swoim składzie wyraźnego lidera. Co prawda świetny sezon Raula Jimeneza wykreował go na pierwszoplanową postać w ekipie Wolverhampton, jednak na początku kampanii Meksykanin niczym nie różnił się od swojej drużyny, grając po prostu słabo. Jednak odkąd zespół Portugalczyka zaczął wygrywać, Raul Jimenez jakby znalazł swoją formę z zeszłego sezonu i ponownie zaczął strzelać.

W Premier League do tej pory Jimenez zdołał trafić do bramki rywali sześciokrotnie, a przy dwóch bramkach asystował kolegom z drużyny. Przypomnijmy, że Wolverhampton po rocznym wypożyczeniu Meksykanina zdecydowało się wykupić go za 30 milionów funtów. Bardzo przychylnie o reprezentancie Meksyku wypowiadają się kibice „The Wolves”:

30 milionów funtów za Raula Jimeneza to absolutna wyprzedaż. Najlepsze jest to, że on nawet nie osiągnął najwyższej formy. Kibic Wolverhampton

Wiadomo oczywiście, że sam Jimenez nie jest w stanie pociągnąć całej drużyny do sukcesów. W punktowaniu przeciwników pomagają mu m.in. Adama Traore czy Joao Moutinho. Ten drugi zdaje się być w coraz lepszej formie i we trójkę w ofensywie mogą zdziałać naprawdę dużo. Dodatkowego optymizmu kibicom Wolverhampton dodaje fakt, że Moutinho podpisał nowy kontrakt z „Wilkami” do 2022 roku. Jeszcze ciekawsze jest to, że zrobił to zaraz po wygranym meczu przeciwko Bournemouth, w którym strzelił bramkę.

 

Kibice pod wrażeniem pracy Nuno Espirito Santo

Tak dobre wyniki nie są niczym przypadkowym. Oczywiście to piłkarze grają na boisku, strzelają, asystują i bronią, ale za tym wszystkim stoi mózg operacji, jasna sprawa. Z pracy Portugalczyka mogą być zadowoleni wszyscy ze środowiska drużyny Wolverhampton Wanderers. Sposób, w jaki „ogarnął” zespół w tym sezonie, łącząc wspomniane wcześniej europejskie puchary z ligą, jest naprawdę imponujący. Mało tego, wyprowadził drużynę na prostą, będąc pod wielką presją oraz z wizją zwolnienia z klubu. Na całe szczęście dla Portugalczyka, kibice zapomnieli mu słaby początek sezonu i teraz mocno za nim stoją.

To niesamowite, że po takich słabych chwilach na początku sezonu Espirito Santo potrafił przekonać do siebie kibiców. Wykonuje on naprawdę wspaniałą robotę. Kibic Wolverhampton

Pod wodzą Nuno Espirito Santo drużyna Wolverhampton Wanderers kreuje taki styl gry, że w pierwszej połowie starają się być przy piłce, konsekwentnie tworząc akcje. Wszystko po to, by głównie w drugiej połowie zaatakować i strzelić bramkę, by kontrolować resztę spotkania. To pierwsza połowa kreuje cały mecz.

Pierwsza połowa musi być naszym punktem odniesienia dla sposobu, w jaki chcemy grać resztę meczu. Nuno Espirito Santo

Przyszłość Wolverhampton Wanderers wydaje się kreować bardzo dobrze i obiecująco. Jeśli „The Wolves” utrzymają swoją formę i trochę ją jeszcze doszlifują pod okiem Nuno Espirito Santo, to podopieczni portugalskiego szkoleniowca mogą osiągnąć bardzo satysfakcjonujące wyniki w tym sezonie. Ale najważniejsze jest to, że zdołali tak szybko wejść na właściwe tory.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze