Lechia Gdańsk dumnie kroczy na czele ligowej stawki w tym sezonie. Czy jednak gdańszczanie mogą liczyć na osiągnięcie czegoś więcej w bieżącym sezonie? Porównajmy w tym celu jedenastkę Lechii z tego sezonu z tą, jaką w ubiegłym sezonie dysponowała Legia Warszawa.
Lechia to drużyna o mniejszym potencjale niż Legia, ale nadrabia walecznością i świetnym trenerem na ławce. Jeżeli chodzi o kryteria, to jedenastkę Lechii wezmę ze spotkania poprzedniej kolejki z Jagiellonią, a jedenastkę Legii z ostatniego meczu ubiegłego sezonu przeciwko Lechowi Poznań.
Bramkarz
W tym elemencie zdecydowanie lepiej wypadają aktualni mistrzowie Polski. Zlatan Alomerović to przyzwoity bramkarz, pod pewnymi względami nawet całkiem dobry, ma w sobie to coś, co jest potrzebne dobremu golkiperowi. Ale nijak jego gra nie umywa się do tego, co w ubiegłym sezonie robił Arkadiusz Malarz będący wtedy w fenomenalnej formie. Malarz wybronił Legii mistrzostwo, wielokrotnie zachowując zimną głowę w najważniejszych momentach i broniąc często takie strzały, których inny by nie wybronił. Alomerović radzi sobie nieźle, ale to wciąż za mało, by być lepszym niż Malarz w ubiegłym sezonie. Na razie 1:0 dla Legii.
Obrońcy
Przejdźmy do obrony. Zacznijmy od prawej strony. Tutaj mamy Marko Vesovicia i Joao Nunesa. Vesović w ubiegłym sezonie grał lepiej niż w obecnym, ale nie był jakiś wybitny. Nie miał też takiego wpływu na grę swojego zespołu, jak w Gdańsku ma Joao Nunes. Obaj nie są świetnymi obrońcami, lecz solidnymi wyrobnikami. Trudno jednak rozstrzygać na korzyść któregoś z nich. Dlatego uznaję, że na tej pozycji mamy remis.
Para stoperów Michał Nalepa – Steven Vitoria jest duetem dobrym, ale daleko mu do pary Inaki Astiz – William Remy. Pozwolę sobie na użycie motoryzacyjnego porównania. Tamten duet Legii jest jak Mercedes, może nie nowy, ale czteroletni w dobrym stanie, jeżdżący dobrze i choć ma już parę lat, to każdy ze znajomych go nam zazdrości. Para Lechii też jest jak Mercedes, ale taki 15-letni po generalnym remoncie, który, fakt, jest solidny i jeździ dobrze, ale cały czas istnieje ryzyko, że się rozsypie. Wynik może być więc tylko jeden, zdecydowane zwycięstwo Legii. Na razie warszawiacy prowadzą 3:1.
Na lewej stronie obrony mistrzowskiej Legii grał Artur Jędrzejczyk. „Jędza” to bardzo dobry obrońca, w tym sezonie prezentuje się bardzo dobrze, ale ubiegły miał, jak na swoje spore możliwości, słaby. Często był najsłabszym punktem „Wojskowych” na boisku i nieraz irytował swoją przeciętną grą. Tymczasem Filip Mladenović, gdy sprowadzano go zimą do Lechii, zapowiadał się na spore wzmocnienie gdańszczan, ale chyba nikt nie przewidywał, że po raptem kilku miesiącach okaże się on najlepszym lewym obrońcą całej ligi. Mladenović to gracz, przy którym niekiedy zastanawiamy się, jak tak dobry zawodnik trafił do ekstraklasy. Na tej pozycji zdecydowane zwycięstwo gdańszczan.
Pomocnicy
Zacznijmy od pozycji „6” i „8”. Lechia obecnie dysponuje tam Danielem Łukasikiem i Jarosławem Kubickim. Legia miała Chrisa Philippsa i Cafu. Zacznijmy od mistrzowskiego duetu Legii, który jest trochę nierówny. Zaryzykuję stwierdzenie, że Cafu był w zeszłym sezonie, po tym jak przyszedł do naszej ligi, najlepszą „ósemką” w ekstraklasie. Tymczasem Philipps potrafił zagrać jedno świetne spotkanie, by w następnym spisać się poniżej krytyki. Co do duetu Kubicki – Łukasik sytuacja jest podobna. Kubicki to obecnie najlepszy środkowy pomocnik ekstraklasy, rozgrywający rundę życia i powoli zaczynający pukać do drzwi z napisem „reprezentacja Polski”. Tymczasem Łukasik gra przyzwoicie, ale nie jakoś genialnie. Ten piłkarz prochu nie wymyśli, jest nieźle, ale nie wspaniale. Na tej pozycji, a niech będzie, remis. Czyli na razie 4:3 dla Legii.
Pora na skrzydłowych. Lechia wystawia tutaj Lukasa Haraslina i Konrada Michalaka. Legia odpowiada Sebastianem Szymańskim i Michałem Kucharczykiem. Szymański to jeden z najzdolniejszych polskich piłkarzy, obdarzony sporym talentem i szerokim wachlarzem umiejętności. Kucharczyk zaś to od lat ligowa czołówka, człowiek, który jest w Legii od lat ważną postacią. Często irytuje kibiców swoją niekiedy słabą grą, ale jest to zawodnik, który może być nazywany prawdziwym legionistą. Gdy trzeba, to właśnie on jest tym, który wyprowadza cios.
O Michalaku w porównaniu do warszawskiego zespołu, najlepiej świadczy fakt, że do Gdańska trafił właśnie z Warszawy, gdzie praktycznie nie miał szans na grę. Haraslin to obecnie najlepszy skrzydłowy w ekstraklasie i jeżeli nie odejdzie zimą do jakiejś naprawdę mocnej ligi, będę w dużym szoku. To jest przyszłość słowackiej piłki, zawodnik, który może być dla naszych południowych sąsiadów tak ważny jak Marek Hamsik. Dlatego też ogłaszam remis, ale z minimalnym wskazaniem na Legię.
Za plecami napastnika w Lechii występuje Rafał Wolski, w Legii grał Domagoj Antolić. Wolski nie jest jeszcze w swojej najwyższej formie, ale dopiero niedawno wrócił do gry po poważnym urazie. Jednak w najwyższej dyspozycji Wolski grał w reprezentacji, więc trzeba tylko czekać, aż dojdzie do najwyższej formy. Domagoj Antolić jest oceniany jako niewypał transferowy Legii, ale w ubiegłym sezonie dawał radę w barwach CWKS-u. Nie był jakiś świetny, ale jak to mawia klasyk, „momenty były”. Przez to minimalne zwycięstwo odnosi w na tej pozycji Legia, ale gdyby Wolski był teraz w idealnej formie, bez dwóch zdań pokonałby gracza Legii.
Napastnik
W ataku mamy parę Miroslav Radović i Flavio Paixao. Radović jest legendą Legii, ale od jakiegoś roku, mówiąc kolokwialnie, „buja się na nazwisku”. Jest cieniem tego Radovicia, który zachwycał nas przez kilka długich lat. Tymczasem Flavio po odejściu z Lechii swojego brata rozkwita i jest obecnie w morderczej formie. Zdecydowanie przejął miejsce w składzie na szpicy i uczynił Artura Sobiecha raptem rezerwowym. W pojedynku napastników lepszy Flavio, a ostatecznie 6:5 dla Legii z ubiegłego sezonu.
Ekonomia
Na koniec kilka słów na temat finansów. Tutaj zdecydowane zwycięstwo odnosi Legia, która w ubiegłym sezonie była jeszcze w bardzo dobrej kondycji finansowej i nie miała takiej dziury w budżecie jak obecnie. Tymczasem Lechia ma niekiedy problemy z płynnością finansową i często dochodzi do sytuacji, że słyszymy o tym, że w Gdańsku są zaległości wobec piłkarzy. Jednak porównując Lechię do wielu innych drużyn, gdańszczanie i tak nie są w najgorszej kondycji i nie wyglądają finansowo tak źle.
Weekendowy mecz bedzie ciekawy i gwarantuje emocje.Lechia to lider od paru kolejek odjezdza reszcie stawki,ale teraz z Legia beda miec ciezko.Za Legia przemawia troche lepszy sklad,gdyz Cwks posiada lepszy budzet od Lechi Gdansk.Natomiast sila Lechi Gdansk jest euforia i glod sukcesu pilkarzy,wyniki Gdanszczan pokazuja ze na Polskie podworko sa naprawde mocni.Legia coz dopiero przy Sa Pinto zaczela osiagac lepsze wyniki.Lechia u siebie wsparta kilka tys gardel swych kibicow moze duzo zrobic,faworytem jednak meczu beda warszawiaki,wszak to aktualny mistrz kraju.Osobiscie przewiduje remis w tym meczu,nie wydaje mi sie zeby Lechia mogla wygrac,ani Legia zeby wyjechala ze zwyciestwem z Gdanska.