Pogoń zwycięża, Warta kończy w dziewiątkę


6 sierpnia 2011 Pogoń zwycięża, Warta kończy w dziewiątkę

Pogoń Szczecin dopisała do swojego dorobku kolejne trzy punkty po zwycięskim meczu z Wartą Poznań. Zwycięstwo szczecinianom nie przyszło jednak łatwo i gdyby rywalom nie puściły nerwy i nie musieliby kończyć meczu w dziewiątkę, to wynik mógł być zupełnie inny.


Udostępnij na Udostępnij na

Od pierwszego gwizdka sędziego Pogoń niepodzielnie dominowała na boisku. Już w 5. minucie Edi mógł rozwiązać worek z golami, lecz w pojedynku jeden na jeden z bramkarzem rywali minimalnie lepszy okazał się ten drugi. Po rzucie rożnym znów zagotowało się pod poznańską bramką, a szansę na zdobycie gola miał Sotirović. Były zawodnik Śląska Wrocław miał jednak dziś minimalnie źle ustawiony celownik i po jego uderzeniu głową piłka poszybowała tuż obok bramki. Po kilku minutach znów bliski szczęścia był Sotirović i znów lepszy był Radliński, lecz tym razem interwencja na raty mogła wywołać u kibiców drżenie serca. W końcu sprawy w swoje ręce wziął Edi. Brazylijczyk znalazł się z piłką 25 metrów od bramki rywala, długo rozglądał się, do kogo zagrać, jego partnerzy nie śpieszyli się z wyjściem na pozycję, więc ten zdecydował się oddać strzał i piłka wylądowała w siatce gości.

Trzy punkty w meczu z Wartą Poznań są niezwykle cenne dla Pogoni Szczecin
Trzy punkty w meczu z Wartą Poznań są niezwykle cenne dla Pogoni Szczecin (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Po stracie gola nieco odważniej zaczęła grać Warta, jednak aż do 36. minuty spotkania poznaniacy nie zdołali oddać choćby jednego strzału na bramkę. Jak się okazało, pierwszy strzał przyniósł gola, a bohaterami akcji bramkowej byli dośrodkowujący z rzutu wolnego Piotr Reiss i wykańczający podanie strzałem głową Krzysztof Gajtkowski.

Decydująca dla losów meczu okazała się 54. minuta. Wówczas bramkarz Warty, Łukasz Radliński, nieprzepisowo powstrzymał  przed polem karnym szarżującego Sotirovicia, za co zobaczył czerwoną kartkę. Wprowadzony na boisko w miejsce Piotra Reissa Dominik Sobański nie zdołał obronić strzału z 18 metrów Akahoshiego i Pogoń wyszła na prowadzenie.

Do końca spotkania Pogoń kontrolowała grę, choć goście mogli doprowadzić do wyrównania za sprawą Mariusza Ujka, który w wybornej sytuacji zachował się jak trampkarz. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, a Warcie brakowało siły ofensywnej, żeby poważnie zagrozić bramce rywali. Ujkowi wyraźnie puściły nerwy, na co zareagował sędzia, pokazując piłkarzowi czerwoną kartkę w doliczonym czasie gry. Pogoń zwyciężyła i po efektownej pierwszej połowie należy powiedzieć, że zwyciężyła zasłużenie, choć mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby rozkręcający się poznaniacy grali w komplecie do ostatniej minuty.

Komentarze
~Marcin77 (gość) - 13 lat temu

Brawo POGOŃ SZCZECIN 8))

Odpowiedz
~Jack (gość) - 13 lat temu

Powiem ci Marcin że Pogoń w rewanżu w Poznaniu
będzie miała spory probem wywieść jaki kolwiek
punkt bo Warta dopiero się rozkręca i pewnie gdyby
nie grała w osłabieniu to ona by zdobyła 3 punkty

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze