Hiszpanie w PKO Ekstraklasie – lek na problemy polskiej piłki


Zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego są bardzo ważnymi postaciami w różnych polskich klubach, które występują w naszej najwyższej lidze

10 maja 2024 Hiszpanie w PKO Ekstraklasie – lek na problemy polskiej piłki

Erik Exposito, Jesus Imaz, Marc Gual – tych piłkarzy kojarzy cała piłkarska Polska. Mamy 19 Hiszpanów w naszej lidze na tym etapie sezonu (stan na 7 maja 2024 r.), a wszystko rozpoczęło się od przyjścia Inakiego Astiza do Legii Warszawa w 2007 r. Zawodnicy, którzy nie mają szans na grę w reprezentacji Hiszpanii, wychowankowie uznanych klubów La Liga, którzy wylądowali na peryferiach tamtejszego futbolu, a wolny transfer do PKO Ekstraklasy często bywa strzałem w dziesiątkę, tworzy się istne success story. To właśnie hiszpańska droga w kierunku tworzenia legend na polskich stadionach. Przeanalizujmy sytuację przybyszy z południowo-zachodniego krańca Europy.


Udostępnij na Udostępnij na

Doświadczenie, spokój w obronie i niespełnione marzenie – będzie historyczne mistrzostwo Polski w Białymstoku?

Na początek wstąpimy do miasta aktualnego lidera PKO BP Ekstraklasy. Jagiellonia Białystok może pochwalić się trzema piłkarzami hiszpańskiego pochodzenia. To doświadczony, ograny w ekstraklasowych bojach Jesus Imaz, stoper Adrian Dieguez, a także lewoskrzydłowy Jose Naranjo.

Jesus Imaz ma 199 występów w polskiej ekstraklasie, a to oznacza, że w tę sobotę w domowym spotkaniu z Koroną Kielce może zaliczyć 200. mecz w lidze polskiej. To będzie niezły jubileusz 33-latka, który z powodzeniem grał w Wiśle Kraków, skąd odszedł przez problemy finansowe „Białej Gwiazdy” na przełomie lat 2018 i 2019, a teraz błyszczy w barwach „Dumy Podlasia”, nie ma najgorszych statystyk bramkowych – 79 goli! Prawdziwa gwiazda, która doskonale zaadaptowała się w naszym kraju, pomagała Marcowi Gualowi, a obecnie pomaga Afimicowi Pululu. Aktualnie to najbardziej doświadczony zawodnik, a także najlepszy hiszpański strzelec w polskiej elicie, bramka nr 80 zbliża się wielkimi krokami!

Adrian Dieguez i Jose Naranjo przyszli z Ponferradiny przed tym sezonem. Stoper odnalazł się w ekipie Adriana Siemieńca, opatentował podania diagonalne, czyli podania w stronę atakujących. Jest pewnym filarem białostockiej obrony, bardzo dobrze rozumie się z Mateuszem Skrzypczakiem. Co do Jose Naranjo – zaliczył zjazd w stosunku do pierwszej części sezonu. Dziś jest jedynie zmiennikiem, a w rundzie jesiennej potrafił wyjść w pierwszym składzie na Legię Warszawa czy Raków Częstochowa, tym wyżej wymienionym zespołom strzelił bramki. Wtedy sześć trafień, teraz nie ma ani jednego gola. To nie jest tak udany transfer jak chociażby przyjście Marca Guala w marcu 2022 roku.

Wrocławski książę Erik Exposito i jego rówieśnik Matias Nahuel Leiva – hiszpańskie uroki Wrocławia

Erik Exposito i Matias Nahuel Leiva są rówieśnikami (rocznik 1996). Ten pierwszy jest absolutną gwiazdą drużyny Jacka Magiery. Kapitan „Wojskowych” ma 17 goli na koncie w tym sezonie. Kamil Grosicki, Efthymios Koulouris (przedstawiciele portowej rodziny), a także Białorusin Ilya Shkurin gonią Hiszpana. 27-latek zanotował 14 bramek w samej rundzie jesiennej, co było imponującym wynikiem. W tym roku troszkę spuścił z tonu, ma trzy gole (Piast Gliwice, Warta Poznań, Ruch Chorzów), jednak nadal jest liderem klasyfikacji strzelców. Krnąbrny, niełatwy charakter udało się uspokoić, można powiedzieć, że Erik Exposito prowadzi wrocławian w kierunku ekstraklasowego podium. Matias Nahuel Leiva pierwszego sezonu nie mógł zaliczyć do udanych – tylko dwa gole i dwie asysty. Obecna kampania jest lepsza, to siedem bramek i dwa kluczowe podania. Zdarzają mu się odpały (vide czerwona kartka z Cracovią), ale jest wartością dodaną zespołu „Magica”.

Oni byli najlepsi – mowa o Ivim Lopezie i Marcu Gualu

Ivi Lopez i Marc Gual to byli królowie strzelców PKO Ekstraklasy z sezonów 2021/2022 i 2022/2023. 29-latek stracił 3/4 obecnych rozgrywek z racji poważnej kontuzji więzadeł krzyżowych w kolanie. Trzeba pamiętać o tym, że dwa lata temu to on zdobywał hurtowo bramki w naszej lidze, choć wtedy „Medaliki” nie zdobyły mistrzostwa Polski, ta sztuka udała się im sezon później. 20 bramek Iviego, który swego czasu był najlepiej opłacanym zawodnikiem w PKO Ekstraklasie.

28-latek miał występować w ukraińskim Dnipro, lecz inwazja Rosjan na Ukrainę zniweczyła te plany. Były piłkarz Alcorcon musiał wyjechać do Białegostoku, aby ratować karierę. W stolicy Podlasia został królem strzelców z dorobkiem 16 goli, razem z Jesusem Imazem przyczynili się do utrzymania białostoczan w ekstraklasie. Transfer do warszawskiej Legii miał rozwinąć chłopaka jeszcze bardziej, lecz Kosta Runjaić bardzo dużo rotował ofensywnymi piłkarzami, Ernest Muci był niejako konkurencją dla Guala. Po odejściu Albańczyka do Besiktasu Stambuł Marc odblokował snajperki i w rundzie wiosennej spisuje się nieźle. Za kadencji Goncalo Feio gra w ataku, warto wspomnieć o tym, że Blaz Kramer i Tomas Pekhart są kontuzjowani. Średni sezon dla ostatniego triumfatora, na Stadionie Wojska Polskiego ciąży większa presja niż przy Słonecznej w mieście Akcenta.

Takich pięciu w Łodzi, nie ma ani jednego w Poznaniu i Szczecinie

To fakt – nie ma ani jednego Hiszpana w Lechu Poznań i Pogoni Szczecin. Jest taki jeden ekszawodnik „Kolejorza” – Dani Ramirez. Hiszpan odbił się od Zulte Waregem, gdzie nie był najlepszą wersją siebie. Powrócił do Łodzi, która dała mu niepodważalną pewność siebie, nie notuje rozczarowania – dziewięć bramek jako ofensywny pomocnik. Co prawda łodzianie spadli do Fortuna 1. Ligi, mimo to 31-latek był najlepszym piłkarzem łódzkiego beniaminka. Jego kontrakt wygasa z końcem czerwca 2024 r., za chwilę zawodnik będzie musiał podjąć decyzję, która będzie związana z jego najbliższą przyszłością.

Pirulo błyszczał na zapleczu ekstraklasy, a ekstraklasa nigdy nie była dla niego. Cztery lata temu było słabo, w tym roku także jest mizernie. 0 liczbach nie można napisać niczego pozytywnego na temat 32-latka.

W „Sercu Łodzi’’ także biją hiszpańskie serca. Dwaj podstawowi piłkarze ekipy Daniela Myśliwca: Jordi Sanchez i Fran Alvarez, jeden rezerwowy, choć ostatnio wychodzi w wyjściowej jedenastce – Ibiza.

Albacete łączy Jordiego Sancheza i Frana Alvareza. Jordi przyszedł przed sezonem 2022/2023, a jego partner z rodzimego boiska dołączył przed sezonem 2023/2024. Możliwe, że 29-latek polecił młodszego kolegę działaczom łódzkiego Widzewa. Obaj dają radę, nie zawodzą, choć Sanchez miewał depresyjne momenty, kiedy obrywało mu się po niewykorzystanych sytuacjach bramkowych. 26-latek już przeszedł do chlubnej historii – to on zadał cios legionistom, pierwsza wygrana łodzian od 24 lat. Może jeść w łódzkich knajpach za darmo za taki wyczyn.

Ibiza przyszedł z… Ibizy. Daniel Myśliwiec ma go w odwodzie, Serafin Szota, Mateusz Żyro są partnerami dla hiszpańskiego stopera.

Górnośląskie związki z Hiszpanami

Piast Gliwice szanuje się z Ruchem Chorzów, Górnik Zabrze nie szanuje nikogo z tego grona. Trzeba wyróżnić Daniego Pacheco – pomocnik, który zasłynął z tego, że wykorzystał późny zapłon Sokratisa Dioudisa. W tym sezonie – bez bramki. Josema grał rzadko w Leganes, które prowadzi w Segunda Division. Tej zimy trafił do „Niebieskich”, ukąsił Stal Mielec, gra w podstawowym składzie ekipy Janusza Niedźwiedzia – solidny ligowiec.

Jorge Felix – ciekawa historia. Kilka lat temu grał w Piaście Gliwice, zdobył tytuł mistrza Polski za kadencji Waldemara Fornalika, zanotował 16 trafień w sezonie 2019/2020. Skusił się na turecki Sivasspor, pograł w gorącym miejscu, wywalczył Puchar Turcji w sezonie 2021/2022. Następnie wrócił do Gliwic, nie powiedział ostatniego słowa, potrafi zaskoczyć niejednego golkipera. Gerard Badia został zapamiętany, Jorge Felix także będzie mógł liczyć na miłe wspomnienie.

Miguelito przegrywa rywalizację z Arielem Mosórem, Jakubem Czerwińskim, a nawet z Tomasem Hukiem. Stoper, który jest przyspawany do ławki rezerwowych.

Hiszpańskie rodzynki w Kielcach i Lubinie

Adrian Dalmau i Nono występują w Koronie Kielce. Były piłkarz Heraclesu Almelo miał wzmocnić siłę rażenia „Scyzoryków”, Kamil Kuzera stawia bardziej na Jewgienija Shikavkę. Białorusin jest lepszy niż Hiszpan w kieleckiej klasyfikacji snajperów. Nono zerwał więzadło krzyżowe w kolanie, nie pomoże kielczanom w walce o utrzymanie w polskiej ekstraklasie.

Juan Munoz miał moment chwały, kiedy strzelił decydującą bramkę w 1/32 Pucharu Polski przeciwko Sokołowi Kleczew. Generalnie w rundzie jesiennej było słabo, gol w ostatniej kolejce ubiegłego roku ze Śląskiem Wrocław lekko poprawił notowania Hiszpana, który przyszedł z Leganes. W tym roku pokonał Zlatana Alomerovicia, a w ubiegły weekend popisał się niesamowitym rajdem, kiedy zezłomował Mateja Rodina, zagrał jak maestro, pokonał Vladana Kovacevicia. Możliwe, że w ostatnich kolejkach tego legendarnego sezonu sprawdzi się raz jeszcze.

Hiszpan? A komu to potrzebne!

Lech Poznań, Pogoń Szczecin, Radomiak Radom (tam ceni się Kabowerdeńczyków i Portugalczyków), Stal Mielec, Warta Poznań, Cracovia i Puszcza Niepołomice nie biorą udziału w wyścigu o wypromowanie najlepszego Hiszpana w naszej lidze.

Kto najlepszy? Kto najgorszy?

Jesus Imaz wygrywa tę konkurencję. Bramkostrzelność i doświadczenie w cenie. Erik Exposito i Ivi Lopez na podium. Marc Gual tuż za nimi, bo też nie gra tak długo w PKO Ekstraklasie jak pierwsza trójka.

Miguel Munoz i Pirulo są tylko zmiennikami. Tych Hiszpanów można sklasyfikować na końcu stawki.

Lek na problemy polskiej piłki?

Dla takich zawodników jak Erik Exposito, Ivi Lopez czy Jesus Imaz wypełnia się polskie stadiony. Ci piłkarze dostarczają nam goli i dobrego widowiska. Czy zagrożeni są młodzi Polacy? Nie dramatyzowałbym, następuje globalizacja i to oczywiste, że obcokrajowcy będą podbijać naszą ligę, w końcu w angielskiej Premier League gra sporo obywateli z innych państw. Hiszpanie podbijają serca polskich klubów i kibiców. Zostają nowoczesnymi gwiazdami i zarabiają bardzo dużo jak na nasze warunki. Wyniki nie polepszają się, jednakże można delektować się hiszpańskim powiewem piłki nożnej. A Portugalczycy nie śpią…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze