Pogoń Siedlce musi poczekać na awans. GKS Jastrzębie z golem w ostatniej akcji meczu


Pogoń Siedlce fetę z okazji awansu musi odłożyć do przyszłego tygodnia

13 maja 2024 Pogoń Siedlce musi poczekać na awans. GKS Jastrzębie z golem w ostatniej akcji meczu
Krzysztof Porębski / PressFocus

Pogoń Siedlce mogła być pierwszą drużyną, która zapewni sobie awans do 1. ligi. Podopieczni Marka Brzozowskiego po pasjonującym spotkaniu z GKS-em Jastrzębie ostatecznie przegrali i świętowanie muszą odłożyć w czasie. O wyniku zadecydowała bramka samobójcza w ostatniej akcji meczu. W drugiej połowie zobaczyliśmy widowisko godne walki o promocję do wyższej ligi, jak i pełną poświęceń batalię GKS-u o pozostanie na szczeblu centralnym.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie pomiędzy Pogonią a GKS-em wieńczyło 32. kolejkę gier w 2. lidze w sezonie 2023/2024. Jednocześnie było to jedno z ważniejszych spotkań dla układu ligowej tabeli. Siedlczanie mogli zapewnić sobie bezpośrednio awans do 1. ligi. Natomiast przyjezdnym walczącym o utrzymanie każdy punkt jest potrzebny niczym tlen.

Punkt do szczęścia

By zapewnić sobie awans na dwie kolejki przed końcem rozgrywek, siedlczanie potrzebowali zdobyć jeden punkt przeciwko GKS-owi Jastrzębie. Na pierwszy rzut oka pokonanie 16. drużyny w tabeli nie powinno być wyzwaniem dla lidera rozgrywek. Jednak już jesienią jastrzębianie postawili się Pogoni, ogrywając ją na własnym terenie. I to pomimo problemów kadrowych, który sprawiły, że GKS ten mecz chciał przełożyć. Wówczas siedlczanie nie wyrazili na to zgody, a na boisku ulegli niżej notowanemu rywalowi. Porażka była tym boleśniejsza, że zespół Marka Brzozowskiego mógł objąć fotel lidera. Na ten zaszczyt musiał jednak poczekać do 28. kolejki.

To właśnie wtedy została nagrodzona skuteczna gra Pogoni przez cały sezon. Łącznie w całym sezonie Pogoń przegrała zaledwie sześć razy, w tym dwukrotnie wiosną. Po przegranej z KKS-em Kalisz w drugim wiosennym meczu aż 1:5 wielu obserwatorów rozgrywek mogło zadać sobie pytanie, czy siedlczanie wytrzymają presję i powalczą o grę w barażach. W kolejnych spotkaniach „Biało-niebiescy” pokazali, że był to jedynie wypadek przy pracy. Rywale przegrywali, zmieniali trenerów oraz tracili procentowe szanse na bezpośredni awans. Natomiast siedlczanie parli do przodu ku obranemu kursowi, jakim była 1. liga. Ostatecznie już w 32. kolejce mogli zapewnić sobie upragniony powrót na drugi poziom rozgrywkowy.

Idealnie nie jest, ale najgorsze momenty mamy za sobą. Czas iść do przodu, w górę. Uważam, że nasze miasto zasługuje na to, żeby grać wyżej, i będziemy robić wszystko, żeby tak się stało. Cezary Demianiuk dla iGol.pl przed startem rundy wiosennej

Pogoń Siedlce była bliska awansu

Jastrzębianie lepiej weszli w spotkanie i wydawało się, że podopieczni Dawida Pędziałka mogą popsuć świętowanie w Siedlcach. Bardzo aktywni na prawej stronie boiska byli Jakub Iskra oraz Bartosz Boruń. To właśnie ten drugi zacentrował w 5. minucie na Szymona Gołucha, który trafił w poprzeczkę. Był to poważny sygnał ostrzegawczy dla gospodarzy, którzy grali nerwowo i niedokładnie. Jednak po kilkunastu minutach trybiki maszyny trenera Brzozowskiego zaczęły już dobrze funkcjonować. Efektem tego była rosnąca przewaga Pogoni oraz gol Damiana Szuprytowskiego w 24. minucie. Gracz siedlczan wykorzystał złe wybicie piłki przez Grzegorza Rogala i strzałem z powietrza pokonał wysoko ustawionego Grzegorza Drazika.

Siedlczanie zdobyli bramkę i uspokoili grę. Niespełna dziesięć minut później z fenomenalną kontrą ruszył Cezary Demianiuk, lecz jego podanie w pole karne GKS-u okazało się za mocne. Jeszcze przed przerwą do głosu próbowali dojść goście. Ponownie pierwszoplanową rolę odegrał Szymon Gołuch. Tym razem 21-latek spróbował zaskoczyć bramkarza rywali z dystansu, a piłka ponownie zatrzymała się na obramowaniu bramki strzeżonej przez Jakuba Burka. Po przerwie Pogoń dążyła do zdobycia drugiej bramki, co nastąpiło już w 53. minucie. Piłkę na połowie rywala stracił João Guilherme, a z kontrą pognał Szuprytowski. Przed „szesnastką” jastrzębian zatrzymał się, odegrał piłkę do Krystiana Misia, a ten pewnym strzałem podwyższył prowadzenie przyszłego beniaminka 1. ligi.

Powrót jastrzębian

Wszystkie znaki na niebie wskazywały, że Pogoń Siedlce będzie świętować po tym meczu awans na zaplecze ekstraklasy. Zwiastował to również pokaz fajerwerków, który rozpoczął się około 80. minuty meczu Pogoń – GKS. Jednak piłkarze GKS-u Jastrzębie mieli inne plany na ten wieczór. Po godzinie gry obaj trenerzy dokonali łącznie pięciu zmian, które zmieniły losy tego spotkania. Przede wszystkim walczący o utrzymanie jastrzębianie nie mieli nic do stracenia i ruszyli do ataku. Również w szeregach Pogoni stwierdzono, że najlepszą obroną jest atak. Kibice zgromadzeni na obiekcie w Siedlcach oglądali zatem ataki raz na jedną, raz na drugą bramkę. Pierwszy cios w tej części spotkania wyprowadzili goście. W 71. minucie Mateusz Chmarek dał nadzieję GKS-owi na to, że jeszcze o coś w tym meczu może powalczyć. Jednak trzy minuty później było już 3:1 dla gospodarzy. Tomasz Walczak przyjął piłkę wyrzuconą z autu w pole karne, obrócił się z rywalem na plecach i oddał strzał na bramkę. Piłkę odbił Drazik, lecz ta spadła wprost pod nogi Piotra Pyrdoła, który – wydawało się – przypieczętował awans Pogoni.

Dosłownie chwilę później zobaczyliśmy kolejną bramkę. Mateusz Chmarek ponownie pokonał Burka, tym razem zbierając drugą piłkę po dośrodkowaniu w pole karne Pogoni. Cios za ciosem, akcja za akcją – tak wyglądało ostatnie 20 minut meczu, który mógł dać siedlczanom awans. Zwolnili dopiero tuż przed końcem spotkania, kiedy to Demianiuk „kradł” sekundy w narożniku boiska. Jednak taki styl gry zemścił się na gospodarzach w najgorszy dla nich sposób. Najpierw w 94. minucie przy rzucie rożnym Michał Bednarski najlepiej odnalazł się pod bramką Pogoni. Remis wciąż dawał awans siedlczanom, lecz jastrzębianie wciąż nie powiedzieli ostatniego słowa.

Pogoń Siedlce skarcona w 98. minucie

Sędzia Aleksander Kozieł do drugiej połowy doliczył pięć minut, lecz z racji licznych przerw spotkanie trwało o 180 sekund dłużej. Ten czas wystarczył podopiecznym Dawida Pędziałka, by w pełni popsuć święto Pogoni Siedlce. Hubert Derlatka sfaulował rywala na wysokości pola karnego, a jastrzębianie mieli okazję do wyprowadzenia ostatecznego ciosu w ostatniej akcji meczu. I to zrobili. Chmarek zacentrował piłkę w pole karne, a tam pechowo odbił ją Tomasz Walczak, który skierował piłkę do własnej bramki. Tym samym jastrzębianie zdobyli ważne trzy punkty w kontekście utrzymania. Pogoń zaś na świętowanie awansu musi poczekać do przyszłego tygodnia.

Podopieczni Marka Brzozowskiego mają sześć punktów przewagi nad trzecim w tabeli KKS-em Kalisz. Przed nimi mecze z Chojniczanką i Wisłą Puławy. Awans nie jest więc pewny, lecz wydaje się, że tylko katastrofa pozbawi siedlczan awansu do 1. ligi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze