Zakończyła się 19. kolejka rozgrywek polskiej ekstraklasy, która obfitowała w ciekawe zdarzenia zarówno na boisku, jak i poza nim. Do Polski zawitała zima, która sparaliżowała piątkowe granie w Płocku oraz opóźniła mecz w Łodzi. W sobotę w trakcie pierwszej połowy meczu Górnik – Lechia śnieg zaczął sypać na tyle intensywnie, że konieczna była półgodzinna przerwa. Jednak nie tylko zima była tematem, który uwzględniliśmy w cyklu "Po kolejce". Po raz kolejny w tym sezonie kontrowersję sędziowską zalicza Damian Sylwestrzak, którego postawa w PKO BP Ekstraklasie od pewnego czasu znacznie się pogorszyła.
Nowinka sędziowska FIFA – skorzysta na tym ekstraklasa, a także Damian Sylwestrzak
Obecnie w Maroku trwają klubowe mistrzostwa świata, podczas których mamy kolejną rewolucję w świecie sędziowskim. Otóż arbiter główny, którego decyzja będzie sprawdzana na wozie VAR, będzie musiał wytłumaczyć na żywo kibicom powody interwencji systemu, a także czym kierował się, podejmując ostateczną decyzję. Zanim projekt ostatecznie wejdzie w życie, przejdzie dwunastomiesięczną próbę.
For the first time ever in a FIFA competition, referees at the #ClubWC will be explaining VAR decisions to spectators and the TV audience through their microphone.
This will be part of a 12-month trial. Chairman of the FIFA Referees Committee Pierluigi Collina explains more:
— FIFA (@FIFAcom) February 6, 2023
Decyzję FIFA należy ocenić jako bardzo dobrą, ponieważ zwiększy przejrzystość i pomoże kibicom zrozumieć podejmowane przez sędziego na boisku decyzje. Dlaczego w ogóle wspominamy o tej innowacji w cyklu o PKO BP Ekstraklasie? Ponieważ to rozwiązanie przyda się panu Damianowi Sylwestrzakowi, który w ostatniej kolejce podjął dwie bardzo kontrowersyjne decyzje. Jednak na razie zostawmy rozważania o tłumaczeniu decyzji przez głównego sędziego. Zanim w Polsce powstanie infrastruktura pozwalająca na przyjęcie tego rozwiązania, jeszcze daleka droga. Dlatego wróćmy do oceny decyzji pana Sylwestrzaka.
W sobotnim meczu Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk sędzia z Wrocławia dwukrotnie podchodził do monitora, aby obejrzeć potencjalną bezpośrednią czerwoną kartkę dla Łukasza Zwolińskiego, a pod koniec pierwszej połowy sprawdzić potencjalny rzut karny dla gospodarzy. Ostatecznie nie pokazał czerwonej kartki napastnikowi, natomiast po obejrzeniu drugiej sytuacji przyznał rzut karny zabrzanom. Obie sytuacje wzbudziły spore kontrowersje w środowisku kibicowskim. Zdaniem arbitra Łukasza Rogowskiego karny był słuszny, natomiast kompletnie nie mógł zrozumieć, dlaczego sędzia Sylwestrzak nie wyrzucił Łukasza Zwolińskiego z boiska.
IMO czerwona kartka za poważny, rażący faul. https://t.co/JYuIsvgbQf
— Łukasz Rogowski (@zawodsedzia) February 4, 2023
Rzut karny to dobra decyzja. Ręka nienaturalnie powiększa obrys ciała. Fakt, że było po nodze, nie ma znaczenia. #GÓRLGD @PrawdaFutbolu pic.twitter.com/HZ4P1jLm56
— Łukasz Rogowski (@zawodsedzia) February 4, 2023
Na nieszczęście dla sędziego, brak czerwonej kartki wyraźnie wpłynął na przebieg meczu. Bowiem napastnik „Biało-zielonych” strzelił gola dającego remis. A kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby podopieczni Marcina Kaczmarka musieli grać całą drugą połowę w dziesięciu. Może gdyby sędzia miał okazję wyjaśnić kibicom powody podjęcia danej decyzji, to część fanów zrozumiałaby jego wybór mimo ewidentnej pomyłki. To rozwiązanie nie zmienia jednak faktu, że arbiter z Wrocławia w ostatnim czasie mocno obniżył loty.
Szkoda, że od tego czasu "popsuł się" sędzia Sylwestrzak. Problemy z kontrolą meczu, dziwny pułap kartek (brak konsekwencji), sporo długich VAR-ów i czasem wręcz prowadzenie mu meczów przez VAR. https://t.co/gIOSgA1bPJ
— Damian Smyk (@D_Smyk) February 4, 2023
Damian Sylwestrzak – ekstraklasa zyskuje młodego, zdolnego sędziego
A przez długi czas wszystko wyglądało bardzo dobrze. Młody arbiter szybko przeskakiwał szczeble polskiej piłki, żeby już w wieku 28 lat poprowadzić swój pierwszy mecz w ekstraklasie w ramach 37. kolejki pomiędzy Wisłą Kraków a Arką Gdynia w sezonie 2019/2020. Przez długi czas poziom jego sędziowania należało oceniać jako bardzo wysoki. Prowadził mecze na tyle dobrze, że w 2021 roku otrzymał status sędziego międzynarodowego, co w tak młodym wieku robi wrażenie. Kariera rozwijała się modelowo, dostawał coraz ważniejsze mecze (w tym mecz o Superpuchar Polski 2021 między Legią i Rakowem). Nic nie trwa jednak wiecznie, a błędy zaczęły się powielać.
To nie pierwszy raz, gdy Sylwestrzak zawodzi
Byłoby nietaktem wypominać jeden mecz, w którym sędzia popełnił błąd. W końcu to tylko człowiek, który może się mylić, tak samo jak ci, którzy siedzą w wozie VAR. Jednak to nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy pan Damian Sylwestrzak wplątany jest w kontrowersje. Tylko w tym sezonie sporo emocji wzbudziły prowadzone przez niego mecze Korony z Widzewem (dziwna linia spalonego, a także niesłuszny karny dla „Scyzoryków”) oraz Cracovii z Lechią (miękki karny dla gdańszczan).
Wspomnieć należy również o spotkaniu Rakowa z Jagiellonią, gdzie arbiter powinien pokazać przynajmniej jedną czerwoną kartkę (choć w oczach wielu kibiców dwie także byłyby słuszne). Od pewnego czasu można dostrzec znaczną obniżkę formy wrocławianina, jeśli chodzi o prowadzenie spotkań w ekstraklasie.
Już poprzedni sezon pokazał, że na wizerunku sędziego z Wrocławia zaczęły pojawiać się rysy. Na pewno meczem, w którym wrocławianin nie udźwignął presji, było hitowe starcie Legii z Lechem. To spotkanie zostało zapamiętane z powodu absurdalnego karnego podyktowanego za zagranie ręką Lindsaya Rose’a. Niedługo potem popełnił błędy w szalonym meczu Wisły Kraków z Wisłą Płock. Tam wrocławianin podyktował rzut karny w ostatniej akcji spotkania, co prawie zawsze budzi kontrowersje. To jednak nie za tę sytuację spadły gromy na sędziego.
Kibice Wisły Kraków nie mieli pretensji o ewidentną rękę Elvisa Manu. Powodem ich złości był brak faulu na Fazlagiciu, po którym poszła akcja bramkowa dla płocczan. Błędem ich zdaniem był również brak „jedenastki” za trafienie zawodnika Wisły Kraków w twarz z łokcia. Również na poziomie pierwszej ligi zdarzały się panu Sylwestrzakowi duże wpadki. Pierwszy z brzegu przykład to oczywiście nieuznany gol dla Korony po ręce widmo, który pozbawił Koronę trzech punktów.
Ekstraklasa nie ma surowszego sędziego niż Sylwestrzak
Innym, mniejszym problemem tego arbitra jest nadmierne karanie piłkarzy. Na 15 prowadzonych meczów ekstraklasy wrocławianin pokazał aż 92 kartki, co daje średnią ponad sześciu kartek na mecz. Oczywiście rozumiemy, że bywają mecze brutalniejsze, które znacząco zawyżają średnią. Ale drugi w kolejności Paweł Raczkowski pokazał żółtych kartek 80, a ma tylko jeden mecz mniej. Nie chce nam się wierzyć, że pan Sylwestrzak ma takiego pecha i dostaje spotkania, gdzie faul goni kolejny faul.
Nadmierne rozdawanie kartek świadczy o nadgorliwości sędziego i wcale nie musi oznaczać kontroli nad meczem. I chociaż ostatnie miesiące stoją raczej pod znakiem wpadek młodego wrocławianina, życzymy mu lepszego sędziowania w przyszłości. Niemniej wydaje się, że po takim błędzie w ostatniej kolejce przydałby mu się mecz odpoczynku w pierwszej lidze.
∗∗∗
Na sam koniec kilka słów o pogodzie. W minionym tygodniu do Polski ponownie zawitała zima, a wraz z nią spadł śnieg. Nie była to miła wiadomość dla kierowców, którzy stali w korkach. Szczęśliwi nie byli też piesi, którzy musieli osłaniać się od wiejącego w nich wiatru ze śniegiem. Taka pogoda nie sprzyja także rozgrywaniu meczów piłkarskich, o czym przekonali się w Płocku. Z powodu intensywnych opadów mecz Wisły Płock z Wartą Poznań został przełożony. Blisko takiego rozwiązania było również w Łodzi, jednak mecz Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok ostatecznie rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem.
⚠️ W związki z trudnymi warunkami atmosferycznymi, trenerzy, zawodnicy oraz sędziowie podjęli wspólną decyzję o przełożeniu meczu 19. kolejki @_Ekstraklasa_ między Wisłą Płock a @WartaPoznan na inny termin. #WPŁWAR ⚠️
O kwestii biletów poinformujemy do poniedziałku włącznie. pic.twitter.com/gPNeLnM1Gw
— Wisła Płock (@WislaPlockSA) February 3, 2023
Zaśnieżone boisko, czyli po co ekstraklasa wprowadza wymóg podgrzewanej murawy
Podczas omawianego wyżej meczu w Zabrzu wichura śnieżna także zmusiła piłkarzy do przerwania spotkania. Z powodu śnieżnej aury podniosły się w internecie głosy kibiców podważających sens podgrzewanych muraw, skoro i tak nie można grać. Należy przypomnieć, iż jednym z wymogów licencyjnych klubów w PKO BP Ekstraklasie jest posiadanie podgrzewanej murawy. Swego czasu były prezes PZPN Zbigniew Boniek groził, że kluby niespełniające wymogów nie będą dopuszczane do gry na tym poziomie. W takim razie po co ten cały system, skoro nic nie daje?
Otóż dla tych wszystkich, którzy myślą, że podgrzewana murawa czy lampy sodowe bądź LED-owe stanowią remedium na każdą zimową pogodę, zacytuję fragment z nieśmiertelnego filmu „Miś”, gdzie pracownik kotłowni tłumaczył kierowniczce ADM, dlaczego jest zimno: „Pani kierowniczko, jak jest zima, to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury”. Drodzy kibice, mamy początek lutego, więc powinno być zimno i powinien padać śnieg. Choć z powodu ocieplającego się klimatu zima robi się coraz krótsza, nie znaczy to, że w ogóle jej nie ma. Przekonali się o tym rok temu w La Liga, gdzie śnieżyca „Filomena” storpedowała mecz Elche z Getafe oraz spotkanie Atletico Madryt z Athletikiem Bilbao.
Dlatego nie ma co krytykować podgrzewanych muraw, ponieważ jak można przeczytać w tym artykule, ich zadaniem jest usuwanie oblodzeń, a nie rozpuszczanie takich zwał śniegu, jakie mogliśmy dostrzec w Płocku. A kibicom pragnę przypomnieć, że w Polsce nie raz widzieliśmy ligowe starcia w śniegu. Tylko czy one miały coś wspólnego z piłką nożną?