Piast w kryzysie. Gliwiczanie beznadziejnie rozpoczęli nowy sezon


Po trzech pierwszych meczach podopieczni Waldemara Fornalika nie mają na swoim koncie nawet jednego ligowego punktu

6 sierpnia 2022 Piast w kryzysie. Gliwiczanie beznadziejnie rozpoczęli nowy sezon
Mateusz Kostrzewa / Legia.com

„Musimy wszystko przeanalizować i radykalnie zmienić nasz sposób grania”. To słowa, które padły z ust Waldemara Fornalika na konferencji prasowej po piątkowym starciu z Legią. Nie sposób trenerowi zaprzeczyć. Piast po trzech pierwszych meczach w sezonie 2022/2023 okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Na domiar złego z jakże wymownym dorobkiem punktowym, wynoszącym zero ligowych oczek…


Udostępnij na Udostępnij na

Taki start rozgrywek nie przystoi zespołowi, który na koniec minionej edycji ekstraklasy zajął piątą lokatę. Mało tego, nie przystoi on zespołowi, który zaledwie trzy miesiące temu walczył o miejsce premiowane grą w eliminacjach do europejskich pucharów. Piast zawodzi całą gliwicką społeczność, a na horyzoncie nie widać większych pozytywów.

Piast słaby nie tylko w ofensywie

O problemach gliwiczan ze skutecznością pisaliśmy już po starciu z Zagłębiem Lubin. Jednak nie jest to już jedyny problem „Piastunek”. Piłkarze Fornalika w starciu z Legią nie potrafili stworzyć sobie nawet jednej dogodnej sytuacji, a co gorsza zaczęli popełniać także koszmarne błędy w defensywie, która w zeszłym sezonie była fundamentem ich solidnego stylu gry.

Właśnie dzięki tym mankamentom piłkarze Legii wpakowali wczoraj futbolówkę do bramki Frantiska Placha dwa razy. Ba, stołeczni piłkarze mogli na spokojnie powtórzyć ten wyczyn jeszcze przynajmniej jeden raz. Obrońcy Piasta pozwalali w końcu na taki przebieg spotkania.

W pierwszej połowie fatalnie wyglądała prawa strona defensywy gliwiczan. Constantin Reiner prezentował się tragicznie z piłką przy nodze, nie potrafił rozgrywać akcji od tyłu. Choć posiada imponujące warunki fizyczne, w pojedynkach jeden na jeden z legionistami kompletnie zawodził. Można powiedzieć wręcz, że Makana Baku i Filip Mladenović robili z Austriakiem, co chcieli. Podobny poziom prezentował także Arkadiusz Pyrka. Młodzieżowiec słabo pozycjonował się w momencie ataków warszawian, a i w ofensywie był cieniem piłkarza z początku sezonu 2021/2022.

Legia natomiast nie potrafiła wykorzystać tych niedoskonałości Piasta w pierwszej części meczu. Ale, jak mówi klasyk, co się odwlecze, to nie uciecze! Piast został pokarany za swoje błędy dwoma szybkimi ciosami na początku drugiej połowy. Legia okazała się wówczas bezlitosna i na dobrą sprawę zamknęła mecz w 51. minucie za sprawą trafienia Filipa Mladenovicia.

Później Piast nawet nie próbował wstać z kolan. W ofensywie wyglądał strasznie ubogo. Przeprowadził na dobrą sprawę jedną godną uwagi akcję, co podkreślaliśmy już wcześniej. Ponadto zaczął także wyglądać coraz gorzej w środku pola i obrony, a Legia z minuty na minutę nabierała pewności siebie. Piast zwyczajnie miał szczęście, że legioniści momentami chcieli wykazać się za dużym indywidualizmem. Wymiar kary, jak już napisaliśmy wyżej, mógł być wyższy. Może nawet i dużo wyższy.

– Zawodnicy w prostych sytuacjach wybierali złe rozwiązania, a wcześniej wielokrotnie pokazywali, że potrafią zrobić to o wiele lepiej. W meczu z Legią dopadł nas jakiś dziwny paraliż. Musimy pracować nad tym, aby zmienić naszą obecną dyspozycję – powiedział trener Piasta Gliwice na konferencji prasowej po meczu z Legią.

„No Kądzior, no party…”

Ten temat również poruszyliśmy w tekście sprzed tygodnia, lecz warto to jeszcze raz podkreślić. Piast Gliwice bez Damiana Kądziora w ofensywie jest totalnie bezzębny. Owszem, wejście skrzydłowego na boisko nie odmieniło wiele, gdyż gracze Fornalika, tak czy owak, skończyli mecz bez celnego strzału na bramkę Legii.

Nie da się natomiast ukryć, że Damian Kądzior po zameldowaniu się na murawie przyniósł drugiej linii Piasta odrobinę jakości. Podobnie było w starciu z Zagłębiem Lubin, w którym wychowanek Jagiellonii Białystok dał niezłą zmianę. Jednak powrót do wcześniejszej dyspozycji po kontuzji może jeszcze trochę zająć. Wszyscy przecież wiemy, iż tego piłkarza stać na dużo więcej.

Jednocześnie trudno więc wyobrazić sobie Piasta wychodzącego z kryzysu bez Damiana Kądziora w wyjściowej jedenastce. Już w zeszłym sezonie widzieliśmy, ile dawał gliwiczanom swoją świetną grą i niezłomnym podejściem. Jeżeli więc pojawi się kolejna oferta transferowa za skrzydłowego – a jak dobrze wiemy, chętnych nie brakuje – powinna być ona aż nadto lukratywna, aby skusić działaczy klubu z Górnego Śląska.

Piast zaczyna jak zwykle?

Nie do końca, ponieważ jest to najgorszy ligowy start „Piastunek” za kadencji Waldemara Fornalika, licząc od 17 września 2017 roku, czyli od początku pracy obecnego szkoleniowca gliwiczan. Jednak w większości przypadków z wcześniejszych lat również nie było kolorowo. Tylko w mistrzowskim sezonie (2018/2019) Piast zdołał uzyskać satysfakcjonującą go liczbę oczek, bo był to ich komplet.

Jak to dokładnie wyglądało? Cóż… Tak jak wspomnieliśmy, nie najlepiej. Delikatnie mówiąc…

Warto przy tym powiedzieć, iż mimo minimalnie lepszego startu w sezonie 2020/2021 i uzyskania w pierwszych trzech starciach jednego punktu była to jedyna zdobycz punktowa Fornalika w pierwszych siedmiu kolejkach tamtych rozgrywek. Piast potrafił wyjść jednak z tamtej sytuacji obronną ręką, gdyż później odnotował serię dziesięciu meczów bez porażki, a do końca wspomnianego sezonu przegrał w lidze zaledwie cztery razy. Można to więc potraktować jako swego rodzaju nadzieję, ponieważ nie będzie to pierwszy raz, kiedy Waldemar Fornalik mierzy się z  kryzysem w swojej drużynie.

Metoda Fornalika się wyczerpała?

Na Twitterze pojawiły się pewne głosy, jakoby był to najgorszy Piast, jakiego było nam dane oglądać na przestrzeni ostatnich lat. Mocna opinia, ale dla niektórych jednocześnie trafna. Piast Gliwice ma ogromne problemy z grą. W zasadzie na każdej płaszczyźnie.

Jednak stwierdzenie, że styl prezentowany przez Waldemara Fornalika i jego drużynę został w pełni rozszyfrowany, jest zbyt pochopne. Dlaczego? Otóż wiele w grze Piasta zależy od solidnej postawy defensywy, która zwyczajnie musi wrócić do odpowiedniej dyspozycji. Do tego, gdy z czasem dojdą regularna gra nowego-starego piłkarza „Piastunek” Jorge Felixa oraz powrót do pełnej dyspozycji Damiana Kądziora, ekipa z Gliwic może wyglądać zupełnie inaczej również fazie ofensywnej. Lepiej więc wstrzymać się z pochopnymi wnioskami. A już na pewno ze zmianą na stanowisku szkoleniowca.

– Skoro przegrywamy i nie strzelamy goli, to problemów możemy się doszukiwać w ofensywie i defensywie. Jesteśmy doświadczeni trudnymi początkami z ostatnich sezonów. Mamy doświadczony sztab szkoleniowy i drużynę. My potrafimy wyjść z kryzysu, ale potrzeba trochę czasu i ciężkiej pracy. Pewnie musimy zacząć od podstaw… – podkreślał Jakub Czerwiński po meczu z Legią w wywiadzie dla Canal Plus Sport.

Następnym rywalem gliwickiego Piasta będzie Cracovia. Zespół Jacka Zielińskiego po bardzo udanym początku sezonu przegrał w miniony piątek ze Stalą Mielec 0:2. Można więc spodziewać się, że starcie przy ulicy Józefa Kałuży między „Piastunkami” a „Pasami” będzie pojedynkiem dwóch podrażnionych lwów. Pytanie, który z nich okaże się silniejszy? O tym przekonamy się już 13 sierpnia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze