Ostatnia prosta Chile


21 czerwca 2009 Ostatnia prosta Chile

Reprezentacja Chile w ostatnim czasie była na marginesie wielkiego futbolu, nie biorąc udziału w finałach MŚ w 2002 i 2006 roku. Teraz wiele wskazuje jednak na to, że słońce znów zacznie świecić dla kibiców i piłkarzy La Roja.


Udostępnij na Udostępnij na

Chile bowiem na cztery kolejki przed końcem eliminacji do MŚ w strefie Comnebol zajmuje 2. miejsce, będąc gorsze tylko od Brazylii, wyprzedzając zaś Argentynę, Paragwaj i Urugwaj!

Awans (prawie) pewny

Piłkarze Chile są wpatrzeni w Marcelo Bielsę jak w obrazek
Piłkarze Chile są wpatrzeni w Marcelo Bielsę jak w obrazek (fot. sp3.fotologs.net)

Gdy kariery reprezentacyjne zakończyli najpierw Ivan Zamorano, a później Marcelo Salas wydawało się, że Chile raczej ugrzęźnie w sidłach przeciętności, od czasu do czasu, urywając punkty silniejszym drużynom, ale w ostatecznym rozrachunku nie mając większych szans na awans do finałów MŚ. Na przełomie 2006 i 2007 r. nastąpił jednak wysyp utalentowanych piłkarzy, a gdy zespół narodowy objął słynny Argentyńczyk Marcelo Bielsa, kibice chilijscy w końcu zaczęli mieć powody do radości. Początki Bielsy nie były jednak zbyt różowe. Na inaugurację el.MŚ Chile przegrało bowiem z rodakami Marcelo 0:2. Co prawda już kilka dni później, zrehabilitowali się, pokonując Peru 2:0, ale wkrótce potem znów zawiedli, najpierw tylko remisując z Urugwajem 2:2, a następnie przegrywając z Paragwajem 0:3. Przełomowym momentem dla piłkarzy La Roja był czerwiec 2008, kiedy wygrali dwa wyjazdowe mecze pod rząd- z Boliwią (2:0) i Wenezuelą (3:2). I choć co prawda 7-krotni uczestnicy mundialu później przegrali jeszcze dwa spotkania (z Brazylią 0:3 i Ekwadorem 0:1). Ważne jednak, że były to już tylko wpadki jednorazowe, wszak Chile potrafiło wygrać z Kolumbią 4:0, zaś zaraz po pechowej porażce z La Tri, wygrali z Argentyną 1:0. Zwycięski mecz z Albicelestes był początkiem wspaniałej passy piłkarzy Bielsy, którzy w czterech następnych potyczkach trzy razy zwyciężyli (z Peru 3:1, Paragwajem 2:0 i Boliwią 4:0) i raz zremisowali (z Urugwajem 0:0).

Zatem po 14. kolejkach eliminacji MŚ w strefie Comnebol Chile zajmuje 2. miejsce, do lidera Brazylii tracąc zaledwie punkt. A, że do końca kwalifikacji w Ameryce Południowej pozostały już tylko cztery serie spotkań, La Roja już tylko jakiś kataklizm może odebrać bilet do RPA. Zwłaszcza, że kalendarza jakiegoś specjalnie trudnego nie ma- we wrześniu Chile w Santiago zmierzą się z Wenezuelą, potem co prawda w Brasili zmierzą się z Brazylią, ale wiele wskazuje na to, że Canarinhos już wtedy będą finalistami MŚ, więc to spotkanie niekoniecznie muszą potraktować poważnie. W październiku jeszcze, na przestrzeni trzech dni, zagrają na wyjeździe z Kolumbią, a na koniec eliminacji u siebie z Ekwadorem. Śmiało można założyć, że do awansu Chile wystarczy sześć punktów w czterech potyczkach. Wiele wskazuje więc na to, że La Roja po 12 latach przerwy znów zagra na mistrzostwach globu.

Spokojny szaleniec

Niekwestionowanym architektem sukcesów Chile w el.MŚ jest niewątpliwie Marcelo Bielsa, który jest pierwszym od 11 lat zagranicznym selekcjonerem La Roja. Kibice z jednej strony chcieli szkoleniowca z zagranicy, po tym jak rodzimi trenerzy nie potrafili drużyny narodowej wydźwignąć z wielkiego kryzysu. Z drugiej nie byli jednak przekonani czy Bielsa jest aby na pewno właściwą osobą na właściwym miejscu. Bo chociaż El Loco (po argentyńsku szaleniec, nazywany tak jednak ironicznie, gdyż na co dzień jest osobą wyważoną i spokojną, argentyńscy dziennikarze nie raz zarzucali mu brak charyzmy) ma swoim CV prowadzenie samej reprezentacji Argentyny, z którą jednak nie osiągnął żadnych sukcesów, bo przecież za takowy z pewnością nie może uchodzić złoty medal podczas turnieju piłkarskiego na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach w 2004 r. Kibiców Alibicelestes szczególnie zabolał mundial w 2002 r., na który Argentyna jechała jako główny faworyt do tytułu mistrza świata, a z Azji wróciła już po fazie grupowej. Bielsa nie potrafił też przerwać trwającej od 1993 r. niemocy La Seleccion w rozgrywkach Copa America. W 1999 r. Argentyńczycy odpadli w 1/4 finału, w 2001 r. w ogóle zrezygnowali z udziału w tej imprezie, zaś w 2004 r. zaszli aż do finału, ale w nim, po dramatycznym meczu przegrali w rzutach karnych z Brazylią, gdzie próby nerwów niewytrzymały wówczas pierwszoplanowe postaci w drużynie narodowej, a więc Andres D`Alessandro i Gabriel Heinze. Zaraz po ateńskich IO, Bielsa zrezygnował z funkcji selekcjonera, tłumacząc, że nerwowo nie wytrzymuje już tej pracy. Na odchodne stwierdził: – Sześć lat pracy z reprezentacją to wysiłek psychiczny porównywalny z dwudziestoma latami spędzonymi w klubie. Warto również dodać, że Bielsa do dymisji pierwszy raz podał się zaraz po MŚ w Korei Płd. i Japonii, ale wówczas jego rezygnacja nie została przyjęta.

Co ciekawe, nim Bielsa objął fotel selekcjonera Albicelestes, jego trenerskie osiągnięcia też nie powalały na kolana. Zwyciężył on co prawda z Newell`s Old Boys w 1990 r. zarówno w rozgrywkach Torneo Apertura jak i Torneo Integracion, zaś z Velez Sarsfield triumfował w Toreno Apertura w 1998 r., zaś z Los Leprosos dwa razy (w 1988 i 1992 r.) dochodził do finału Copa Toyota Libertadores, ale to wszystko. Nie powiodło mu się w Meksyku, gdzie prowadził przecież uznane firmy takie jak Atlas Guadalajara i America Meksyk. Zaraz przed tym jak Argentyńska Federacja Piłkarska oddała w jego ręce drużynę narodową, opiekował się Espanyolem Barcelona, ale również bez większych sukcesów.

W czym więc tkwi fenomen El Loco Bielsy? Dlaczego Chiljska Federacja Piłkarska postanowiła właśnie jemu powierzyć misję odbudowy z gruzów reprezentację Chile? Głos ma jeden z ważniejszych piłkarzy La Roja, Jorge Valdivia, czyli popularny El Mago: – Bielsa zawsze jest do dyspozycji piłkarzy. W każdej chwili można z nim porozmawiać o różnych rzeczach, niekoniecznie związanych z piłką nożną. To tworzy niepowtarzalny klimat i atmosferę wokół reprezentacji. Poza tym Marcelo wielką wagę przywiązuje do detali, dzięki czemu wszystko ma zawsze dokładnie rozplanowane. Inaczej sukcesy Bielscy tłumaczy jego były podopieczny z reprezentacji Argentyny, Roberto Ayala. – Często dużo czasu na treningach poświęcał napastnikom, natomiast znacznie mniej uwagi zwracał np. na pomocników- mówi. Początkowo nas to denerwowało, ale Bielsa doskonale widział, które formacje spisują się jak należy, a które zawodzą, dlatego ilość czasu była ściśle uzależniona od postawy poszczególnych piłkarzy. Marcelo to innowator, on w futbolu jeszcze wiele może osiągnąć. Pod wodzą Bielsy Chile do tej pory rozegrało 41 meczów. Wygrało 13 spotkań, 5 zremisowało i 10 przegrało. Rezultaty godne uwagi, zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę, że jeszcze w el.MŚ 2006, La Roja straciło szybciej szansę awansu na mundial niż Wenezuela, która przecież jako jedyny zespół ze strefy Comnebol, nie grała jeszcze nigdy w finałach Mistrzostw Świata.

Alexis jak Cristiano Ronaldo

Chilijski skarb, porównywany do samego Cristiano Ronaldo- Alexis Sanchez
Chilijski skarb, porównywany do samego Cristiano Ronaldo- Alexis Sanchez (fot. olheiros.net)

Bielsa nie osiągnąłby jednak z Chile w el.MŚ tak znakomitych rezultatów, gdyby nie masa piłkarzy, których talenty eksplodowały wraz ze startem kwalifikacji do afrykańskiego mundialu. Największą gwiazdą chilijskiej reprezentacji jest obecnie bez wątpienia 21- letni pomocnik Udinese Calcio, Alexis Sanchez. Niezwykle szybki, przebojowy, do tego imponujący fenomenalnym wyszkoleniem technicznym. Nie jest typowym graczem drugiej linii, gdy zachodzi potrzeba z powodzeniem może występować również w ataku. Część angielskich mediów widzi w nim następcę Cristiano Ronaldo i nie ma w tym ani krzty przesady, wszak Alexis już w wieku 18 lat stał się gwiazdą Colo Colo Santiago, później błyszczał w barwach River Plate, by obecnie swoimi umiejętnościami czarować kibiców na Stadio Friuli. Sanchez był również jednym z wyróżniających się piłkarzy Mistrzostw Ameryki Południowej U-21, o jego klasie boleśnie przekonali się także w III rundzie Pucharu UEFA piłkarze Lecha Poznań.

Alexis usunął w cień Matiasa Fernandeza, którego w 2006 r. uznano najlepszym piłkarzem Ameryki Południowej. Wtedy jednak Matigol był na fali, wraz z Colo Colo zdominował rozgrywki ligi chilijskiej, strzelał gola za golem i w blasku chwały przechodził do Villarreal CF. W zespole Żółtej Łodzi Podwodnej gwiazdą jednak nie został. W ciągu dwóch i pół sezonu spędzonych na El Madrigal, Fernandez rozegrał 71 meczów, ale zdobył zaledwie 7 goli. O ile prowadzący do niedawna Villarreal, jego rodak, Manuel Pellegirini miał do niego słabość i bez względu na formę, na niego stawiał, o tyle już nowy szkoleniowiec El Submarino Amarillo, Ernesto Valvedre już zapowiedział, że w sezonie 2009/2010 nie widzi go w składzie i Fernandez może sobie szukać innego klubu. Matias jednak nie będzie musiał długo szukać nowego pracodawcy. Słabsze niż Villarreal kluby z Hiszpanii, z pewnością sięgną po wciąż zdolnego i dobrze rokującego Chilijczyka.

Podobnie jak Ferndnez, klub lada moment powinien zmienić Mark Gonzalez. Urodzony w Durbanie (RPA) pomocnik w zeszłym sezonie grał w Betisie Sewilla, który jednak spadł do Segunda Division. Jest jednym z nielicznych beticos, którzy zrobili wszystko by Verdiblancos utrzymali się w La Lidze, w 34 meczach zdobywając 4 gole. Nowy zespół znajdzie więc bez problemu, zwłaszcza, że jak na niemałe umiejętności, niewiele kosztuje. Betis latem ubr. zapłacił Liverpoolowi za Gonzaleza 11 mln euro i pewnie również teraz jego cena będzie oscylowała w tych granicach. Warto również zwrócić uwagę na 20- letniego Marico Islę z Udinese i Arturo Vidala z Bayeru Leverkusen, którzy już wkrótce także powinni wypłynąć na szeroką wodę.

Bielsa nie boi się stawiać na młodzież, ale równocześnie zdaje sobie sprawę jak ważną funkcję w zespole pełnią starsi gracze, więc za okiełznanie młodzieńczego zapału kolegów odpowiedzialni są tacy zawodnicy jak 30- letni Pablo Contreras z PAOK-u Saloniki, który z obecnej kadry Chile rozegrał najwięcej spotkań w drużynie narodowym (47) i 28- letni Rodrigo Tello z Besiktasu Stambuł i Humberto Suazo z CF Monterrey. Bielsa stworzył zatem zespół, który na MŚ 2010 w RPA naprawdę może namieszać. Gdy La Roja ostatni raz grali na mundialu (MŚ`98 we Francji),wyszli z grupy B kosztem m.in. Kamerunu, a w 1/8 finału silniejsza okazała się dopiero Brazylia. Za rok powtórka z rozrywki? Stać na to niewątpliwie Chilijczyków.

Najnowsze