Nie tylko Sheriff! Największe sensacje w Lidze Mistrzów w XXI wieku


W Champions League nie tylko Real Madryt przełykał gorzką pigułkę niespodziewanej porażki

29 września 2021 Nie tylko Sheriff! Największe sensacje w Lidze Mistrzów w XXI wieku
Grzegorz Rutkowski

Piłka nożna to piękny sport. Mówi się, że tutaj każdy może wygrać z każdym. Liga Mistrzów nie jest wyjątkiem. Wszyscy żyjemy sensacyjną porażką Realu Madryt, który zlekceważył drużynę Sheriffa Tiraspol. Mistrza Mołdawii, który tak naprawdę… nie pochodzi nawet z Mołdawii, lecz z Naddniestrza, regionu autonomicznego Mołdawii. Ale nie tylko „Królewscy” w XXI wieku na swojej drodze notowali takie wpadki.


Udostępnij na Udostępnij na

Inter Mediolan, FC Porto, Bayern Monachium, FC Barcelona, Manchester United – wszystkie te drużyny potrafiły się skompromitować w meczach z drużynami, o których istnieniu nie wszyscy wiedzą. Liga Mistrzów nie wybacza błędów, często mniejsze kluby potrafią odnosić sukcesy, o czym pisaliśmy tutaj. Kto jeszcze potrafił napsuć krwi gigantom?

Artmedia Petržalka Bratysława (sezon 2005/2006)

Mówi Wam coś ta nazwa? Pewnie niewielu, ale mistrz Słowacji z 2005 roku awansował do grupy Ligi Mistrzów, pokonawszy w kwalifikacjach Kairat Ałmaty, Celtic oraz Partizan Belgrad. Słowacy trafili do grupy z Interem Mediolan, FC Porto oraz Glasgow Rangers i… prawie z niej wyszli.

Sześć punktów w sześciu spotkaniach, zwycięstwo w Portugalii w meczu przeciwko FC Porto (3:2), później trzy remisy, dwukrotnie z drużyną ze Szkocji (0:0, 2:2). Na zakończenie fazy grupowej Słowakom udało się ponownie urwać punkty FC Porto (0:0), co dało im 3. miejsce w grupie. W konsekwencji zagrali na wiosnę w Pucharze UEFA, z którego szybko odpadli w dwumeczu z Lewskim Sofia.

Obecnie FC Petržalka, bo pod taką nazwą dzisiaj występuje ten klub, gra w drugiej lidze słowackiej. Drużyna ta raczej nie liczy się w walce o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, od kilku lat okupuje dół tabeli. I nie zanosi się, by w najbliższym czasie to się zmieniło. Historię tego klubu poznacie pod tym linkiem.

Anorthosis Famagusta (sezon 2008/2009)

Mistrz Cypru dostał się do fazy grupowej, zwyciężywszy w kwalifikacjach pochodzący z Armenii Pyunik, Rapid Wiedeń oraz Olympiakos Pireus. Los przydzielił go do grupy z Interem Mediolan, Werderem Brema oraz Panathinaikosem. Cypryjczycy powtórzyli wyczyn kolegów ze Słowacji, zdobywając sześć punktów. W barwach cypryjskiego klubu występował Łukasz Sosin.

Na powitanie z Ligą Mistrzów Anorthosis urwał punkcik w Niemczech (0:0), w następnej kolejce pokonał pewnie grecki Panathinaikos (3:1). Później przyszła porażka z Interem i… remis. Na własnym terenie mistrzowie Cypru zdołali zremisować z ekipą z Włoch (3:3). Kolejkę później znowu remis, ponownie z Werderem Brema. Na zakończenie porażka z Grekami i pechowe 4. miejsce w grupie.

Aalborg BK (sezon 2008/2009)

Mamy kolejny polski akcent! W drużynie mistrzów Danii występował wtedy Marek Saganowski, któremu udało się nawet zdobyć bramkę w jednym ze spotkań. Drogę do fazy grupowej mieli łatwą. Bośniacka FK Modriča i litewski FBK Kaunas to rywale bardzo słabi. W grupie na kopciuszka czekali już Manchester United, Villarreal i Celtic.

Duńczycy rozpoczęli od remisu w Szkocji (0:0), następnie dwukrotnie przegrali po walce z Manchesterem United (0:3) oraz z Villarrealem (3:6). Kiedy wydawało się, że nic nie wyniknie z ich obecności w fazie grupowej, nastąpiło ożywienie. Remis z Villarrealem u siebie (2:2), zwycięstwo po dwóch bramkach w końcówce przeciwko Celticowi (2:1) i na deser remis na Old Trafford (2:2). Nie ma się czego wstydzić. W końcu to Liga Mistrzów.

Szachtar Donieck (sezon 2008/2009)

Akurat tego klubu nikomu przedstawiać nie trzeba, wielokrotnie potrafił sprawić niespodziankę w Lidze Mistrzów, ale postawa z tamtego sezonu zasługuje na uznanie. By zagrać w fazie grupowej, drużyna z Mariuszem Lewandowskim w składzie musiała jedynie pokonać Dinamo Zagrzeb. Udało się i klub z Donbasu trafił do grupy z FC Basel, Sportingiem CP i FC Barcelona.

Na inaugurację rozgrywek Ukraińcy pokonali na wyjeździe Szwajcarów (2:1). Potem przyszła seria porażek: z Barceloną (1:2) oraz dwukrotnie ze Sportingiem (oba mecze zakończone rezultatem 1:0 dla Portugalczyków). W 5. kolejce mierzyli się z FC Basel, który roznieśli aż 5:0. I nadszedł czas na ostatnie spotkanie. Szachtar kontra wielka Barcelona. Ukraińcy są w tym zestawieniu dlatego, że podołali wyzwaniu.

Wygrali na Camp Nou (3:2), stając się tym samym jedną z dwóch drużyn, które w tamtej edycji pokonały Barcelonę Pepa Guardioli. Pamiętacie, jaka była druga? Jeśli nie, to Wam przypomnimy, Wisła Kraków. Szkoda, że Liga Mistrzów była dla niej nieosiągalna.

Szachtar wylądował w Pucharze UEFA, który udało mu się wygrać. Po drodze wyrzucił za burtę Tottenham, CSKA Moskwa, Marsylię i Dynamo Kijów. W finale po dogrywce pokonał Werder Brema (skrót tego meczu tutaj), stając się ostatnim zdobywcą tego pucharu. Napisał piękną historię ukraińskiego futbolu w europejskich pucharach.

Girondins Bordeaux (sezon 2009/2010)

Girondins Bordeaux nie jest klubem anonimowym, ale miejsce w tej układance musieliśmy dla niego znaleźć. Zdobyć 16 punktów w trudnej grupie z Bayernem Monachium, Juventusem i Maccabi Haifa? Gdyby ktoś powiedział to przed startem fazy grupowej – nie uwierzyłby nikt. A jednak Francuzi tego dokonali.

Remis z Juventusem na inaugurację (1:1), a później totalna dominacja. Zwycięstwa nad Maccabi Haifa (dwukrotnie 1:0), Bayernem Monachium (2:1 oraz 2:0) i Juventusem (2:0) dały Francuzom awans do kolejnej fazy. Tam odprawili z kwitkiem grecki Olympiakos. Zatrzymali ich dopiero ligowi koledzy z Lyonu. Gwiazdami Bordeaux w tamtym okresie byli Marouane Chamakh i Yoann Gourcuff… Ktoś ich jeszcze pamięta?

Unirea Urziceni (sezon 2009/2010)

Klub z Rumunii zdobył mistrzostwo raz. Liga Mistrzów gościła u niego również tylko raz. I pozostawił po sobie co najmniej dobre wrażenie. Los był dla niego łaskawy. W fazie grupowej czekała na niego Sevilla, VfB Stuttgart oraz Glasgow Rangers. Mimo to nikt nie zakładał, że pójdzie Rumunom aż tak dobrze.

Zaczęli słabo, od porażki w Sevilli (0:2). Następnie remis u siebie ze Stuttgartem (1:1), zwycięstwo nad Szkotami na ich terenie (4:1), remis (1:1) oraz sensacyjne zwycięstwo nad Sevillą u siebie (1:0). W ostatniej kolejce ulegli klubowi z Niemiec (1:3). Mimo to zdobycie ośmiu punktów umożliwiło im grę w Lidze Europy, w której pokonał ich Liverpool.

Unirea Urziceni już nie istnieje. W następnym sezonie klub zajął 17. miejsce w rumuńskiej lidze i spadł do drugiej ligi. A właściwie spadłby, gdyby właściciel klubu ubiegał się o licencję na grę na niższym szczeblu rozgrywkowym. Nie zrobił tego, klub zniknął z piłkarskiej mapy świata. Przykra historia.

APOEL Nikozja (sezon 2011/2012)

Wszyscy pamiętamy, jak Cypryjczycy dostali się do fazy grupowej. W ostatniej rundzie kwalifikacyjnej pokonali w dramatycznych okolicznościach Wisłę Kraków. Wcześniej wyeliminowali albańskie Skenderbeu Korce i Slovan Bratysława. Wyrównana grupa z Zenitem Sankt Petersburg, FC Porto i Szachtarem Donieck dawała nadzieje.

Zwycięstwo na inaugurację nad Rosjanami (2:1), dwa remisy z Szachtarem i FC Porto (oba 1:1). W 4. kolejce wyższość uznać musieli Portugalczycy (2:1). Następnie remis z Zenitem (0:0) i porażka u siebie z Szachtarem (0:2). APOEL wyszedł z grupy z dziewięcioma punktami. W 1/8 finału trafił na Olympique Lyon, który udało się pokonać po rzutach karnych. Odpadł dopiero w ćwierćfinale przeciwko Realowi Madryt, nie poddając się bez walki.

CFR Cluj (sezon 2012/2013)

Kolejny rumuński zespół w tym zestawieniu, kolejny, który pozostawił po sobie świetne wrażenie. Awans do fazy grupowej wywalczył, pokonując Slovan Liberec i FC Basel. Rozpoczął świetnie, na początek pokonał w Portugalii faworyzowaną Bragę (2:0). W 2. kolejce minimalnie uległ Manchesterowi United (1:2).

3. i 4. kolejka to remis (1:1) oraz porażka (1:3) z Galatasaray. Gdy wydawało się, że Rumuni pożegnają się z europejskimi pucharami, oni znowu zadziwili świat. Zwycięstwo u siebie nad Bragą (3:1), a później mecz w paszczy lwa. Legendarne Old Trafford i zwycięstwo nad „Czerwonymi Diabłami” (1:0). Ktoś mógłby się czepiać, że United wyszło rezerwami, ale nie psujmy narracji i dajmy im się cieszyć!

Legia Warszawa (sezon 2016/2017)

Może odrobinę na siłę, ale zdecydowałem się ją tutaj umieścić. Wesoły futbol w fazie grupowej z Borussią Dortmund, Realem Madryt i Sportingiem przyniósł nam sporo emocji. Ale zacznijmy od początku. Eliminacje ułożyły się dla Legii dobrze, Zrinjski Mostar, AS Trencin i Dundalk FC – umówmy się, silniejszych rywali spotkać można w Lidze Konferencji Europy.

Legia miała być chłopcem do bicia. I tak to wyglądało, porażki z Borussią (0:6), Sportingiem (0:2) i Realem Madryt (1:5) nie napawały optymizmem. Wtem przełamanie przy pustych trybunach na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej. Remis 3:3 z faworyzowanym Realem Madryt. „Królewscy” zlekceważyli legionistów, ale nie udałoby się zremisować, gdyby nie fantastyczna postawa graczy z Polski.

Grzegorz Rutkowski

W 5. kolejce „hokej na trawie” na Signal Iduna Park, porażka 4:8 przeciwko Borussii Dortmund to mecz, który trudno będzie wyprzeć z pamięci. Było tam wszystko, co tylko jesteśmy sobie w stanie wymarzyć. Ostatnia kolejka, Sporting. Legia musi wygrać, by na wiosnę grać w Lidze Europy. Bramka Guilherme w 30. minucie, rozpaczliwa obrona i zwycięstwo!

Legia wylądowała w Lidze Europy. Przeciwnikiem miał być Ajax. Holendrzy okazali się zbyt mocni, choć w dwumeczu pokonali mistrzów Polski jedynie jedną bramką. Niemniej jednak jeszcze długo będziemy wspominać ten sezon i szalone wyniki, jakich dostarczała nam drużyna z Warszawy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze