Już o godzinie 20:00 odbędzie się starcie na szczycie między Legią Warszawa a Cracovią. Wicelider przyjedzie na Łazienkowską i spróbuje zmniejszyć stratę do lidera. Zadanie jest niebywale trudne, jednak jeżeli „Pasy” chcą zdobyć mistrzostwo, nie mogą przegrać tego meczu. My postanowiliśmy zestawić najlepszą możliwą do zbudowania jedenastkę złożoną z piłkarzy obu ekip. Zadanie było trudne i bez kontrowersji się nie obejdzie. Jest to subiektywny wybór i nawet w naszym redakcyjnym gronie nie każdy się zgadza z ostatecznymi wyborami. Na szczęście nie doszło do rękoczynów (wcale nie ze względu na odległość między redaktorami), ale jedynie kulturalnej wymiany naszych poglądów. Bierzemy popcorn w garść, wygodnie się rozsiadamy w fotelach i prezentujemy wam najlepszych piłkarzy obu ekip.
Radosław Majecki (Legia Warszawa) – Pierwszy wybór i pierwsza kontrowersja. Ostatecznie miejsce w naszej jedenastce kosztem Peskovicia zajął „Maja”. Radosław Majecki to jeden z najlepszych bramkarzy młodego pokolenia nie tylko w Polsce, ale i Europie. Ten 20-letni golkiper zimą podpisał kontrakt z AS Monaco i swoim przejściem do drużyny Kamila Glika pobił transferowy rekord ekstraklasy. To tylko pokazuje, jaką markę i jak wielki talent ma Majecki. Natomiast Pesković mimo tego, że ma już swoje lata na karku, wciąż jest bardzo solidnym bramkarzem. Nieznacznie przegrał on z Radosławem Majeckim i wybór między tą dwójką nie należał do najłatwiejszych.
Michał Karbownik (Legia Warszawa) – Ten wybór wyjątkowo nie spotkał się ze sprzecznymi opiniami. Michał Karbownik jednogłośnie wylądował w naszej jedenastce na lewej stronie obrony. „Karbo” to jedno z największych odkryć rundy jesiennej PKO Ekstraklasa. Zawodnik z rocznika 2001 nieoczekiwanie dostał szansę od Aleksandara Vukovicia nie w środku pola, gdzie rzekomo się czuje najlepiej, ale na lewej obronie. Piłkarz prawonożny. W teorii nie miało prawa to wypalić, ale ekstraklasa rządzi się swoimi regułami. Karbownik szybko zaczął wykorzystywać wiele wolnej przestrzeni i pokazuje, jak dobrym jest piłkarzem. Obecnie można powiedzieć, że to nawet najlepszy lewy obrońca w ekstraklasie i kto wie, czy latem nie przebije rekordu Majeckiego. Potencjał w nim drzemie ogromny, lecz jesteśmy ciekawi, jak poradziłby sobie także w środku pola.
Nie wiem, gdzie Karbownik się zatrzyma, ale ma ogromną szansę na dużą piłkę. Bezczelny drybler, krótko trzyma piłę, robi przewagę, głowa w górze, znajduje wolne przestrzenie. I ten gaz… w 89 minucie! Taki idealny do kadry :) https://t.co/Jgoe6uIYAO
— Marek Wawrzynowski (@M_Wawrzynowski) February 23, 2020
David Jablonsky (Cracovia) – Czeski stoper to obecnie być może nawet najbardziej niedoceniany piłkarz w naszej lidze. David, od kiedy trafił do Cracovii, dał „Pasom” wiele jakości i jest liderem najlepszej formacji defensywnej (razem z Pogonią najmniej straconych goli) w lidze. Były piłkarz Levski Sofia często jest pomijany w mediach, a to on rządzi i dzieli w obronie.
Igor Lewczuk (Legia Warszawa) – Tutaj było nieco więcej kontrowersji niż w przypadku Davida Jablonskyego. Można nawet dywagować, czy Lewczuk jest najlepszym stoperem w Legii. Zapewne wielu dałoby w to miejsce Artura Jędrzejczyka. Jednak nie my! Igor naszym zdaniem to obecnie najlepszy możliwy do tego składu wybór na środek obrony. Lewczuk trafiał do stolicy jako rezerwowy i alternatywa dla duetu Jędrzejczyk–Wieteska. Aczkolwiek z biegiem sezonu wyszarpał on miejsce w wyjściowym składzie i nie zawodzi.
Cornel Rapa (Cracovia) – Drugi, lecz nie ostatni piłkarz Cracovii w naszym zestawieniu. Rumun to obecnie czołówka ligi na swojej pozycji i mocno się rozwinął od momentu odejścia z Pogoni Szczecin. Cornel w tym sezonie to piłkarz, który wykonuje najwięcej dośrodkowań w lidze. Rumun idealnie pasuje do systemu Cracovii Michała Probierza i gra jeden z najlepszych sezonów w swojej karierze.
Janusz Gol (Cracovia) – Jeden z takich wyborów, których nie trzeba specjalnie nikomu tłumaczyć. Gol jak na nasze warunki to profesor i najlepszy zawodnik drugiej linii w lidze. Jego wartość dla zespołu Michała Probierza jest nieoceniona. Świetnie kontroluje tempo gry, bardzo dobry w destrukcji, a jego wizja jak na ekstraklasę jest wręcz nietuzinkowa. Ligowiec, którego ruchy na murawie ogląda się z wielką przyjemnością. Pomocnik Cracovii jest jak wino, im starszy tym lepszy. Żadne statystyki nie oddadzą jego boiskowej wartości tak dobrze jak jego gra.
Domagoj Antolić (Legia Warszawa) – Długo obserwatorzy najlepszej ligi w Polsce naśmiewali się z Chorwata, głównie ze względu na „brzuszek” i brak chęci do biegania. Te zarzuty były jak najbardziej słuszne, zwłaszcza że gdy przychodził do ligi, wielu miało co do niego niemałe oczekiwania. Bardzo dobrze wyglądające CV z regularną grą w Dinamie Zagrzeb jako wizytówką nie mogło zrobić złego wrażenia. Długo Antolić zawodził i nie grał na poziomie Legii Warszawa. Aczkolwiek z meczu na mecz się rozkręca i teraz śmiało można go uznać za ważnego piłkarza w ekipie stołecznych.
Paweł Wszołek (Legia Warszawa) – „Wszołi” walczy o wyjazd na Euro 2020 i jeżeli będzie grać tak, jak grał jesienią, to powinien do samego końca się liczyć w walce o turniej. Polak z buta wszedł do naszej ligi i można odnieść wrażenie, że rozkręca się z każdym kolejnym meczem. Jego grę ogląda się bardzo przyjemnie. Pierwsze wiosenne spotkania zalicza nie tak dobre, jak te jesienne, ale wynika to z kontuzji, której nabawił się w trakcie przygotowań. Paweł opuścił pewien okres i potrzebuje jeszcze kilku meczów, aby wejść na swoje optymalne obroty.
Luquinhas (Legia Warszawa) – Brazylijczyk jest najczęściej faulowanym piłkarzem na naszych boiskach. Defensorzy rywali mają wielkie problemy, aby ograniczyć ofensywne poczynania byłego piłkarza CD Aves. Na swojej pozycji jest on jednym z najlepszych graczy ligi i kto wie, czy już latem z niej nie ucieknie. Luquinhas to zawodnik z potencjałem na większe granie i mocno się zdziwimy, jeżeli Legii uda się go zatrzymać na dłużej.
Sergiu Hanca (Cracovia) – Ostatni w tym zestawieniu piłkarz Cracovii, ale to miejsce należało mu się jak psu buda. Hanca w formie to jednoosobowa ofensywna maszyna „Pasów”, przez którą przechodzi każdy atak. Sergiu to piłkarz dający wiele konkretów i jak na nasze warunki gracz nietuzinkowy. Rumun w lidze jest już od ponad roku, a wciąż nie przestaje zachwycać postronnych kibiców.
Jose Kante (Legia Warszawa) – Gwinejczyk to obecnie ścisła czołówka napastników ekstraklasy. Wydawało się, że po odejściu Jarosława Niezgody zatraci on swoją efektywność, ale nic z tego. Kante przejął po Polaku skuteczność i wiosną na swym koncie zgromadził już cztery gole. Jose ma wielki wkład w ofensywne poczynania Legii i trudno jest polemizować z jego wyborem. Jedynym realnym rywalem mógł być Rafa Lopes, ale ten odpadł już w przedbiegach z rywalizacji.