FJW: Mourinho i jego la tripletta z Interem Mediolan


W sezonie 2009/2010 Jose Mourinho wraz z Interem sięgnął po potrójną koronę

10 czerwca 2022 FJW: Mourinho i jego la tripletta z Interem Mediolan

Ostatnie lata to nie był udany okres zarówno dla Mourinho, jak i Interu Mediolan. Portugalczyk nie poradził sobie najlepiej w Manchesterze United i Tottenhamie, a Inter po wielkim sukcesie z 2010 roku popadł w marazm i przeciętność. Dopiero w sezonie 2020/2021 po jedenastoletniej przerwie udało mu się ponownie wygrać Serie A. Dla Mourinho to kampania 2021/2022 okazała się przełomowa. Sukces w europejskich pucharach sprawił, że jest on pierwszym na świecie trenerem, który wygrał zarówno Ligę Mistrzów, Ligę Europy, jak i Ligę Konferencji.


Udostępnij na Udostępnij na

Poprzednia dekada w lidze włoskiej została całkowicie zdominowana przez jeden zespół. Był nim oczywiście Juventus. Dziewięć tytułów mistrzowskich zdobytych z rzędu robi wrażenie, tym bardziej gdy spojrzymy na przewagę punktową „Juve” nad resztą stawki. Ostatnie dwa lata to jednak powrót klubów z Mediolanu do gry. W sezonie 2020/2021 to Inter był zespołem, który zdołał przerwać trwającą blisko dekadę mistrzowską passę klubu z Turynu. Teraz, po powrocie Interu i Mourinho na szczyt, warto przypomnieć sobie sezon, gdy to „Nerazzurri” pod wodzą Portugalczyka sięgnęli po potrójną koronę.

Słodko-gorzki początek Mourinho

Portugalczyk na stanowisku trenera Interu zastąpił Roberto Manciniego, który pracował w klubie niemal cztery lata. O ile decyzja o odejściu aktualnego selekcjonera kadry Włoch była dość szokująca, o tyle wybór jego następcy nie dziwił nikogo. W mediach już od jakiegoś czasu mówiło się o kontaktach prezesa Interu Massimo Morattiego z Jose Mourinho. „The Special One” pracę rozpoczął wraz z początkiem sezonu 2008/2009. Jego pierwszy rok w Mediolanie nie był szczególnie udany. Co prawda udało mu się zdobyć scudetto z 10-punktową przewagą, ale nie to było jego głównym celem.

Portugalczyk był prawie w całości oceniany w kontekście rywalizacji w Lidze Mistrzów, a tam, krótko mówiąc, nie poszło mu najlepiej. W fazie grupowej Inter zajął 2. miejsce, za Panathinaikosem. Podopieczni Jose Mourinho w tamtej kampanii nie zachwycali, potrafili przegrać z Werderem Brema czy zgubić punkty z cypryjskim Anorthosisem Famagusta. W 1/8 finału trafili na Manchester United. Zespół prowadzony przez sir Aleksa Fergusona nie pozostawił złudzeń i ograł słabo dysponowany wówczas Inter.

Wzmocnienia przed historycznym sezonem

Cel prezesa Massimo Morattiego, odkąd pojawił się w Mediolanie, był tylko jeden. Chciał, aby „Nerazzurri” stali się najlepszą drużyną w Europie, nie interesowały go sukcesy na krajowym podwórku. Odkąd Juventus został zdegradowany do Serie B po słynnej aferze calciopoli, zwycięstwo w Serie A dla takiego klubu jak Inter nie stanowiło wyzwania. Liga Mistrzów to jednak inna para butów. Tam, aby odnieść końcowy triumf, trzeba się nieźle wykazać. Mourinho to wiedział i zrozumiał, że drużyna potrzebuje przebudowy.

Okno transferowe w Mediolanie rozpoczęło się od dość ciekawej oferty z FC Barcelona. Katalończycy zaproponowali 46 mln euro i Samuela Eto’o za najlepszego wówczas strzelca Interu — Zlatana Ibrahimovicia. Klub oczywiście nie mógł sobie odpuścić takiej okazji i zaakceptował ofertę. Za te pieniądze udało się ściągnąć kilku klasowych zawodników. Nowe nabytki Lucio i Thiago Motta miały zabezpieczać tyły, a transfer Diego Milito z Genui sprawił, że Inter posiadał dwóch znakomitych napastników zamiast jednego.

„Nerazzurim” udało się także wykorzystać zagmatwaną sytuację w Realu Madryt. „Królewscy” nie mogli przyglądać się, jak pod ich nosem, w Barcelonie, rośnie prawdziwa piłkarska potęga. Nie pozostali dłużni i wyłożyli tonę pieniędzy na kolejne wzmocnienia. Ofensywę transferową klubu ze stolicy Hiszpanii wykorzystał Inter, sprowadzając niepotrzebnego w Madrycie Wesleya Sneijdera za 15 mln euro. Były to śmieszne pieniądze jak za zawodnika, który w krótkim czasie okazał się kluczową postacią dla Interu. Według wielu to on, a nie Leo Messi powinien otrzymać Złotą Piłkę w 2010 roku.

Kampania 2009/2010

Milito z przodu, Eto’o z Goranem Pandevem po bokach wspierani przez Maicona i Zanettiego. Za środek odpowiadali  Esteban Cambiasso z Thiago Mottą, Lucio z Walterem Samuelem na stoperze i Julio Cesar w bramce. Sneijder świetnie wpasował się do tej drużyny, zajmując miejsce za Milito w roli wolnego elektronu, miał pełną dowolność w zagrywaniu piłek do napastników. Tak wyglądał wyjściowy garnitur Interu podczas tamtej kampanii.

Początek nowego sezonu rozpoczął się podobnie jak poprzedni. Dobra postawa w lidze, w Europie znacznie gorzej. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, mediolańczycy nie mieli łatwej grupy. Broniąca tytułu Barcelona, mistrz Rosji Rubin Kazań i ukraińskie Dynamo Kijów stanowili trudniejszą przeszkodę niż Werder czy cypryjski Anorthosis. Ostatecznie zajęli 2. miejsce w grupie, za plecami „Barcy”. W lidze za to ugruntowali swoją pozycję lidera. 14 zwycięstw w pierwszych 19 spotkaniach pozwoliło zdobyć scudetto, nawet pomimo lekkiej zadyszki na wiosnę.

Gorsza forma w lidze nie mogła dziwić, gdyż podczas rundy wiosennej zespół Jose Mourinho wciąż łączył grę na trzech frontach. Zwycięstwo w Coppa Italia przyszło Interowi dość łatwo, ale to Liga Mistrzów pozostawała priorytetem. Podopieczni Portugalczyka pewnie ograli Chelsea w 1/8 finału, a także CSKA Moskwa w ćwierćfinale. Wyżej jednak zaczęły się schody. O ile w dwóch pierwszych spotkaniach rund finałowych „Nerazzuri” byli określani mianem faworyta, o tyle mało kto dawał im szansę w półfinałowym starciu z wielką Barceloną.

Mourinho vs Guardiola

Podopieczni Pepa Guardioli udowodnił już swoją wyższość nad Interem w fazie grupowej, w której pewnie ograli go 2:0. „Blaugrana” była określana jako zespół, który ma największe szanse na końcowy triumf w Lidze Mistrzów, w końcu rok wcześniej sięgała już po to trofeum. W pierwszym starciu o dziwo zwyciężył Inter. Wynik 3:1 po bramkach Sneijdera, Maicona i Milito kwestionowano. Wszyscy wiedzieli, że „Nerazzuri” nie będą w stanie powtórzyć tego samego na Camp Nou. Mecz rewanżowy rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami. Skrajna defensywa Interu i skrajna ofensywa Barcelony. Mediolańczycy mieli tylko jedno zadanie — nie dać sobie strzelić dwóch bramek. Ostatecznie udało im się tego dokonać. Przegrali tylko 0:1, a Mourinho mógł świętować awans do wielkiego finału. Po tym meczu Portugalczyk powiedział, że była to jego najpiękniejsza porażka w karierze.

Niesieni tym sukcesem zawodnicy Interu nie dali także szans Bayernowi w finale, pewnie ograli Niemców 2:0. I stało się, sen Massimo Morattiego o Lidze Mistrzów się spełnił! Potrójna korona w tamtym sezonie to największy sukces zarówno dla odchodzącego po tamtym sezonie do Realu Madryt Jose Mourinho, jak i dla Interu w całej jego ponad 100-letniej historii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze