Mistrz (żałuje) niewykorzystanych okazji. Debiut Urbana na remis


17 października 2015 Mistrz (żałuje) niewykorzystanych okazji. Debiut Urbana na remis

Mistrz Polski przegrywał już 0:2, ale udało mu się w końcu wyrównać wynik spotkania z Ruchem. Piłkarze „Kolejorza” mogą jednak czuć pewien niedosyt, bo w drugiej części spotkania mieli zdecydowanie więcej okazji by wyrwać rywalowi komplet punktów.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz zaczął się dla debiutującego w roli menedżera Lecha Jana Urbana tragicznie. Już w 47 sekundzie meczu Ruch wygrywał. Po dwóch latach nieobecności na ławkach trenerskich ekstraklasy przyjąć jeden z najgorzej punktujących zespołów w lidze i przegrywać od 1. minuty? Ciekawe, co wówczas działo się w głowie byłego trenera m.in. Legii i Zagłębia Lubin.

To, co mogło się dziać w myślach jego podopiecznych, zdradzał jeszcze przed odejściem z Lecha Maciej Skorża. Trener, który dał Lechowi mistrzostwo, mówił o piłkarzach „Kolejorza”, że ci fatalnie reagują na pierwsze negatywne bodźce w meczu. Jeszcze gorzej czuli się zapewne dwadzieścia minut później, gdy wszelkie ich dążenia do wyrównania przekreślił ponownie Mariusz Stępiński.

28.09.2013 Legia Warszawa - Śląsk Wrocław
Jan Urban zadebiutował w roli trenera Lecha (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Dwa faule, dwa rzuty wolne, dwa dośrodkowania, dwa strzały głową i dwie bramki. Jan Urban po meczu przyznawał, że najbardziej bolą go dwie stracone bramki przy okazji stałych fragmentów gry. Szczególnie przy tak wysokich obrońcach. Mariusz Stępiński i Patryk Lipski bez skrępowania cieszyli się przed licznie zgromadzonymi kibicami przyjezdnych. Lech grał w pierwszej połowie bardzo słabo. Za wolno, za mało ruchu, brak pomysłów – jakby „efekt nowej miotły” nie miał na nich żadnego wpływu.

Z kolei Ruchowi dwie w dość prosto zdobyty sposób bramki bardzo pomogły w kontekście realizacji założeń na to spotkanie. Goście mogli spokojnie ustawić szyki obronne na 16. metrze i spokojne wyczekiwanie okazje na kontrataki. Takie nadarzały się dość często, bo rywale popełniali sporo błędów w rozegraniu.

Typowo, futbolówkę rywalom do stóp dostarczał Szymon Pawłowski. Tym razem jednak skrzydłowego Lecha można było nazwać najlepszym zawodnikiem w szeregach zespołu. Duży wpływ miał na to fakt, iż jego koledzy – przekonani o wysokiej formie Pawłowskiego – często oddawali piłkę w posiadanie byłemu zawodnikowi Zagłębia Lubin. Ofensywny pomocnik miał dryblować, podawać, strzelać i najlepiej jeszcze odbierać piłki. Zwieńczeniem jego dobrego występu było efektowne trafienie na 1:2 tuż przed ostatnim gwizdkiem Tomasza Musiała w pierwszej połowie meczu.

Druga część spotkania to tzw. „inna bajka”. Jan Urban na konferencji pomeczowej zwracał uwagę, że ten okres gry szczególnie go cieszy, choć przestrzega przed wyciąganiem z niego wniosków o wyjściu z kryzysu. Drugie 45 minut to może nie Lech, którego pamiętamy z drogi po tytuł mistrzowski, ale z pewnością zespół, który potrafił zdominować słabszego rywala tak, jak na to wskazuje różnica w składach personalnych.

Szwankowała, jak zwykle w ostantich tygodniach, skuteczność. Zdaje się, że dodatkowy trening strzelecki zarządzony przez Jana Urbana nie przyniósł oczekiwanego skutku. W dodatku, na ławce rezerwowej Lecha znajdował się jedynie Dawid Kownacki, a w wyjściowej jedenastce nie znalazło się miejsca dla żadnego snajpera – pozycję „9” zajął Kasper Hamalainen.

Co ciekawe, nawet po tym, jak już Kownacki pojawił się na boisku, Fin pozostał najwyżej wysuniętym zawodnikiem Lecha, co może nam trochę powiedzieć o tym, w jakiej roli Jan Urban widzi nastolatka w składzie. Mimo dogodnych sytuacji, okazje marnowali seryjnie Kownacki, Pawłowski i Jevtić.

Co nie udało się zawodnikom ofensywnym, udało się obrońcy. Upragnione wyrównujące trafienie zanotował Marcin Kamiński. Po serii zablokowanych strzałów, wepchnął w końcu bezpańską piłkę do siatki Putnockiego. Mimo kilkunastu minut zapasu, Lechowi nie starczyło już czasu na zdobycie kompletu punktów. Tym samym „Kolejorz” traci do bezpiecznego miejsca już 6 punktów i nadzieje na utrzymanie pokłada głównie w reformie ekstraklasy, która rok temu wydatnie przyczyniła się do zdobycia mistrzostwa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze