Miedź Legnica nie wróci do ekstraklasy, Radomiak Radom przed wielką szansą


Radomiak Radom bez większych problemów pokonał Miedź Legnica 3:1. Decydujące okazały się stałe fragmenty gry. Radomianie czekają na swojego rywala

28 lipca 2020 Miedź Legnica nie wróci do ekstraklasy, Radomiak Radom przed wielką szansą
Norbert Barczyk / PressFocus

Znamy pierwszego finalistę baraży w sezonie 2019/2020. Radomiak Radom wygrywa u siebie z Miedzią Legnica 3:1. Strzelcami Damian Nowak, Leandro oraz Adam Banasiak. Miedź stać było tylko na trafienie Macieja Śliwy. Decydujące okazały się stałe fragmenty gry – Nowak strzelił piękną bramkę z rzutu wolnego, Brazylijczyk natomiast wykorzystał "jedenastkę".


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz ten niejako odzwierciedlił poczynania obu drużyn w kończącym się sezonie – Radomiak na przestrzeni całych rozgrywek prezentował się lepiej oraz był wyżej w tabeli. Miedź, patrząc na jej poprzednie mecze, nie zasługiwała na awans.

Radomiak Radom – rewelacja sezonu

Chociaż wiadomo było, gdy Radomiak awansował do Fortuna 1. Ligi, że plany w klubie są ambitne, to chyba nikt nie spodziewał się, że tak szybko mogą wejść w życie. „Zieloni” bowiem wrócili na zaplecze ekstraklasy po 13 latach. Słowa Sławomira Stempniewskiego, prezesa Radomiaka, po awansie były odważne, lecz dzisiaj mają swoje odzwierciedlenie w wyniku zespołu: – Zawsze stawiamy sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Jak się chcesz utrzymać w lidze, to musisz grać o pierwsze miejsce – mówił niedługo po awansie. 

Radomiak okazał się czarnym koniem całych rozgrywek pierwszej ligi. Beniaminki z reguły nie są stawiane w roli faworytów do awansu. Tak też było i w tym przypadku. Już jednakże pierwsze dwie kolejki wskazywały na to, że nie można lekceważyć radomian – sześć punktów i zwycięstwa z GKS-em Tychy oraz Stomilem Olsztyn sprawiały, że Radomiak miał wymarzone wejście w ligę.

Oprócz tego szczególnie dobrym – i jak się okazuje kluczowym – okresem były kolejki siedem – dwanaście. Radomiak wówczas na sześć spotkań odniósł komplet zwycięstw, co umocniło ich na czele tabeli. Wśród pokonanych znalazła się między innymi Stal Mielec. Serię tę przerwał jednak inny beniaminek ekstraklasy, Podbeskidzie Bielsko-Biała. „Górale” pokonali bowiem drużynę Dariusza Banasika 3:1.

Ostatecznie Radomiak zajął w swoim pierwszym od dawna sezonie na zapleczu najwyższej ligi czwarte miejsce, co pozwoliło im być gospodarzem w półfinałowym meczu barażowym. Niestety wiele wskazuje na to, że ekstraklasy w samym Radomiu nie będzie. W przypadku awansu „Zielonych” do PKO Ekstraklasy zespół będzie rozgrywał swoje mecze na stadionie Legii Warszawa. Mówiło się również o Puławach. Radomiak natomiast wróciłby do najwyższej ligi po 35 latach przerwy. 

Miedź Legnica – nie wszystko stracone

Dla zespołu z Dolnego Śląska był to dość szalony sezon. Po spadku z ekstraklasy cel był jeden – jak najszybszy powrót. Zarząd Miedzi starał się naprawić błędy, które sprawiły, że szybko pożegnano się z najwyższą ligą – zakontraktowanie Łukasza Załuski, sprowadzenie króla strzelców pierwszej ligi, Valerijsa Sabali. Na stanowisku trenera pozostał Dominik Nowak – osoba, która na stałe zapisze się w historii klubu. Na papierze Miedź była więc jednym z głównych faworytów do awansu.

Rzeczywistość okazała się inna. „Miedzianka” grała w kratkę, zwłaszcza po wznowieniu rozgrywek w maju. Odpadnięcie z Pucharu Polski, jedno zwycięstwo, dwa remisy, dwie porażki (łącznie dziesięć w lidze). Wynik ten zdecydował, że Dominik Nowak został zwolniony. Jego następcą został Ireneusz Kościelniak – szkoleniowiec dopiero zaczynający swoją karierę. W grze Miedzi jednakże coś drgnęło. Legniczanie pod jego wodzą wygrali trzykrotnie, odnieśli trzy remisy oraz przegrali raz – w przedostatniej kolejce właśnie z Radomiakiem.

Miedź Legnica pod wodzą Ireneusza Kościelniaka wygląda coraz lepiej

Chociaż drużynie z Dolnego Śląska nie udało się bezpośrednio awansować, to baraże przedłużyły szansę na to: –Cieszę się, że trener Ireneusz Kościelniak zrealizował pierwszy cel, który przed nim postawiliśmy, i że stało się to już na dwa mecze przed końcem rundy zasadniczej. Wspierajmy wszyscy drużynę w kolejnych meczach, by z jak najwyższej lokaty przystąpiła do baraży i osiągnęła sukces, na który wszyscy czekamy – mówił po przypieczętowaniu miejsca barażowego właściciel Miedzi Legnica, Andrzej Dadełło. 

Poprzednie spotkania Radomiak – Miedź

Obie drużyny przed tym sezonem nigdy nie grały ze sobą o punkty. Pierwsze starcie przypadło na początek listopada. Radomiak był wówczas sensacyjnym liderem, Miedź natomiast znajdowała się na szóstym miejscu. Legniczanie dość pewnie wygrali to spotkanie 3:1, strzelając wszystkie bramki jeszcze w pierwszej połowie. Goście natomiast po przerwie robili wiele, aby nawiązać kontakt z rywalem, lecz udało im się strzelić tylko jednego gola.

Twierdza Legnica nie do zdobycia! Miedź – Radomiak 3:1

Rewanż natomiast miał miejsce w połowie lipca. Obie drużyny miały już zapewnione miejsce w barażach. W przypadku zwycięstwa Miedzi oraz korzystnych następnych wyników mogli oni jeszcze wskoczyć na czwarte miejsce, które gwarantowało im rolę gospodarza. Spadkowicz jednak zagrał bardzo słabe spotkanie i przegrał 0:3. Wynik ten wprowadził niepewność wśród kibiców „Miedzianki”. 

– Nasze szanse na zwycięstwo w meczu z Miedzią Legnica oceniam w procentach 60 do 40. Jesteśmy faworytem, bo gramy na własnym boisku, na którym jeszcze w tym roku nie przegraliśmy. Zagramy ofensywnie, bo to jest tylko jeden mecz – powiedział przed spotkaniem Dariusz Banasik.

Dobrej myśli był również trener Miedzi: – Jedziemy na pewno dobrze zmotywowani, dobrze przygotowani, na pewno te błędy, które popełniliśmy w tym pierwszym meczu, będziemy musieli bardzo szybko wyeliminować, już je przeanalizowaliśmy, skorygowaliśmy to, omówiliśmy bardzo szczegółowo, więc to na pewno będzie zupełnie inny mecz, na pewno zespół będzie walczył od pierwszej do ostatniej minuty.

Co więcej, obie drużyny zmierzą się ze sobą w 1/32 finału Pucharu Polski.

Pierwsza połowa dla Radomiaka

Po pierwszych kilkunastu minutach spotkania trudno było wskazać drużynę lepszą. Później to Radomiak doszedł do głosu, lecz nie przekładało się to na groźne okazje. Po 25 minutach Miedź obudziła się i zaczęła przeprowadzać ataki. Chwilę po tym, jak najlepszy strzelec Radomiaka, Patryk Mikita, opuścił boisko z powodu kontuzji. Najlepszą okazję miał Kacper Kostorz, który dostał świetną piłkę od Jakuba Łukowskiego. Młody napastnik jednak nie wykorzystał sytuacji sam na sam, lobując piłkę obok bramki.

Kilka minut po tej akcji Radomiak wyszedł na prowadzenie. Po faulu Marquitosa rzut wolny na bramkę zamienił Damian Nowak. Legniczanie nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Zaczęli grać chaotycznie oraz nerwowo. W pierwszej połowie notowali wiele strat oraz fauli przed polem karnym. Na wyróżnienie zasługuje Jakub Łukowski, który jednakże już od wielu kolejek prezentuje wysoką formę. 

Radomiak w finale baraży, Miedź zostaje na zapleczu

Po zmianie stron obraz meczu nie uległ zmianie. Gospodarze prezentowali się lepiej, ich ataki były groźniejsze. Jedyną ofensywną akcję przeprowadził Marquitos, lecz jego strzał, po obronie Miszty, trafił w słupek. Bramkarz Radomiaka rozgrywał bardzo dobre zawody i z pewnością jest on jednym z dzisiejszych bohaterów. W 63. minucie zamieszanie pod bramką Miedzi zakończyło się zagraniem ręką Bożo Musy. Rzut karny na bramkę zamienił Leandro i Radomiak był już praktycznie pewien awansu do finału. Gra Miedzi w drugiej połowie nie zmieniła się – w obronie ich gra wyglądała nerwowo, w ofensywie zaś bez większych okazji. 

Mimo tego Radomiak przez chwilę mógł poczuć się zagrożony. W 86. minucie Maciej Śliwa po indywidualnej akcji strzelił bramkę kontaktową. Nie trwało to jednak długo, bowiem już dwie minuty później Adam Banasiak dobił strzał Dominika Sokoła do praktycznie pustej bramki. To oznaczało, że Radomiak nie wypuści awansu z rąk i zasłużenie awansował dalej. Już dziś radomianie poznają swojego kolejnego rywala – może to być Warta Poznań bądź Bruk-Bet Termalica Nieciecza.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze