Radomiak Radom – bezdomny klub, który czeka na własny stadion


Wczoraj Komisja do spraw Licencji Klubowych PZPN w końcu rozpatrzyła odwołanie klubu i Radomiak Radom może być spokojny o grę w I lidze. Ale jest pewien haczyk

27 czerwca 2020 Radomiak Radom – bezdomny klub, który czeka na własny stadion
Norbert Barczyk / PressFocus

Nie od dziś wiadomo, że w Radomiu kibice „Zielonych” mają spory ból głowy. Od 2016 roku władze klubu muszą szukać stadionu, na którym ich drużyna może rozgrywać swoje mecze. Do tej pory był to stadion MOSIR-u, a zarazem dom lokalnego rywala, Broni Radom. Jednak obiekt ten nie spełnia wymogów licencyjnych na grę w Fortuna 1. Lidze i PKO BP Ekstraklasie. Żeby myśleć spokojnie o kolejnym sezonie, Radomiak Radom musiał znaleźć szybko rozwiązanie z tej problematycznej sytuacji.


Udostępnij na Udostępnij na

Głównym problemem stadionu, na którym obecnie swoje mecze rozgrywa Radomiak Radom, jest zbyt słabe oświetlenie. Nie pozwala ono rozgrywać meczów w godzinach wieczornych, a w szczególności tych transmitowanych w TV. Władze klubu wsparte prezydentem Radomia przedstawiły rozwiązania, jakie można wdrożyć, aby ten problem zażegnać. Jednym z pomysłów było doświetlenie obiektu mobilnym oświetleniem, które miałoby być dostawiane na czas meczu, aby uzyskać odpowiednie natężenie światła. Jak się okazało, komisja nie przystała na takie rozwiązanie.

Innym sposobem na uzyskanie licencji była modernizacja obecnego oświetlenia. Jednak koszt tego przedsięwzięcia i czas jego trwania nie pozwalały z optymizmem patrzeć na przyszły sezon. Ostatecznie pomysł ten odrzucono.

Radomiak Radom – niekończąca się budowa stadionu

Dlaczego piłkarze „Zielonych” nie mogą grać na swoim obiekcie? Bo jest w budowie… od 2016 roku. Zmieniają się daty oddania stadionu do użytku, a także firmy, które są odpowiedzialne za budowę. Nie zmienia się tylko stan na placu budowy. Od dłuższego czasu można tam zaobserwować szkielety dwóch trybun i piętrzące się co rusz nowe problemy. Więcej o sytuacji w Radomiu przeczytasz tutaj.

Według najnowszych zapewnień ludzi odpowiedzialnych za budowę obiektu przy ul. Struga 63 ma on być gotowy na wiosnę 2021 roku. Wtedy to Radomiak Radom ma wrócić na swój stadion.

Radomiak Radom w Puławach

Żeby móc myśleć o przyszłości w Fortuna 1. Lidze, klub w takim wypadku musiał poszukać stadionu zastępczego. Przez pewien czas w mediach przewijał się temat gry Radomiaka Radom na stadionie Legii Warszawa. Podpisano nawet wstępne porozumienie i z tego, co można było wyczytać, sprawa była już na finiszu rozmów. Jednak wczorajsze informacje zaskoczyły chyba wszystkich dziennikarzy i kibiców z Radomia.

Klub poinformował, że mecze w przyszłym sezonie w roli gospodarza będzie rozgrywał na stadionie Wisły w Puławach. Co za tym idzie, kibice „Zielonych” będą musieli pokonać 60 km, żeby móc oglądać swoich piłkarzy na murawie. Jednak w całym tym zamieszaniu nasuwa się pytanie, co w przypadku awansu do PKO BP Ekstraklasy. Czy wtedy z pomocą przyjdzie Legia?

W sieci wrze

Chyba nikogo nie dziwi reakcja kibiców na tę informację. Gros z nich jest wręcz wściekła, a upust swoim emocjom daje w komentarzach pod artykułami. Jedni obwiniają zarząd klubu, inni urząd miasta z prezydentem na czele. Duża część wypowiedzi nie nadaje się do cytowania, bo musielibyśmy w większości je ocenzurować. Są też głosy zrozumienia i ludzie o bardziej optymistycznych poglądach. Wierzą oni w zapewnienia o szybkim dokończeniu budowy stadionu i powrocie piłkarzy do domu.

Radomiak Radom – opinia

O komentarz do całej sytuacji, jaka ma miejsce w Radomiu, poprosiliśmy Szymona Janczyka, który jest doskonale zorientowany w sytuacji. Oto, co nam powiedział:

– Sprawa jest złożona, bo żeby dobrze zrozumieć temat problemów infrastrukturalnych w Radomiu, trzeba cofnąć się aż do czasu budowy stadionu przy ul. Narutowicza, który w zamyśle miał służyć Broni Radom. Tam zaczęły się problemy, bo postawiono stadion ze słabym oświetleniem, co jeszcze jednak można zrozumieć – wtedy przepisy nie wymagały tego, żeby było ono mocniejsze. Problem w tym, że spartaczono robotę, bo dach skonstruowano tak, że nie da się teraz wzmocnić oświetlenia bez przebudowy całego dachu, co byłoby tanie i szybkie.

– Drugi problem to przedłużająca się budowa nowego-starego domu Radomiaka przy ul. Struga, przez którą trzeba grać na wspomnianym wcześniej obiekcie, z którego miałaby korzystać tylko Broń. Takie jest tło, które każdy w Radomiu zna, i chyba nikt się nie dziwi decyzji, bo można było się tego spodziewać. Natomiast sam fakt, że największy klub w mieście, z największą rzeszą kibiców, którzy od początku wypełniali stadion i pokazywali, że Radom żyje futbolem i długo czekał na pierwszą ligę, został niejako wygoniony z miasta, to po prostu skandal.

– Trudno tu obwiniać PZPN, bo choć przepisy są dziwne, tzn. dopuszczają dużo gorsze wizualnie obiekty do gry, to jednak dura lex, sed lex. Trzeba ich przestrzegać. W tym momencie oczywiście pewnie rozpęta się polityczna burza, jedni będą drugich obarczać winą, natomiast niestety kibicom nic po tym, co powiedzą obóz A i B, bo to oni najbardziej ucierpią. Dla Radomia to jest wizerunkowy dramat, który trudno będzie naprawić. Pozostaje liczyć, że ten policzek będzie motywacją dla wszystkich, żeby jak najszybciej zakończyć budowę stadionu przy ul. Struga. Jeśli pierwszy mecz rundy wiosennej nie zostanie rozegrany w Radomiu, to nawet trudno mi opisać słowami, jaka to będzie kompromitacja dla miasta. Dlatego mimo złych wieści każdy trzyma teraz kciuki, żeby jak najszybciej skończyć stadion i całą tę telenowelę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze