Miedź Legnica niczym taran. Arka Gdynia bez większych szans


Legniczanie, pomimo gwarancji awansu, nie zatrzymują się. Miedź nie pomogła Arce w walce o ekstraklasę

8 maja 2022 Miedź Legnica niczym taran. Arka Gdynia bez większych szans
Bartłomiej Hamanowicz / www.miedzlegnica.eu

Jeżeli ktoś myślał, że Miedź Legnica po przypieczętowaniu awansu do ekstraklasy spocznie na laurach i pozostałe spotkania dogra, byle dograć, to srogo się zawiódł. Dla podopiecznych Wojciecha Łobodzińskiego nie ma znaczenia, czy grają z drużyną z dołu tabeli czy z Arką walczącą o drugie miejsce. Robią swoje, zabierają trzy punkty i jadą dalej.


Udostępnij na Udostępnij na

Miedź wygrywając z „Żółto-niebieskimi”, powiększa przewagę nad trzecią lokatą do 14 punktów. Trzeba przyznać, że takiej dominacji na zapleczu ekstraklasy już dawno nie było.

Patryk Makuch show w Gdyni

Napastnik „Miedzianki” kolejny raz udowodnił, jak ważnym jest zawodnikiem w układance Wojciecha Łobodzińskiego. Dzisiaj ukąsił gdynian dwukrotnie. Pierwszy raz już w 10. minucie, kiedy to po świetnym podaniu Maxime Domingueza znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy, Kacprem Krzepiszem, i nie dał mu większych szans na skuteczną interwencję. Drugie trafienie miało miejsce w 76. minucie. Jurich Carolina rajdem lewą stroną napędził ofensywę legniczan, dograł do środka, co wywołało zamieszanie, a Makuch… siedząc, wpakował piłkę do pustej bramki.

Tymi dwoma trafieniami wrócił on nieśmiało do walki o koronę króla strzelców Fortuna 1. Ligi. Do liderującego Kamila Bilińskiego traci zaledwie trzy trafienia. Kibiców Miedzi może z kolei cieszyć fakt, że mecz z Zagłębiem Sosnowiec odblokował jego karabiny. Wcześniej przez siedem kolejnych spotkań nie znalazł drogi do bramki rywali, na czym przez moment cierpiała cała drużyna. Miedź w tym okresie m.in. przegrała ze Stomilem Olsztyn oraz zremisowała z Podbeskidziem oraz Sandecją.

Mateusz Abramowicz pokazuje „jestem!”

Drugim, dość nieoczekiwanym bohaterem meczu z Arką okazał się Mateusz Abramowicz. Golkiper „Miedzianki” praktycznie cały sezon spędził na ławce rezerwowych. Wyjątkiem był Puchar Polski, w którym wystąpił dwukrotnie, oraz trzecioligowe rezerwy, gdzie Abramowicz wystąpił sześciokrotnie. Starcie w Gdyni było z kolei pierwszym w pierwszej lidze. Zapewnienie awansu dało trenerowi Łobodzińskiemu komfort pracy, pozwalając na roszady. Jedną z nich była wymiana Pawła Lenarcika właśnie na byłego golkipera m.in. Śląska Wrocław.

Wybór ten okazał się niezwykle trafiony. Abramowicz nawet w momentach, w których nie miał zbyt dużo pracy, wykazywał się dużą pewnością siebie. W drugiej połowie z kolei, jeszcze przy stanie 1:0, wybronił dwa bardzo dobre strzały głową zawodników Arki. W późniejszym etapie meczu „Arkowcy” po raz kolejny dążyli do bramki kontaktowej, lecz bramkarz Miedzi ponownie nie dał się pokonać. 

Taka postawa Abramowicza musi cieszyć legniczan. Wśród kibiców nadal pamięta się jedną z głównych przyczyn spadku Miedzi z ekstraklasy w premierowym sezonie 2018/2019. Był to właśnie problem z golkiperami. Słabo się wówczas spisującego Łukasza Sapelę wymieniono na głośne nazwisko, grającego w przeszłości w Szachtarze Donieck Antona Kanibołockiego. Ukrainiec jednakże popełniał katastrofalne błędy. Szefostwo Miedzi próbując rozpaczliwie ratować sezon, zatrudniło w trybie awaryjnym Sosłana Dżanaeva. Dopiero Rosjanin wprowadził spokój w grze obronnej legniczan. Było już jednak za późno, więc beniaminek pożegnał się z ekstraklasą.

Miedź z pewnością nie chciałaby, aby taka sytuacja się powtórzyła. Paweł Lenarcik jest solidnym bramkarzem, lecz zdarzają mu się kosztowne błędy. Mateusz Abramowicz z kolei występem w Gdyni pokazał, że zasługuje na więcej szans. Rywalizacja w legnickiej bramce zapowiada się więc całkiem interesująco.

Resovia Rzeszów rozdaje karty z drugiego planu

Arka Gdynia z kolei jeszcze bardziej skomplikowała swoją sytuację. Nie skorzystała ze świetnej okazji, aby przeskoczyć w tabeli Widzew Łódź, który niespodziewanie przegrał z Resovią aż 1:4. Tym samym walka o drugie miejsce dające bezpośredni awans do ekstraklasy potrwa najpewniej do ostatniej kolejki. Wiele wskazuje na to, że stawka, o jaką grają obie drużyny, potrafi plątać nogi.

Wspomniana Resovia natomiast bawi się w kata. W poprzedniej kolejce wygrała właśnie z Arką takim samym stosunkiem bramkowym jak z Widzewem. To mocno skomplikowało sytuację obu drużyn, lecz przed nami jeszcze zaledwie dwie kolejki. Łodzianie przyjadą do Legnicy. Miedź pokazała, że nie zdejmuje nogi z gazu. Tym bardziej że po meczu zapowiedziana jest feta, podczas której zawodnicy wraz z kibicami świętować będą drugi w historii awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Z pewnością nie będą więc chcieli psuć tego święta. Arka z kolei zmierzy się z grającym w kratkę Podbeskidziem Bielsko-Biała. 

Ryszard Tarasiewicz po spotkaniu z „Miedzianką” mówił, że jego podopieczni zagrali dobre spotkanie. Dodał, że nadal wszystko w ich rękach, aby wywalczyć bezpośredni awans. Trudno się z tym nie zgodzić, jednakże „Arkowcy” muszą teraz punktować, licząc przy okazji na kolejne potknięcia Widzewa. 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze