Michał Helik zgłasza akces do reprezentacji


Bardzo dobra i przede wszystkim równa forma powoduje, że coraz więcej osób widzi Michała Helika w reprezentacji Polski

26 lutego 2021 Michał Helik zgłasza akces do reprezentacji
Matt Wilkinson/Focus Images/MB Media/PressFocus

Nie był to oczywisty transfer. Michał Helik, przechodząc do Barnsley, zaskoczył wiele osób, ale finalnie wyszedł na tym bardzo dobrze. Były defensor Cracovii zdążył już udowodnić, że jest stworzony do gry w Championship. Helik szybko stał się liderem defensywy "The Tykes" i zaczyna śmiało pukać do drzwi reprezentacji. Czy selekcjoner Paulo Sousa rozważy jego kandydaturę? Być może z racji niewielkiego wyboru właśnie tak się stanie.


Udostępnij na Udostępnij na


Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, że Michał Helik rozwinie się na miarę swojego dużego talentu. Nie chodziło w tym wszystkim jednak o zatrzymanie się w rozwoju. Poważnym problemem były olbrzymie komplikacje zdrowotne, przez które stracił ponad rok, będąc w Ruchu Chorzów. Na jego szczęście, po tych dużych perturbacjach przeniósł się do Cracovii, w której odżył i momentami pokazywał się z dobrej strony.

Czy jednak gra Michała Helika była tak dobra, żeby zwrócić na siebie uwagę klubu z Championship? Najwyraźniej w Barnsley uznano, że taki profil środkowego obrońcy idealnie wpasuje się w ich system gry. I tak właśnie, dosyć nieoczekiwanie, w dniu swoich 25. urodzin Helik w końcu mógł przenieść się do wymarzonej ligi angielskiej.

Nie był to co prawda transfer do Premier League, którą Helik od dawna bacznie obserwował, ale i tak sam zawodnik był zachwycony tym kierunkiem. Dobrą grą na zapleczu angielskiej elity można zapracować na coś więcej i na to też z pewnością liczył.

Krok po kroku budował swoją pozycję

Po transferze do drużyny „The Tykes” Helik nie miał zbyt wiele czasu na aklimatyzację i szybko wskoczył do pierwszej jedenastki. Nawet czerwona kartka w pierwszym meczu ligowym nie przyniosła za sobą problemów w postaci utraty składu. Były zawodnik Cracovii miał też na tyle szczęścia, że Barnsley nie było uważane za zespół z czołówki ligowej. To też powodowało, że zdarzające się błędy w defensywie nie były aż tak źle odbierane. Z czasem jednak jego forma zaczęła systematycznie iść w górę, szczególnie pod skrzydłami trenera Valeriena Ismaela, który został zatrudniony w październiku.

Po raz pierwszy bardzo głośno w naszych mediach o Heliku zrobiło się w okresie świątecznym. Wtedy polski obrońca dał popis w ofensywie i strzelił dwa gole przeciwko Huddersfield Town. Było to o tyle istotne, że drugie trafienie miało miejsce w 94. minucie i dało bardzo cenną wygraną 2:1.

Wiele osób od tego momentu zaczęło baczniej obserwować poczynania Helika na boiskach Championship. Do tego u kilku dziennikarzy pojawiały się głośne przemyślenia na temat tego, czy obrońca Barnsley byłby dobrą opcją do reprezentacji. Wtedy jeszcze można było reagować na to z przymrużeniem oka, ale kolejne tygodnie pokazały, że wcale nie musi być to głupi pomysł.

Ulubieniec kibiców

Coraz lepsza forma nie mogła ujść oczywiście uwadze kibiców Barnsley. W ich oczach Helik stawał się coraz ważniejszą postacią drużyny, a z czasem zaczęli go uznawać nawet za najlepszego defensora w lidze. Czy na wyrost? Z reguły chwali się zawodników swojej drużyny, gdy prezentują wielką formę. Potwierdzenie ich słów nadeszło w walentynki. Wtedy miłość do naszego zawodnika wybuchła na stadionie w Brendford. Barnsley tego wieczoru sprawiło wielką sensację i pokonało 2:0 lidera FC Brendford.

Olbrzymi udział w tym triumfie miał właśnie Michał Helik, który zatrzymał najlepszego strzelca ligi Ivana Toneya. 24-letni Anglik został przez Polaka prawie całkowicie wyłączony z gry i to szczególnie spodobało się fanom Barnsley.

Helik rozegrał najlepsze spotkanie w sezonie, został po raz kolejny wybrany do jedenastki kolejki i potwierdził, że wybór go na najlepszego zawodnika stycznia w „The Tykes” nie był przypadkiem.

Nie można także przejść obojętnie obok statystyk wykręcanych przez naszego zawodnika. Oczywiście nie zawsze statystyki idealnie obrazują postawę zawodnika, ale w tym przypadku wiele się zgadza ze stanem faktycznym. Michał Helik przede wszystkim wypada tam najlepiej, jeśli chodzi o średnią przechwytów na mecz (screen: SofaScore).

Do tego dochodzi jeszcze obecność w czołówce, jeśli chodzi o wygrane pojedynki główkowe. To pokazuje, jak dobrze polski defensor wywiązuje się ze swojej pracy. Jedyne, co może martwić, to skuteczność wykonanych podań, gdyż zaledwie 57% nie daje powodów do dumy. Należy tu jednak brać pod uwagę styl prezentowany przez Barnsley i sam fakt, że nie jest ono zaliczane do ligowej czołówki. A i tak w ostatnim czasie bardzo zbliżyło się do miejsca dającego grę w barażach o awans do Premier League. I tu właśnie kolejne pochwały należą się defensywie, z Helikiem na czele.

Naturalny kandydat do reprezentacji

Przyjrzyjmy się zatem obecnej sytuacji na pozycji Helika w reprezentacji. Z wielką pewnością można stwierdzić, że dwójka Kamil Glik – Jan Bednarek także u selekcjonera Paulo Sousy będzie nie do ruszenia. W tym momencie jednak tylko tej dwójki możemy być pewni w 100%. Dalej już zaczynają się schody. Naturalnym trzecim wyborem jeszcze niedawno był Sebastian Walukiewicz. 20-latek ostatnimi czasy niestety ma duże problemy w Cagliari, gdyż stracił miejsce w składzie, a nawet jak grywał, to nie pokazywał się z najlepszej strony. Włoska drużyna na dodatek utknęła w strefie spadkowej i ostatnio doszło tam do zmiany trenera. Być może to pozwoli na odrodzenie drużyny i naszego reprezentanta.

Trudno oczekiwać, że nagle do reprezentacji wróci Artur Jędrzejczyk. Zawodnik Legii nie daje żadnych podstaw do ponownego powołania, bo jego dyspozycja od kilku miesięcy jest po prostu słaba. Kto zatem może rywalizować w tej chwili z Helikiem? Na pewno warto także docenić odbudowę formy u Pawła Dawidowicza, zbierającego dużo pochwał za grę w Hellasie Werona. Nie można zapominać o wysyłającym co rusz pozytywne sygnały z Holandii Pawle Bochniewiczu, który niedawno debiutował z orzełkiem na piersi. Być może selekcjoner Sousa, oglądając mecze naszej ligi, zwróci uwagę na coraz lepiej rokującego Kamila Piątkowskiego. Na pewno świeżo upieczony zawodnik Salzburga musi być w orbicie zainteresowań.

***

Oczywiście trudno obecnie zgadnąć, na kogo może postawić selekcjoner Paulo Sousa. Pierwsze powołania w jego wykonaniu zapewne wiele nam powiedzą, ale trzeba mieć nadzieje, że obserwuje odpowiednią grupę zawodników. Dobra gra na poziomie Championship po prostu powinna być zauważalna, bo na tym poziomie można się bardzo dobrze wyszkolić. Poza tym nasza piłka lubi dobrych walczaków na boisku, a skoro Helik z tego słynie w Barnsley, to fajnie by było ujrzeć to na arenie międzynarodowej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze