Miał odmienić i rozwinąć kadrę… nie wyszło


Porażka z Albanią sprawiła, że Polacy mają jedynie matematyczne szanse na awans

11 września 2023 Miał odmienić i rozwinąć kadrę… nie wyszło
besoccer.com

Miało być jak nigdy, wyszło jak zawsze. Fernando Santos miał być gwarantem niezapomnianej przygody. Portugalczyk to przecież doświadczony i utytułowany trener, który miał odmienić polską kadrę. Oczekiwania rozbiegły się jednak z rzeczywistością.


Udostępnij na Udostępnij na

Portugalczyk notuje wpadkę za wpadką, a porażka z Albanią sprawiła, że Polacy mają jedynie matematyczne szanse na awans. Patrząc na powołania, wygląd wyjściowych jedenastek, decyzje o zmianach w trakcie meczu i atmosferę w kadrze, można się zastanawiać, czy dalsza współpraca z Santosem ma jeszcze sens.

Selekcjoner na lata…

Z wypowiedzi członków PZPN-u można było wywnioskować, że projekt Fernando Santosa będzie długoterminowy. Portugalczyk związał się z polską kadrą na dwa cykle eliminacyjne – do Euro 2024 i mistrzostw świata 2026. Awans na Euro miał oznaczać automatyczne przedłużenie kontraktu. Sam Cezary Kulesza mówił o zmianie nastawienia związku i postawieniu na klasowego trenera, który przez kilka lat ma odmieniać i rozwijać kadrę.

Sam pomysł był dobry. Przecież w ostatnich latach szkoleniowcy reprezentacji Polski dosyć szybko żegnali się ze stanowiskiem. Jak wiadomo, ciągłe zmiany nie wpływają dobrze na zespół. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. W pierwszych pięciu meczach eliminacji Polska zdobyła jedynie sześć punktów. Porażki z Czechami, Mołdawią i w rewanżu z Albanią obnażyły słabość reprezentacji, a zwycięstwom daleko było do przekonujących.

Fernando Santos i jego „pomysł” na grę

Trudno jest wygrywać mecze i grać dobrą piłkę bez odpowiedniego planu na mecz. Niestety za kadencji portugalskiego trenera trudno jest dostrzec ów plan. Gra Polaków przepełniona jest chaosem, brakuje charakteru i odwagi. Piłkarze podejmują nieprzemyślane decyzje i ostatecznie gra sprowadza się do chaotycznych wrzutek czy strzałów. Umiejętności zawodnikom na pewno nie można odbierać, przecież większość z nich gra w dobrych europejskich klubach. Wszystko więc sprowadza się do decyzji trenera, które bardzo często są niezrozumiałe.

Zastanawiające są przede wszystkim powołania. Wydawało się, że gdy kadrę przejmie zagraniczny trener, to nie będzie on patrzył na historię pewnych zawodników w kadrze, tylko na aktualne umiejętności. Niestety albo Santos nie dostrzega pewnych faktów, albo zrezygnował z powołań opartych na obecnej formie piłkarzy. Można się zastanawiać, dlaczego tak silną pozycję w kadrze ma Grzegorz Krychowiak, który przecież od lat nie gra już na tak wysokim poziomie. W tym samym czasie Bartosz Slisz, który w ostatnich meczach Legii grał solidnie, nie dostał nawet minuty w dwóch meczach kadry. Szansę otrzymał m.in. Karol Linetty, którego występu lepiej nie komentować…

Niezrozumiałe pozostają również zmiany, na które zdecydował się Portugalczyk w trakcie spotkania z Albanią. Zmiana Szymańskiego, który z biegiem meczu wyglądał coraz lepiej, wpuszczenie Grosickiego kosztem Pawła Wszołka czy Michała Skórasia, który w meczu z Wyspami Owczymi nie zagrał zbyt dobrze.

Czy warto to ciągnąć?

Patrząc na ostatnie wyniki kadry i decyzje selekcjonera, warto sobie zadać pytanie, czy dalsza współpraca ma jakikolwiek sens. Niektórzy mogą stwierdzić, że początki Artety w Arsenalu czy Xaviego w Barcelonie też nie były zbyt kolorowe. Faktem jest jednak, że wspomniana dwójka z każdym kolejnym meczem zaliczała progres. U Santosa tego progresu niestety nie widać.

Sami zawodnicy zwracają uwagę na utrudnioną komunikację z selekcjonerem. Ponoć Fernando Santos izoluje się od piłkarzy i mało z nimi rozmawia. Może przyczyną jest bariera językowa czy po prostu charakter Portugalczyka. Mimo wszystko takie rzeczy uniemożliwiają zacieśnienie więzi, a co za tym idzie, utrudniają współpracę.

Abstrahując już od relacji w kadrze, trenera powinno się oceniać po wynikach. Takowych za kadencji Santosa po prostu nie ma. Sprawa awansu z eliminacji na Euro wydaje się skończona, ale w takim wypadku PZPN powinien spojrzeć na kawlifikacje do mistrzostw świata. Nikt chyba nie wyobraża sobie kontynuacji współpracy z Fernando Santosem w kolejnych eliminacjach.

Reprezentacji potrzeba selekcjonera znającego realia polskiej piłki, dla którego trenowanie kadry będzie zaszczytem. Za kadencji Michniewicza czy Brzęczka uważano, że zagraniczny trener będzie lepszy, ponieważ wywrze większą presję na zawodnikach i wprowadzi lepsze metody szkolenia. Doświadczenia związane z Paulo Sousą i Fernando Santosem utwierdzają nas jednak w przekonaniu, że trener z zewnątrz to niezbyt dobra opcja dla polskiej kadry.

Na razie nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Fernando Santosa. Można się zastanawiać, czy Portugalczyk doczeka kolejnego zgrupowania kadry. W mediach krążą informacje o potencjalnym zwolnieniu selekcjonera jeszcze we wrześniu. Oficjalne potwierdzenie ze strony PZPN-u do tej pory się nie pojawiło, więc pozostaje czekać na rozwój sytuacji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze