Maszyna Diego Simeone znowu działa. Atletico dalej w grze o tytuł


Atletico pokonało na wyjeździe Villarreal po raz pierwszy od 2015 roku

1 marca 2021 Maszyna Diego Simeone znowu działa. Atletico dalej w grze o tytuł

"Los Rojiblancos” w niedzielny wieczór zagrali mecz w stylu, do którego Diego Simeone przyzwyczaił nas na początku swojej pracy z "Atleti". Niewielkie posiadanie piłki, szczelna defensywa, niezawodny Koke w środku pola. Jeżeli dołożymy do tego świetne stałe fragmenty gry i skutecznie wyprowadzane kontrataki, otrzymamy obraz Atletico, jakie pamiętamy z początku sezonu. Atletico idące po tytuł mistrza Hiszpanii.


Udostępnij na Udostępnij na

Pomimo potknięć w ostatnich kolejkach ligowych oraz remisu w roli gospodarza w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea formy Atletico nie można nazywać kryzysem. „Los Rojiblancos” wciąż są liderami tabeli Primera Division z kilkoma punktami przewagi. Natomiast w Champions League potrzebują wygranej 1:0 w Londynie. Dla Diego Simeone, wyznającego unocerismo, nie jest to sytuacja niekomfortowa.

Geniusz trenerski Diego Simeone

Są mecze, w których o wyniku decyduje przebłysk umiejętności danego zawodnika. Zdarzają się takie, w których dużą rolę odgrywają decyzje sędziowskie. Najwięcej emocji budzą jednak te, które toczą się w myśl planu ułożonego w głowie trenera. Niedzielny wieczór w Villarreal to bez wątpienia przykład meczu trzeciej wymienionej kategorii.

Pomysł na mecz w postaci oddania piłki przeciwnikowi i wyczekiwaniu na jego błędy sprawdził się w 100%. Atletico niemal zamurowało dostęp do własnej bramki, mimo iż formacja obronna była zbudowana z zawodników, którzy niekoniecznie są pierwszymi wyborami Cholo. To złudne wrażenie minęło, kiedy Villarreal przedstawił swój sposób gry.

Zagęszczony środek pola pozostawił dużo miejsca na skrzydłach zawodnikom „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Niezliczona ilość dośrodkowań w pole karne Atletico nie przynosiła jednak wymiernych korzyści. Praktycznie wszystkie dogrania z bocznych sektorów lądowały na głowach rosłych środkowych obrońców. Hermoso, Savić i Felipe skutecznie zaopiekowali się we własnej „szesnastce” Gerardem Moreno.

Kiedy jakimś cudem napastnik Villarrealu się prześlizgnął, zatrzymywał go rewelacyjnie dysponowany tego dnia Jan Oblak. Słoweniec udowadnia, że w dalszym ciągu jest jednym z najlepszych bramkarzy świata. Taktyka przygotowana na ten mecz przez Cholo niemal w całości się sprawdziła. Argentyński trener jeszcze nigdy nie przegrał, gdy na ławce trenerskiej zespołu przeciwnika zasiadał Unai Emery.

„Żółta Łódź Podwodna” tonie

Po niedzielnej porażce Villarreal wypadł poza miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach. Drużyna Unaia Emery’ego zawodzi w rozgrywkach ligowych. Projekt, który miał doprowadzić „Submarine Amarillo” do Ligi Mistrzów, musi ratować sezon postawą w obecnej edycji Ligi Europy. Zdaje się, że to właśnie drugie co do ważności rozgrywki w Europie mogą być jedyną przepustką Villarrealu do Europy.

Mecz z Atletico obnażył słabości Villarrealu. „Żółta Łódź Podwodna” długo, bo aż przez 63% czasu, znajdowała się przy piłce. Środkowa linia Villarrealu rozgrywała piłkę na połowie „Atleti”, jednak nie przekładało się to na stwarzane sytuacje bramkowe. Jeżeli już udało się piłkarzom Emery’ego dostać pod bramkę Oblaka, to było to wynikiem gapiostwa obrony Atletico.

Jedynym zawodnikiem, który zasługuje na wyróżnienie w drużynie Villarrealu, jest Samuel Chukwueze. Nigeryjczyk imponował dryblingiem i szybkością poruszania się z piłką przy nodze. Jego zagrania wnosiły element zaskoczenia dla defensorów „Atleti”. Element, którego tak bardzo brakowało u graczy środka pola. Bardzo mała liczba zagrań z pierwszej piłki rozgrywających Villarrealu sprawiała, że Atletico miało mnóstwo czasu na ustawienie się na swojej połowie.

Postawa Villarrealu w lidze to ogromne rozczarowanie. „Żółta Łódź Podwodna” notuje gorsze wyniki niż w poprzednim sezonie. Kwalifikacja do Ligi Mistrzów ścieżką ligową pozostaje tylko w strefie marzeń. Cała nadzieja w obecnej kampanii Ligi Europy. Zwycięstwo w gdańskim finale da upragniony bilet do piłkarskiego raju. Najpierw jednak pokonać trzeba czekające w 1/8 finału Dynamo Kijów.

Wszystko zgodnie z planem

Interesuje mnie tylko zwycięstwo w każdym najbliższym meczu – mówił przed spotkaniem Diego Simeone. Jednak już po zobaczeniu wyjściowej jedenastki widać było, że Cholo ma z tyłu głowy derby Madrytu w następnej ligowej kolejce. Siedzący na ławce Joao Felix czy niezwykle spokojny na placu gry Luis Suarez to element planu na najbliższe tygodnie.

Urugwajski napastnik w trakcie meczu nie przypominał sam siebie. Nie wdawał się w utarczki słowne zarówno z sędzią, jak i zawodnikami Villarrealu. Po boisku poruszał się niezwykle uważnie, tak aby nie dać arbitrowi żadnego pretekstu do pokazania żółtej kartki. Kartki, która wykluczałaby go z El derbi Madrileno. 

Z kolei Joao Felix to jeden z najbardziej eksploatowanych żołnierzy Diego Simeone. Po Portugalczyku w ostatnich tygodniach widać było oznaki zmęczenia. W meczach z Levante popełniał proste błędy, a i liczba wykonywanych sprintów znacząco spadła względem początku sezonu. Wchodząc z ławki, dał jednak drużynie bramkę, tak potrzebną dla uspokojenia sytuacji boiskowej.

Atletico w meczu na Estadio de la Ceramica osiągnęło wszystko, co sobie zaplanowało. Zwycięstwo na trudnym terenie, poprawa morale przed derbami i brak absencji za kartki. „Los Colchoneros” mają wszystkie atuty tak niezbędne do triumfu w La Liga w obecnym sezonie. Jedynym rywalem, który może zatrzymać Atletico, będzie samo „Atleti”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze