Manchester City – w poszukiwaniu równowagi


3 listopada 2015 Manchester City – w poszukiwaniu równowagi
Manchestereveningnews.co.uk

W rozegranym ponad tydzień temu derbowym spotkaniu z Manchesterem United Manuel Pellegrini ustawił swój zespół nieco inaczej, niż jak nas przyzwyczaił podczas dwóch pierwszych sezonów pracy na Etihad. Tym samym Chilijczyk rozpoczął od dawna odkładaną piłkarską debatę na temat nowego zdefiniowania roli Yaya Toure na placu gry.


Udostępnij na Udostępnij na

Problemy w środku pola

Żeby nie było niejasności, trzeba sobie jasno powiedzieć, że Toure to pomocnik klasy światowej. Bardzo dobry technicznie, z imponującymi warunkami fizycznymi jak na tę pozycję. Czołg środka pola, potrafiący przechylać szalę zwycięstwa na korzyść „The Citizens” w tej strefie.

Był (niepodważalnie) najlepszym pomocnikiem sezonu 2013/2014, a według niektórych, nawet najlepszym piłkarzem tamtego sezonu, tuż przed Suarezem. Ta sama kampania była pierwszą dla Manuela Pellegriniego w błękitnej części Manchesteru. To on sprowadził do klubu Brazylijczyka Fernandinho z Szachtara Donieck i utworzył z wyżej wymienionej dwójki duet środka pola w swoim ulubionym ustawieniu 1-4-4-2.

I na początku ten sposób organizacji gry działał – co prawda nie w Europie, ale na Premier League był wystarczający, co pozwoliło City triumfować w tych rozgrywkach po raz drugi w historii.

Widoczne problemy pojawiły się wraz z rozpoczęciem drugiego roku pracy „Inżyniera” na Wyspach. Być może dopiero wtedy je zauważono, bo wyniki uległy znacznemu pogorszeniu, ale faktem było, że forma Toure spadła i miało to spore odbicie na wynikach ówczesnego mistrza Anglii.

Słabe punkty w Lidze Mistrzów

Najwyraźniej było to widać w starciu grupowym Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Paul Scholes pisał po tym spotkaniu w „The Independent”, że słaba praca w defensywie Iworyjczyka jest problemem dla zespołu, który szczególnie uwidacznia się na meczach europejskich pucharów. Do tego dodał bardzo wyraźnie:

– Jeśli City chce mieć jakiekolwiek szanse, by przebić się dalej niż do 1/8 fazy pucharowej LM, to musi mieć na boisku dwóch środkowych pomocników, którzy będą pracować w obronie, wspomagać blok defensywny, biegać na całej szerokości boiska. Nie mogą mieć tylko jednego takiego gracza w tak istotnej dla losów gry strefie. Pellegrini powinien przesunąć Yaya Toure wyżej albo posadzić go na ławce, a obok Fernandinho wystawić Jamesa Milnera lub Fernando.

Pół roku po meczu fazy grupowej LM z Bayernem problem znów został omówiony przez cenionego eksperta, byłego klubowego kolegi Scholesa, Gary’ego Neville’a. Ekspert Sky Sports zwrócił uwagę na Toure po serii porażek City na przełomie lutego i marca tego roku z Liverpoolem, Burnley czy Barceloną. Analiza poniżej.

Trzeci odcinek tego serialu mieliśmy okazję obejrzeć już w tym sezonie podczas kolejnego starcia w Lidze Mistrzów z Juventusem Turyn. Ekipa Allegriego przyjechała do północnej Anglii mocno osłabiona nieudanym startem we własnej lidze i daleko jej było do dyspozycji z końca poprzedniego sezonu, a mimo to zdołała zwyciężyć z gospodarzami, którzy do tamtego momentu mieli na koncie komplet zwycięstw i brak straty gola.

Mimo to Włosi wyszli z tego starcia zwycięsko. Ustawiali się wąsko, w systemie 4-5-1 w obronie, byli bardziej wyrachowani taktycznie i wykorzystali niedostatki rywala w organizacji w centralnej części boiska. Byli po prostu dojrzalsi i nawet nie będąc w szczytowej dyspozycji, byli w stanie ograć zespół tworzony za setki milionów petrodolarów.

 

(źr. Outsideoftheboot.com, pełna analiza meczu tutaj)

Konsekwencje uporu Pellegriniego przy stawianiu na Toure i Fernandinho w środku pola mają negatywny wpływ na działanie całej drużyny na boisku. Brak dyscypliny taktycznej u Toure powoduje wyjścia całej formacji do pressingu, gdy moment na niego nie jest najlepszy, czy co pewnie gorsze, luki między liniami pomocy i obrony – idealne warunki dla dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy rywali, by stworzyć zagrożenie pod bramką Joe Harta.

Bardzo często krytykowaliśmy w zeszłej kampanii obronę „The Citizens” i bardzo często ta krytyka była oparta na słusznych argumentach, ale częścią jej problemów były wymienione wyżej dwa czynniki. W myśl zasady, że za obronę odpowiada przecież cała drużyna, nie tylko ci najbliżej własnej bramki.

Ostra krytyka

Wspomniany tutaj wcześniej Gary Neville wywołał niemałą kontrowersję ponad tydzień temu, opisując derby Manchesteru dla „The Daily Telegraph” jako: „najlepsze 45 minut gry, jakie widział w tym sezonie w Premier League”. A mówił o spotkaniu, w którym padły ledwie dwa celne strzały. Neville’owi nie chodziło jednak o emocje, jakie generuje mecz, ale o organizację. Wielu (m.in. autor znanego bloga taktycznego Zonal Marking, Micheal Cox) mu wytykało, że skupił się głównie na pracy defensywnej obu rywalizujących stron, zapominając o ataku, ale mimo to sam zgadzam się z wieloma rzeczami, o których Neville napisał.

Chociażby z negatywnym zjawiskiem stawiania na widowiskowość kosztem strategii. Mówiąc o potrzebie przeżywania emocji w meczu piłkarskim, Anglicy bardzo często zapominają o dyscyplinie i taktyce. Głównie dlatego, że zespoły z Wysp zaczęły stawiać na widowiskowość, utraciły tak dużo w europejskich pucharach.

Na przełomie ostatnich dwóch, trzech edycji Ligi Mistrzów, reprezentanci Premier League wykazywali się po prostu ogromną naiwnością piłkarską. Taktycznie liga angielska nie rozwija się od jakiegoś czasu, tak jak Bundesliga czy La Liga i zostaje w tyle. I to pomimo posiadania tak wielu dobrych piłkarzy. I widać to szczególnie po„ hitowych spotkaniach”, w których widzimy sporo chaosu i niedopracowania, a przede wszystkim widzimy niedostatki jakościowe. Może trenerzy przestają przywiązywać aż tak dużą wagę do strategii, jeśli wiedzą, że mogą kupić nowego gracza?

City w meczu derbowym wyszło w ustawieniu 1-4-2-3-1, a dwójkę w środku pola stanowili Fernando i Fernandinho. Toure zagrał wyżej, na dziesiątce, za Wilfriedem Bony’m. Fernando, który zajął jego wcześniejsze miejsce, jest znacznie bardziej defensywnie ukierunkowanym piłkarzem od byłego piłkarza Barcelony, jak i od samego Brazylijczyka, dzięki czemu ten uzyskał więcej swobody w grze do przodu. Głównie dlatego mecz nie obfitował w dużą liczbę okazji podbramkowych. Louis van Gaal też postawił na głębiej ustawioną dwójkę w środku, wspieraną przez grającego na pozycji numer 10 Herrerę.

Liczby też nam mówią, że Fernando jest efektywniejszy pod własną bramką od Toure’a. Ma wyższą średnią odbiorów na mecz (2,2 do 1,5) i przejęć (1,8 do 0,4 Toure!). Fernandinho do spółki z byłym mistrzem Portugalii w barwach FC Porto lepiej asekurują bocznych obrońców, a ci jak wiemy, bardzo często podłączają się do ataków, szczególnie Kolarov i Zabaleta.

Minusem takiego rozwiązania jest to, że traci na tym gra ofensywna. Nie ma tyle kreatywności w składzie, Fernando łagodnie mówiąc, nie jest mistrzem gry pod bramką przeciwnika, nie uderza też tak dobrze z dystansu.

Dlatego wydaje mi się, że jeśli Manchester City chce w końcu osiągnąć w Europie coś więcej niż 1/8 finału, to powinien postawić na warianty bardziej zachowawcze. Może wtedy przejść na szybkie ataki, zamiast długiego trzymania piłki, bo ma wykonawców do strategii takich, jak: Jesus Navas, de Bruyne, Raheem Sterling czy Kun Aguero. To, czy tak zrobi, zależy głównie od pragmatyczności Pellegriniego, tego czy jest na tyle elastyczny, by odejść od swojego ulubionego sposobu grania.

To wszystko piszę na bazie opcji, jaką posiada obecna kadra City. Klub tak naprawdę potrzebuje nowego impulsu, nowego gracza w środku pola, bo Toure jest już po trzydziestce i młodszy nie będzie. Większość graczy z wiekiem cofa się bliżej własnej bramki, ale on może paradoksalnie więcej zyskać, grając bardziej z przodu. Tylko co się stanie, gdy wróci David Silva, najczęściej grający za napastnikiem? To znowu pytanie do chilijskiego menedżera, czy nie nastał już czas, aby dać czasem Iworyjczykowi odpocząć, czy nie będzie lepiej (mimo jego specyficznego charakteru) dla zespołu, jeśli usiądzie czasem na ławce?

„The Citizens” czekają tej jesieni jeszcze dwa trudne wyjazdy – dzisiejszy mecz na Pizjuan i późniejszy wypad do Turynu na mecz z Juve. W tych dwóch starciach powinnyśmy zobaczyć pomysł (lub jego brak) byłego trenera Malagi na drużynę City w pucharach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze