Zespół Hamrun Spartans pokonał w dwumeczu Lewski Sofia i zagra w play-offach kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy. Maltańczycy już w tej chwili mogą być jednak zadowoleni, bo zaznaczyli swoją obecność w Europie. Mimo że futbol na Malcie ma spore problemy.
W trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy zagrały w sumie trzy zespoły z Malty. Jedynie Hamrun Spartans udało się jednak awansować do decydującej fazy batalii o fazę grupową tych rozgrywek. Drużyna w dwumeczu pokonała Lewskiego, choć Bułgarzy byli zdecydowanym faworytem jako pogromca PAOK-u Saloniki w poprzedniej rundzie. Ostatecznie w serii rzutów karnych przegrali jednak 1:4.
https://youtu.be/x5i5tX2Wrpk
Tyle samo szczęścia nie miały pozostałe maltańskie zespoły. Paola Hibernians FC i Gżira United zremisowały swoje pierwsze mecze, ale w rewanżach musiały uznać wyższość rywali. Pierwszy z zespołów przegrał w dwumeczu 2:4 z łotewskim RFS Ryga, natomiast drugi 0:4 z austriackim Wolfsbergerem AC.
Dotarcie aż trzech maltańskich zespołów do trzeciej rundy eliminacji do LKE i tak jest historycznym osiągnięciem. Zazwyczaj zespoły z tego kraju kończą przygodę z pucharami już na pierwszej przeszkodzie. W tym sezonie taki los spotkał jedynie Florainę FC, która w dwumeczu przegrała 0:1 z mołdawskim Petrocubem Hincesti, notabene wyeliminowanym z LKE dopiero w tym tygodniu.
Najlepiej wydane pieniądze
Wspomniane kluby na ogół regularnie występują w eliminacjach do europejskich pucharów. Przed dwoma laty Floriana dotarła nawet do trzeciej rundy rywalizacji o fazę grupową Ligi Europy. Tymczasem Hamrun Spartans powróciło do międzynarodowych rozgrywek dokładnie po trzech dekadach przerwy. Ostatnim razem popularni „Tas-Sikkina” zostali wyeliminowani w pierwszej rundzie już nieistniejącego Pucharu Zdobywców Pucharów.
W ubiegłym roku zespół z miasta Hamrun nie został natomiast dopuszczony do walki o Ligę Mistrzów. Klub zdobył szóste w swojej historii mistrzostwo Malty w sposób uczciwy, ale UEFA wykluczyła go z europejskich rozgrywek za stare grzechy. W 2013 roku miał bowiem brać udział w ustawianiu meczów.
Warto zresztą podkreślić, że czerwono-czarni dopiero od dwóch lat funkcjonują na zdrowych zasadach. Co prawda zespół jest w pełni profesjonalny, lecz przez pewien czas miał spore kłopoty finansowe. Dwa lata temu udało mu się jednak pozyskać bogatego sponsora w postaci J. Portelli Projects, czyli firmy działającej w branży deweloperskiej.
Tymczasem maltański Hamrun Spartans sensacyjnie wyeliminował po rzutach karnych bułgarskiego Lewskiego Sofia. Hamrun jest najbogatszym klubem na Malcie, zarządzanym przez miejscowego dewelopera Josepha Portelliego, ktory zbudował najwyższy budynek na Malcie, Mercury Tower #uecl
— Mateusz 🇮🇹🇪🇪🇨🇭🇭🇷🇧🇪🇱🇹 (@Konkwistador16) August 11, 2022
Właściciel przedsiębiorstwa, Joseph Portelli, jest obecnie jednym z najbogatszych ludzi na Malcie. Kwota wydawana przez niego na finansowanie zespołu nie powala na kolana. W jednym z wywiadów Portelli powiedział, że rocznie przekazuje na Hamrun Spartans 1,5 miliona euro. Uważa je za „najlepiej wydane pieniądze w życiu”, a jego celem jest zbudowanie finansowej samowystarczalności klubu.
Maltańczycy (nie tylko) obcokrajowcami stoją
Na Malcie można to osiągnąć praktycznie tylko na dwa sposoby: poprzez dobre występy w Europie oraz promocję utalentowanych zawodników. Jedną z pierwszych decyzji podjętych przez Portelliego po zakupie Hamrun Spartans było więc pozyskanie trzech obiecujących reprezentantów Malty: Juana Corbalana, Matthew Guillaumiera oraz Josepha Mbonga. Drugi z nich spędził ostatnie pół roku we włoskiej Sienie, natomiast ostatni jeszcze przed meczami w LKE został wypożyczony do izraelskiego Hapoelu Ironi Kirjat Szemona.
Guillaumier po spotkaniu z Lewskim podkreślił w rozmowie z „Times of Malta”, że tegoroczne sukcesy maltańskich zespołów „pokazały, iż Malta ma swoje własne talenty i może rywalizować z najlepszymi klubami w Europie”. Zawodnik „Tas-Sikkina” jest zresztą najskuteczniejszym strzelcem swojej drużyny w eliminacjach do LKE, mając na koncie trzy bramki zdobyte w sześciu spotkaniach.
Trzeba jednak zaznaczyć, że Guillaumier nieco przesadził. Maltańczycy chętnie korzystają bowiem z usług zagranicznych zawodników. W podstawowym składzie jego drużyny w rewanżu z Lewskim znalazło się więc miejsce tylko dla czterech maltańskich zawodników. Gżira przystąpiła do rywalizacji z Rygą z zaledwie trzema Maltańczykami w wyjściowej jedenastce, z kolei Hibernians FC z pięcioma.
W barwach ostatniego z wymienionych zespołów zagrał zresztą najmłodszy maltański piłkarz. 21-letni prawy obrońca Zachary Grech wystąpił łącznie w trzech meczach eliminacji do LKE, a na co dzień jest podstawowym zawodnikiem maltańskiej młodzieżówki. Pozostałych Maltańczyków trudno zaliczyć do młodych talentów. We wszystkich czterech zespołach grających w europejskich pucharach to właśnie oni nosili jednak kapitańską opaskę.
Rozwiązać problemy
Słabe wyniki reprezentacji Malty wywołały w ubiegłym roku dyskusję dotyczącą kondycji tamtejszej piłki. Narzekano zwłaszcza na młodych zawodników, którzy zdaniem części ekspertów rzadko wyjeżdżają z krajowej ligi. Polemiści odrzucali jednak ten argument, bo ich zdaniem nie wszyscy utalentowani piłkarze oparliby się pokusie gry na wyższym poziomie.
Dużo poważniejszym problemem wydaje się być w tej chwili finansowanie maltańskiego futbolu. Chociażby we wspomnianym wywiadzie zwracał na to uwagę właściciel Hamrun Spartans. Obecnie na zamieszkiwanej przez pół miliona osób wyspie działa aż 50 klubów piłkarskich, które tym samym muszą rywalizować o mocno ograniczoną liczbę potencjalnych sponsorów.
Bez pieniędzy trudno tymczasem rozwinąć infrastrukturę pozwalającą na lepsze szkolenie zawodników. Boleśnie niedawno przekonał się o tym klub Pembroke Athleta SC. Pomimo uzyskania awansu do maltańskiej ekstraklasy zagra on ostatecznie w trzeciej lidze, bo musi spłacić długi zaciągnięte właśnie na modernizację swojego zaplecza.
Rosnące koszty gry w lidze Malty są jednak związane z modernizacją rozpoczętą przez maltańską federację. Ma ona coraz większe wymagania dotyczące między innymi zaplecza finansowego tamtejszych klubów. Jak widać, przyniosło to efekt w europejskich pucharach, lecz przed Maltańczykami jeszcze sporo do zrobienia.