Premier League po polsku: Łukasz Fabiański w sezonie 2020/2021


Łukasz Fabiański w ubiegłych latach niezwykle wyróżniał się na tle swojej drużyny. Jednak jak w jego wykonaniu wyglądał miniony sezon ligowy?

25 maja 2021 Premier League po polsku: Łukasz Fabiański w sezonie 2020/2021
Marcin Kuźnia/iGol.pl

Przywołując nazwisko polskiego bramkarza, od razu myślimy o ciężkiej pracy, nieugiętym charakterze i umiejętnościach bramkarskich stojących na naprawdę wysokim poziomie. W końcu nie bez powodu Łukasz Fabiański przez tyle lat broni z powodzeniem w rozgrywkach, które przez wielu uznawane są za najlepszą ligę piłkarską na świecie. Jak więc poszło Polakowi w niedawno zakończonej edycji Premier League?


Udostępnij na Udostępnij na

Ekipa Davida Moyesa grała grubo ponad stan. Wyniki, jakie osiągał zespół „Młotów”, zaskakiwały dosłownie każdego. W końcu West Ham otarł się nawet o grę w następnej edycji Champions League. Ba, „The Hammers” przez kilka kolejek zajmowali w pełni zasłużone miejsce w top 4. Nie ma co ukrywać, że swoją cegiełkę do tego sukcesu dołożył Łukasz Fabiański.

Łukasz Fabiański – gwarancja stabilności i powtarzalności?

Takimi też słowami można określać Polaka. Jest to jeden z bramkarzy, z których inni golkiperzy powinni brać przykład. Fabiański jest od lat jednym z najsolidniejszych golkiperów na Wyspach, co czyni jego rolę w zespole Davida Moyesa nieocenioną oraz przede wszystkim niezmienną. Były bramkarz Arsenalu jest kluczowym elementem układanki szkockiego menedżera i tak naprawdę trudno wyobrazić sobie zespół West Hamu bez „Fabiana” między słupkami bramki.

Sam menadżer „The Hammers” niezwykle docenia osobę Fabiańskiego. Szkot na konferencjach prasowych wypowiada się o reprezentancie Polski z dużą sympatią oraz szacunkiem. Ze względu na zaufanie do byłego gracza między innymi warszawskiej Legii klub ze stolicy Anglii postanowił przedłużyć w marcu jego kontrakt o kolejny rok.

– Cieszę się, że wszystko zostało załatwione, a jednocześnie chciałbym powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczny za wiarę, jaką obdarzył mnie klub. Chcę po prostu dalej zaliczać dobre występy w barwach West Hamu, aby uszczęśliwiać zespół, klub oraz kibiców – mówił w marcu 2021 roku Łukasz Fabiański dla oficjalnej strony klubu chwilę po podpisaniu nowego kontraktu.

Decyzja ta nie powinna nikogo dziwić. W końcu słabsze spotkania Polaka można policzyć na palcach jednej ręki. Co prawda zdarzały mu się błędy, jak chociażby w konfrontacjach z Liverpoolem czy Newcastle United, aczkolwiek przez większą część sezonu Fabiański, jak już wcześniej wspominano, prezentował bardzo dobrą dyspozycję.

Statystyki nie powalają na kolana

Dokładnie. Biorąc pod uwagę suche liczby, dodatkowo nie zagłębiając się w żadną ze statystyk, trudno jest zachwycać się występami Fabiańskiego. Tak jest w przypadku większości golkiperów. Przeważnie tylko bramkarze ze ścisłego topu brylują w klasyfikacjach indywidualnych.

Natomiast patrząc na statystykę rozegranych minut w ligowych starciach West Hamu, można zauważyć, że wcześniejsze słowa o znaczeniu Fabiańskiego dla drużyny „The Hammers” nie były bezpodstawne. Polak plasuje się na 3. miejscu w tejże tabeli, zaraz po Tomasie Soucku, który zagrał we wszystkich 38 możliwych spotkaniach, oraz Aaronie Cresswellu.

„Fabian” znajdowałby się pewnie wraz z Czechem na samym szczycie owej hierarchii, jednak w tym przeszkodziły mu drobne kontuzje. Mimo to 36-latek ma na swoim koncie 3150 rozegranych minut w minionym sezonie Premier League. Trzeba więc otwarcie przyznać, że jest to co najmniej przyzwoity wynik.

Jeżeli chodzi o inne statystyki, to jak już wyżej wspomniano – szału nie ma. Łukasz Fabiański zachował w tym sezonie Premier League dziesięć razy czyste konto. Dodatkowo raz obronił rzut karny. West Ham z Polakiem między słupkami stracił 44 gole, a golkiper wybronił 69,4% strzałów w światło bramki swojej ekipy. Statystyki po prostu przeciętne, stąd też nie było się czym zachwycać.

Jednakże pomijając matematyczną część podsumowania sezonu Polaka, a dalej zostając przy jego osiągnięciach, warto przypomnieć, że Łukasz Fabiański otrzymał nagrodę bramkarza roku na gali London Football Awards. Jest to spore wyróżnienie, ponieważ Polak został wybrany na najlepszego golkipera w stolicy Anglii, pokonując w tymże plebiscycie chociażby Edourda Mendy’ego. Ta nagroda wręczona w kwietniu świetnie zwieńcza solidny sezon w wykonaniu wychowanka Polonii Słubice.

Najlepsze spotkanie

W przypadku Łukasza Fabiańskiego również niezwykle trudno wybrać najbardziej imponujące spotkanie sezonu 2020/2021. Wiele było meczów, w których parady bramkarskie Polaka mogły się podobać. W końcu często wyciągał on swoją ekipę z opresji.

Jednakże biorąc pod uwagę nie tylko sam występ, lecz także wagę rozgrywanego spotkania, to patrząc na grę Polaka, najbardziej trzeba wyróżnić ostatni mecz sezonu. 38. kolejka Premier League była obfita w bramki i emocje. Tych też nie zabrakło na Stadionie Olimpijskim w Londynie, gdzie West Ham podejmował Southampton.

Łukasz Fabiański w tym pojedynku był niczym pantera. Polak zachował czyste konto. Mało tego, obronił pięć strzałów, które rywale wykonali po wejściu w pole karne „Młotów”. Po prostu w ubiegłą niedzielę był on prawdziwą ścianą w bramce „The Irons”.

Podopieczni Davida Moyesa wygrali tamto starcie 3:0 i zapewnili sobie awans do fazy grupowej Ligi Europy. Dlatego też można ocenić ten mecz jako najlepszy w wykonaniu Fabiańskiego w ubiegłej kampanii Premier League. Nie dość, że Polak spisał się fenomenalnie, to jeszcze wytrzymał ciążącą na nim ogromną presję. Klasa sama w sobie.

Łukasz Fabiański – lata lecą nieubłaganie…

Łukasz Fabiański jest świetnym golkiperem. Mimo dość zaawansowanego wieku ma za sobą niezwykle udany sezon. Jednak zegara biologicznego nie da się cofnąć. Golkiper West Hamu w przyszłym roku skończy 37 lat. Nikt nie zdziwi się zatem, gdy wraz z końcem kontraktu „Fabian” pogłębi swoje rozważania nad zakończeniem piłkarskiej kariery…

Jednak nie wybiegajmy myślami za daleko w przyszłość. Polak, jak już wielokrotnie wspomniałem, ma za sobą bardzo udaną kampanię w Premier League. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że jeszcze przez dość długi czas będziemy oglądali naszego rodaka prezentującego tak wysoki poziom.

Dodatkowo nieraz podkreślaliśmy już jego znaczenie dla zespołu West Hamu. Z perspektywy kibica „The Hammers” można modlić się tylko o to, aby „Fabian” grał i utrzymywał taką formę w klubie ze stolicy Anglii jak najdłużej. Trudno będzie bowiem włodarzom „The Irons” znaleźć drugiego tak solidnego, a w szczególności regularnego golkipera…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze