Legia Warszawa bezbramkowo remisuje z Glasgow Rangers


Stołeczni z kolejnym czystym kontem w europejskich pucharach

22 sierpnia 2019 Legia Warszawa bezbramkowo remisuje z Glasgow Rangers
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Tydzień temu "Wojskowi" zagrali swój dotychczas najlepszy mecz w sezonie 2019/2020. Podopieczni trenera Aleksandara Vukovicia awansowali do 4. rundy eliminacji Ligi Europy po udanym rewanżu z Atromitosem. Zdaniem wielu miał to być początek nowej, lepiej grającej Legii, która teraz zacznie wygrywać jak leci. Powody do optymizmu były jak najbardziej słuszne. W końcu Legia zagrała najlepszy mecz w obecnej kampanii. Dodatkowo z rywalem, który na papierze wyglądał bardzo groźnie.


Udostępnij na Udostępnij na

Już pierwszy mecz stołecznych po zwycięstwie w Atenach pokazał, że jednak nie zanosi się no to, aby te zwycięstwo poniosło warszawiaków. Co prawda wicemistrz Polski wygrał 1:0 przeciwko Zagłębiu Lubin, jednak nie było widocznej znacznej poprawy w grze. Natomiast jakie są nastawienia Legii przed pierwszym meczem przeciwko Glasgow Rangers? Więcej na ten temat na przedmeczowej konferencji powiedział Aleksandar Vuković:

–  Co do jego zespołu – widzieliśmy go nie tylko w dwóch ostatnich spotkaniach, ale właśnie przede wszystkim w dwumeczu z Midtjylland zaprezentował się z bardzo dobrej strony. To wymagający rywal, z dużą jakością, z doświadczonymi zawodnikami w kadrze. Przed nami trudne zadanie, ale i fajne wyzwanie. Podchodzimy do tego dwustronnie. Nie uważam, że nie mamy nic do stracenia. Walczymy o fazę grupową Ligi Europy UEFA, to nasz cel i marzenie. Nie ukrywam, że to rodzaj meczu, na którym nam zależy, abyśmy grali takich jak najczęściej. Chcemy mierzyć się z legendarnym rywalem, mocnym klubem który elektryzuje nas i kibiców. Liczę, że razem z wypełnionym stadionem zaprezentujemy się najlepiej jak potrafimy – powiedział trener Legii.

Nastroje przed meczem

Nie oszukujmy się, ale nastroje przed meczem z takim rywalem jak Glasgow Rangers nie mogły być optymistyczne. Przynajmniej pod względem sportowym. Przyjazd podopiecznych Stevena Gerrarda do Warszawy wzbudził wielkie zainteresowanie nawet wśród niedzielnych kibiców. W końcu Steven Gerrard to ikona Liverpoolu, a Glasgow Rangers to duża marka na światowym rynku.

Jeszcze na ponad 24 godziny przed meczem sprzedanych zostało blisko 27 tysięcy biletów co dla „Wojskowych” jest najlepszym od dłuższego czasu wynikiem. Jednak nie ma się czemu dziwić. Nieczęsto polscy kibice mają okazję oglądać na własnej ziemi tak wielkie kluby i znane nazwiska. Zwłaszcza w przypadku piłki klubowej. Natomiast jak przed meczem był nastawiony trener Szkotów, Steven Gerrard?

–  Nie boimy się nikogo. Szanujemy Legię, to wielki, europejski klub. Zespół ten jest dobrze zorganizowany, nie stracił jeszcze gola. Nie jestem typem trenera, który wypowiadałby się na temat poszczególnych zawodników. Mam dobre wspomnienia z Polski tym bardziej, że zakwalifikowaliśmy się do mistrzostw Świata. Jest tutaj wielu kibiców Liverpoolu. Gra się tutaj ciężko, ponieważ kibice potrafią stworzyć bardzo nieprzyjemną dla gości atmosferę. Moi zawodnicy muszą stawić temu czoła.  Legia jest bardzo dobrze zorganizowana i nie traci bramek. Kluczowe jest, abyśmy zagrali na swoim poziomie, jak w meczu z Midtjylland. Wierzę w swoich zawodników. Wiem, że możemy wyjść i strzelać gole – powiedział szkoleniowiec Glasgow Rangers.

Kulenović kozłem ofiarnym

Niestety, ale już przed pierwszym gwizdkiem sędziego zaczęły się masowo pojawiać krytyczne komentarze w kierunku Sandro Kulenovicia. Chorwat ostatnimi czasy stał się kozłem ofiarnym i twarzą niepowodzeń Legii Aleksandara Vukovicia. 19-latek zabiera miejsce w składzie Carlitosowi, który zdaniem wielu dałby więcej jakości w formacji ofensywnej stołecznych.

Oprócz zabierania miejsca Carlitosowi kolejnym zarzutem wobec Chorwata są jego bardzo przeciętne umiejętności techniczne. Rosły napastnik w opinii wielu kibiców jest biegającą kłodą drewna, która z piłką przy nodze jest bezużyteczna. Na domiar złego zawodnik schodząc z murawy w meczu z Zagłębiem został wygwizdany przez własnych kibiców.

Piąte zero z tyłu w europejskich pucharach

Legię w tym meczu skazywano za pożarcie. Jednak nie ma się czemu dziwić, patrząc na dwumecz Rangers z Duńczykami. Wynik 7:3 zapowiadał, że Szkoci będą bardzo groźni w ofensywie i Legia nie będzie w stanie zatrzymać swoich rywali.

Co ciekawe „The Gers” mieli problemy ze stworzeniem groźnej sytuacji podbramkowej i większość czasu walili głową w mur. Ich ataki wyglądały bardzo podobnie, były statyczne i łatwe do przewidzenia dla defensorów stołecznych. Mądra organizacja gry w defensywie i brak większego ryzyka pozwoliły na utrzymanie bezbramkowego remisu do przerwy.

Druga odsłona natomiast wyglądała bliźniaczo podobnie do pierwszej. Rangersi nie mogli sobie stworzyć okazji, a Legia coraz częściej tworzyła sobie groźne okazje. „Wojskowi” wyglądali zaskakująco dobrze na tle przyjezdnych. Potrafili dojść do głosu, przeważali i zostawili lepsze wrażenie estetyczne niż na papierze lepsi rywale.

Świetna atmosfera

Dzisiaj atmosfera na meczu Legii Warszawa była świetna. Kibice przez 90 minut dopingowali drużynę, a stadion był zapełniony aż po brzegi. Dodatkowo oprawa wykonana przez najbardziej zagorzałych była genialna i musiała zrobić wrażenie na wielu osobach. Jak widać polscy kibice potrafią się zmotywować i masowo przyjść na stadion. Oby jak najwięcej meczów z taką atmosferą!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze