Legia – Napoli: Rezerwowy schemat Sarriego


Z tak dobrym i znanym przeciwnikiem w meczu o stawkę Legia nie grała od ponad trzynastu lat, kiedy to przyszło jej się zmierzyć z FC Barcelona Louisa van Gaala. Wprawdzie przy Łazienkowskiej nie zobaczymy wszystkich największych gwiazd zespołu z Neapolu, ale skład „Azzurrich” i tak robi wrażenie.


Udostępnij na Udostępnij na

Wynik inny niż porażka legionistów należałoby traktować jako ogromną niespodziankę. Uzyskanie dobrego rezultatu w meczu z Napoli jest tym bardziej mało prawdopodobne, że Legii ostatnio po prostu nie idzie. Zamieszanie wokół trenera też raczej nie pomaga. Ale historia i takie przypadki widziała: wystarczy przypomnieć sobie perypetie Lecha z 2010 roku. Poznaniacy w ekstraklasie grali wtedy piach jeszcze większy niż Legia teraz, wymieniali trenera, a mimo to byli w stanie ograć Manchester City i dwukrotnie zremisować z Juventusem. Powoływanie się na przykład Lecha to chyba jednak niestety jedyny punkt zaczepienia, który może pozwolić legionistom myśleć, że z potyczki z „Azzurri” wyjdą zwycięsko.

Napoli ofensywą stoi

Porównując składy obu ekip, można dojść do wniosku, że… nie ma sensu ich porównywać. Na papierze kadra Napoli wygląda więcej niż imponująco. Wprawdzie do Warszawy nie przyleciała trójka podstawowych graczy „Azzurrich” – trener postanowił dać odpocząć Markowi Hamsikowi i Elseidowi Hysajowi, Lorenzo Insigne nabawił się kontuzji kolana w spotkaniu z Juventusem – ale skład na mecz z Legią i tak prezentuje się okazale. Po ubiegłorocznych mistrzostwach świata wielu kibicom Gonzalo Higuain może kojarzyć się jedynie z hurtowo niewykorzystywanymi sytuacjami bramkowymi. Jednak nie należy zapominać, że to wciąż klasowy napadzior, którego wartość szacuje się na dziesiątki milionów euro. Zresztą wystarczy spojrzeć na liczby: w ubiegłym sezonie do bramek rywali trafiał 29 razy, 11 razy asystował. W siedmiu meczach obecnego trafiał pięciokrotnie. Zresztą umówmy się – w czwartek Argentyńczyk będzie miał nieco ułatwione zadanie, ponieważ przeszkodę do zdobycia bramki stanowić będzie obrona dowodzona przez Rzeźniczaka i Lewczuka.

Gonzalo Higuain (fot. calciomercato.it)

Siła Napoli to przede wszystkim ofensywa. Maurizio Sarri ma także do dyspozycji takich piłkarzy, jak: reprezentant Belgii – Dries Mertens, były piłkarz Realu – Jose Callejon czy napastnik włoskiej kadry – Manolo Gabbiadini. O ile atak neapolitańczyków to ścisła europejska czołówka, to dużo gorzej wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o defensywę – gdyby ocenić grę obronną Napoli w skali Serie A, należałoby uplasować ją w drugiej dziesiątce ligi. Wprawdzie grą obronną dowodzi inny były piłkarz Realu, mistrz świata i Europy – Raul Albiol, ale gra 30-latka to już jednak nie ten poziom, jaki prezentował za swoich najlepszych lat w Madrycie. Sam fakt, że zdecydował się zamienić „Królewskich” na Neapol, też o czymś świadczy.

Pan 33 schematów

Bardzo barwną osobowością jest trener Napoli, Maurizio Sarri. Kiedy w czerwcu tego roku zostało ogłoszone nazwisko następcy Beniteza, większość kibiców w Europie nie miała pojęcia, o kogo chodzi. Fanom z Neapolu decyzję o wyborze nowego trenera pomógł zaakceptować fakt, że Sarri urodził się w… Neapolu. Sezon 2015/2016 będzie dopiero jego drugim w Serie A. Wcześniej wiele lat spędził w niższych klasach rozgrywkowych. Choć zacięcia do futbolu mu nigdy nie brakowało, talentu piłkarskiego już jednak tak. Dlatego po niedługiej amatorskiej karierze postanowił pójść na studia ekonomiczne, a następnie podjął pracę w banku. W międzyczasie hobbystycznie prowadził kilka mało poważnych klubików. Pierwszy raz zrobiło się o nim głośno, kiedy w sezonie 2006/2007 prowadzone przez niego Arezzo zdołało awansować do ćwierćfinału Pucharu Włoch, eliminując po drodze takie zespoły, jak: Perugia, Udinese czy Livorno. Kilka następnych lat minęło Sarriemu na prowadzeniu klubów z Serie B i Serie C. Przełomem okazała się praca w Empoli, z którym najpierw w 2014 roku udało mu się wywalczyć awans do włoskiej ekstraklasy, a następnie utrzymać zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej – co patrząc na skład, jakim dysponował, także należy traktować jako spory sukces.

Sarriego wyróżnia nie tylko fakt, że do Serie A udało mu się wskoczyć dobrze po pięćdziesiątce, ale również niekonwencjonalne podejście do pracy trenera. Jeszcze kiedy prowadził drużyny w niższych ligach, przylgnęła do niego etykietka „pan 33 schematów” – ze względu na wagę, jaką przykłada do sposobu rozegrania stałych fragmentów gry. Podobno zespoły prowadzone przez niego zawsze mają ponad 30 różnych wariantów. W analizie gry obronnej pomagają mu drony – treningi swojej drużyny nagrywa właśnie za pomocą latających aparatów. Jak twierdzi Sarri, najlepszym sposobem na analizę gry obrońców jest właśnie obserwacja ich zachowań z perspektywy lotu ptaka. Może obecny szkoleniowiec Napoli to dla większości kibiców trenerski „no name”, ale o tym, jak dużym szacunkiem na Półwyspie Apenińskim cieszy się Sarri, świadczy chociażby fakt, że jeszcze podczas pracy w Empoli jego metody treningowe jeździł oglądać obecny trener AC Milan, Sinisa Mihajlović. Zresztą Serb nie był jedynym kandydatem do objęcia roli szkoleniowca „Rossonerich” tego lata. Podobno rozważano także kandydaturę… Sarriego.

Dron na treningu Napoli (fot. repstatic.it)

Podopieczni trenera Sarriego w ostatnich tygodniach są na fali wznoszącej – w sobotę pokonali Juventus. Ale początek sezonu nie był taki kolorowy. Pierwsza kolejka to porażka z sensacją tegorocznych rozgrywek – Sassuolo. Potem były jeszcze dwa remisy. Bilans trzech pierwszych kolejek? Dwa punkty i sześć straconych bramek. Przełomowym momentem była pierwsza kolejka Ligi Europy, kiedy to nie dali szans Club Brugge, ogrywając ich aż 5:0. Takim samym wynikiem zakończyło się też ligowe spotkanie z Lazio, a w minioną sobotę pokonali mistrza Włoch – Juventus Turyn. Po drodze potrafili jednak zremisować 0:0 z beniaminkiem z Carpi – ta drużyna notuje również wpadki. Na podobną chwilową niedyspozycję neapolitańczyków w czwartkowym meczu będą liczyli legioniści. W uzyskaniu korzystnego wyniku piłkarzom Legii mają zamiar pomóc kibice, którzy w komplecie stawią się na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej.

Mecz z SSC Napoli odbędzie się w Warszawie 1 października (czwartek) o godz. 21:05. Transmisja w TVP Regionalnej i Canal+ Sport. Biletów brak!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze