Lazio – Juventus. Pojedynek potęgi z dawnym rywalem do mistrzostwa


4 grudnia 2015 Lazio – Juventus. Pojedynek potęgi z dawnym rywalem do mistrzostwa

Na początku XXI wieku mecz Lazio – Juventus można było uznać za hit weekendu na europejskich boiskach. Po kilkunastu latach zmian w światowej piłce takie spotkanie elektryzuje jedynie kibiców obu drużyn i najbardziej zagorzałych fanów calcio. Jednak to kultowe starcie jest dobrą okazją, by przypomnieć sobie złote czasy Lazio i zastanowić się, czy rzymianie mają jakiekolwiek szansę, by nawiązać do najlepszego okresu.


Udostępnij na Udostępnij na

W maju 2000 roku cała niebieska część Rzymu wybuchła radością. Świętujący 100-lecie „Biancocelesti” zdobyli drugie scudetto w historii, wygrywając ligę z przewagą punktu nad Juventusem.

Gdybyśmy zapytali jakiegokolwiek kibica Lazio, które spotkanie z tamtego sezonu uznaje za najważniejsze, ten bez zająknięcia odpowiedziałby, że zwycięstwo 1:0 nad Juventusem na Stadio del Alpi po golu Diego Simeone. Od tego meczu drużyna Svena-Gorana Erikssona rozpoczęła swój marsz po tytuł, wygrywając pięć z sześciu ostatnich meczów w sezonie.

Sezon 1999/2000, którego zwieńczeniem było zdobycie mistrzostwa, uznaje się za apogeum świetności Lazio. Od tego roku drużyna powoli stopniowo popadała w długi, a w konsekwencji stoczyła się w otchłań przeciętności. W pamięci kibiców calcio mistrzowski skład „Biancocelestich” uznaje się za jeden z najlepszych w historii. Dlatego też wydaje się, że warto przypomnieć sobie tamtą ekipę, a także ten krótki, ale wspaniały sen kibiców Lazio o wielkości, który zakończył się koszmarem.

Dekada chwały

Pavel Nedeved w barwach Lazio
Pavel Nedved w barwach Lazio

W latach 80. w Rzymie liczyła się właściwie jedna drużyna – AS Roma. W czasach, kiedy „Giallorosi” podbijali Italię i Europę ze Zbigniewem Bońkiem w składzie i zapracowywali na miano „Dumy Wiecznego Miasta”, Lazio błąkało się po Serie B. Wszystko zmieniło się w 1992 roku wraz z przyjściem włoskiego przedsiębiorcy Sergio Cragnottiego. Potentat w branży żywnościowej zapragnął osiągnąć sukces w futbolu.

Przez całe lata 90. drużyna sukcesywnie wzmacniała się, bijąc kolejne rekordy transferowe. Juan Sebastian Veron za 18 mln dolarów, Christian Vieri za 19 mln i Hernan Crespo za 35 mln. To tylko przykłady transferowego szaleństwa Cragnottiego. Lata 90. były również niekończącym się waleniem głową w mur, jakim było zdobycie scudetto. „Biancocelesti” nieudanie walczyli z Juventusem, za którym stały władze ligi.

Od sezonu 1991/1992 Lazio rokrocznie kończyło sezon w czołowej piątce, trzykrotnie lądując na ligowym podium. Nie były to może słabe wyniki, ale mając w składzie Gascoigne’a, Nedveda i wyżej wymienionych piłkarzy, oczekiwania mogły być jedne… mistrzostwo.

Podopieczni Svena-Gorana Eriksena zanotowali bardzo dobrą jesień 1999 roku. Do 10. kolejki nie przegrali żadnego meczu i liderowali Serie A. Skład wzmocniony sprowadzeniem Sinisy Mihajlovicia, Alessandro Nesty i Marcelo Salasa wyglądał lepiej niż kiedykolwiek. Zdarzały się spotkania, w których na ławce zasiadali tacy zawodnicy, jak: Alen Boksic, Dejan Stankovic czy Fabrizio Ravanelli.

http://i66.tinypic.com/28tj15i.jpg

Kluczowy moment sezonu nastąpił na przełomie marca i kwietnia 2000 roku. Rzymianie byli w słabszej formie, stracili punkty w meczach z Interem oraz Veroną i wydawało się, że powoli tracą szansę na tytuł mistrza Włoch. W perspektywie czekały ich derby Rzymu oraz mecz z ich nemezis, Juventusem. Oba spotkania wygrali, a półtora miesiąca później sny kibiców Lazio ziściły się. Do scudetto „Biancocelesti” dołożyli Coppa D’Italia i Superpuchar Europy. Wydawało się, że Rzym stanie się centrum piłkarskiego świata na lata. Tak się jednak nie stało…

Bolesny upadek i wieczna przeciętność  

Dwa lata po największym sukcesie drużyny do willi Cragnotiego zapukała policja. Bogaty przedsiębiorca i jego firma Cirio wmieszali się w olbrzymi finansowy skandal. Skutkowało to tym, że milioner popadł w długi i musiał zrezygnować z inwestowania w Lazio. Możecie się domyśleć, w jakim stanie zostawił budżet drużyny…

Rzymski klub stał się idealnym przykładem, czym kończy się życie ponad stan, tak popularne we włoskim futbolu w latach 90. Lazio Rzym stało nad skrajem przepaści i wizją spadku do Serie C, kiedy niczym zbawiciel drużynę uratował Claudio Lotito. Problem w tym, że Włoch zdecydował się na politykę zaciskania pasa, co nie spodobało się przyzwyczajonym do sukcesów kibicom „Biancocelesti”.

Akcja protestacyjna kibiców Lazio przeciw prezydentowi klubu Claudio Lotito
Akcja protestacyjna kibiców Lazio przeciw prezydentowi klubu Claudio Lotito/Fot.barbadillo.it

Lazio, choć jest w tym momencie jednym z „najzdrowszych” klubów w Italii, właściwie nie ma co marzyć, by nawiązać do złotych lat. W ciągu ostatnich 15 lat zespół tylko raz znalazł się na ligowym podium. Obecnie czołowi piłkarze, np. Stefan De Vrij czy Felipe Anderson, nie sięgają nawet do pięt starym gwiazdom.

Ta brutalna rzeczywistość niemal każdego dnia w brutalny sposób zderza się z marzeniami tifosi o powrocie do lat świetności. Przez to tworzą się liczne konflikty na linii Lotito-kibice. Lazio w tym momencie jest jednym wielkim placem budowy i polem walki o wpływy.

W takich okolicznościach raczej trudno o jakikolwiek sukces. Bardzo symptomatyczne jest dzisiejsze starcie na Stadio Olimpico. Juventus, o którym mówi się, że jest w wielkim kryzysie, ma pięć punktów przewagi nad będącym na 10. miejscu w tabeli Lazio. Problem w tym, że w niebieskiej części Rzymu taka sytuacja staje się powoli normą.

I nawet ulubieniec rzymskich trybun, Pavel Nedved, będzie zasiadał na miejscach przeznaczonych dla notabli… Juventusu. Jak widać, Lazio wojnę z odwiecznym rywalem z lat 90. przegrało na każdej płaszczyźnie, ale dziś wieczorem na 90 minut „Biancocelesti” zapomną o obecnej sytuacji. Tak samo jak kilkanaście lat temu, dziś znowu spróbują powalczyć ze swoim odwiecznym rywalem z tamtego okresu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze