L1: Hit nie zawiódł


W bardzo emocjonującym meczu na otwarcie 28. kolejki Ligue 1 Stade Rennais zremisowało 2:2 z AS Saint-Etienne. Mimo podziału punktów kibice mogą być zadowoleni, ponieważ spotkanie stało na najwyższym poziomie.


Udostępnij na Udostępnij na

Piątkowe spotkanie 28. kolejki Ligue 1 zapowiadało się nadzwyczaj interesująco. Gdyby nie niedzielny klasyk między Olympique Lyon a Olympique Marsylia ten mecz z pewnością zostałby okrzyknięty hitem kolejki. Dwie rewelacje sezonu stanęły naprzeciw siebie, aby zdobyć cenne trzy punkty, które mogą być decydujące w walce o europejskie puchary.

Podopieczni Christophera Galtiera imponują formą w ostatnich spotkaniach. Trzynaście zdobytych punktów w pięciu meczach sprawiło, że Saint-Etienne awansowało na czwartą lokatę w tabeli i dość nieoczekiwanie włączyło się do walki o mistrzowski tytuł. Gospodarze mają zgoła odmienne nastroje – po świetnej pierwszej części sezonu teraz nieco spuścili z tonu. Kilka słabszych meczów, parę zgubionych punktów i Stade Rennais z top four spadli na ósmą lokatę. Lecz do końca sezonu pozostało jeszcze sporo kolejek i wszystko jest możliwe, dlatego też każdy kolejny punkt jest na wagę złota.

Pierwsza połowa nie rozczarowała. Saint-Etienne z lekką przewagą kontrolowało przebieg gry, ale gospodarze też mieli swoje szanse na zdobycie bramki. Szybkie akcje, ładne zagrania i dużo strzałów – to jest to, co kibice lubią najbardziej. Wszystko to mogliśmy zaobserwować na Stade Route de Lorient. Spotkanie lepiej zaczęli goście, którzy w pierwszych 25 minutach za sprawą Aubameyanga i Gradela stworzyli sobie aż pięć dogodnych okazji, ale dobra postawa obrońców i bramkarza Rennes zapobiegła stracie bramki. Gospodarze atakowali głównie za sprawą Mevluta Erdinga, ale Francuz też nie był wstanie sforsować defensywy rywali. Kiedy kibice myśleli, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, stało się coś niezwykłego. W 44. minucie po rzucie rożnym bramkę głową dla gospodarzy zdobył Romain Danze, a już w doliczonym czasie gry po asyście Aubameyanga wyrównał Yohan Mollo.

Druga połowa była dużo ciekawsza niż pierwsza. Jeszcze więcej akcji, jeszcze więcej strzałów i jeszcze więcej emocji. Piorunujący początek zaliczyli gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie tuż po wznowieniu gry za sprawą Juliena Fereta. Piękną asystą popisał się Jean Makoun. Na odpowiedź Saint-Etienne nie trzeba było długo czekać. Nie minął kwadrans, a do wyrównania doprowadził rozgrywający świetne zawody Aubameyang. Do końca spotkania obie ekipy miały jeszcze swoje szanse, ale albo zabrakło celności i szczęścia, albo na posterunku stali golkiperzy.

Rezultat 2:2 nie cieszy zapewne żadnej drużyny. Obie ekipy stoczą między sobą walkę o jak najwyższe miejsce i podział punktów mogą traktować jako porażkę. Trzeba jednak oddać zawodnikom, że rozegrali świetne spotkanie i zostawili serca na boisku. Cieszyć może natomiast fakt, że ten mecz pokazał, iż we Francji nie grają tylko PSG, Lyon i Marsylia. Wielka trójka musi oglądać się za siebie, aby przypadkiem nie obudzić się z ręką w nocniku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze