Krychowiak w drodze do Warszawy


14 maja 2015 Krychowiak w drodze do Warszawy

Już dzisiaj o godzinie 21:05 Sevilla zagra w rewanżowym meczu półfinału Ligi Europy z Fiorentiną. "Sevillistas" po przekonującej wygranej w pierwszym spotkaniu na Sanchez Pizjuan 3:0 są już jedną nogą w finale w Warszawie. Finale, który z pewnością będzie miał ogromne znaczenie dla Grzegorza Krychowiaka. Czy Polak wzniesie trofeum za zwycięstwo Ligi Europy w stolicy swojej ojczyzny?


Udostępnij na Udostępnij na

W czasie kiedy Krychowiak przenosił się do stolicy Andaluzji, zewsząd pojawiało się wiele głosów, czy Polak aby na pewno sobie tam poradzi. Nigdy nie wyróżniał się przecież techniką czy przeglądem gry, uważany był raczej za solidnego rzemieślnika w środku pola. Przeskok z francuskiego Reims do znajdującej się w ścisłej czołówce La Liga Sevilli mógł wydawać się dla niego za duży, lecz rzeczywistość na szczęście okazała się inna.

Mimo że obecny sezon jest jego pierwszym w Hiszpanii, Krychowiak jest jednym z filarów drużyny Sevilli, człowiekiem, który nadaje drużynie z Andaluzji charakteru. Profesjonalista i pracuś w każdym calu. Na świeczniku przeważnie znajduje się Bacca, Vitolo czy Gameiro, a więc zawodnicy, którzy zarówno strzelają bramki, jak i asystują, lecz „zamaskowanym bohaterem” (jak określiła go hiszpańska prasa) w niemal każdym meczu „Sevillistas” jest właśnie Krychowiak. Wkład Polaka w grę zespołu jest nieoceniony. Facet od czarnej roboty, który ze swoich obowiązków wywiązuje się wzorowo, co sprawia, że jest jednym z najcenniejszych zawodników w talii Emery’ego. Niezliczona ilość przechwytów oraz zablokowanych strzałów, walka i nieustępliwość – to wszystko sprawia, że Krychowiak z miejsca stał się ulubieńcem kibiców na Sanchez Pizjuan. Możesz nie mieć techniki, świetnego strzału czy wizji gry, lecz jeżeli oddasz swoje serce na boisku – będziesz wielbiony.

Dobra dyspozycja Krychowiaka nie wzięła się znikąd. Za wszystkim stoi ciężka praca, samodyscyplina i… trener. Emery zaryzykował i zaufał Polakowi. Wpasował go do swojej drużyny, znalazł dla niego rolę i nakreślił zadania na boisku, które Krychowiak wypełnia niezwykle sumiennie. Gdy obserwujemy jego grę, niemal od razu w oczy rzuca się dobre przygotowanie fizyczne. To klucz do sukcesu. Emery przykłada do tego aspektu dużą wagę, co widać nie tylko na przykładzie reprezentanta Polski, lecz całej drużyny.

Grzegorz Krychowiak
Maska, którą z powodu złamania nosa musi nosić Krychowiak z pewnością wzbudza w jego rywalach dodatkową grozę. (fot. guardian.com)

Hiszpańska prasa nie może wyjść z zachwytu i rozpływa się nad Krychowiakiem, któremu słabe mecze nie zdarzają się prawie wcale. Gdy Sevilla przegrywa, niemal zawsze jej najjaśniejszym punktem jest Krychowiak, czego przykładem są pomeczowe oceny. O nieocenionym wkładzie Polaka w grę „Sevillistas” może świadczyć również wydarzenie sprzed dwóch tygodni. Drużyna Emery’ego w starciu z Realem Madryt straciła dwie bramki w ciągu paru minut, kiedy Krychowiak, opatrywany przez lekarzy, przebywał poza placem gry.

Dobra dyspozycja Polaka sprawia, że plotki o jego odejściu z Sevilli do lepszego klubu są nieuniknione. W mediach najwięcej mówi się o kierunku londyńskim, a konkretnie o Arsenalu, w którym Krychowiak – w przeciwieństwie do jego kolegi z reprezentacji – mógłby z powodzeniem występować w pierwszej jedenastce drużyny Wengera.

Dyrektor sportowy Sevilli ucina jednak wszelkie spekulacje. Monchi zapewnia, że taki wariant nie wchodzi w grę i polski pomocnik nie jest na sprzedaż

Krychowiak w Sevilli się rozwinął. Przed przyjściem do nas nie był jeszcze tak rozpoznawalny. Nawet nie myślimy o tym, aby go oddać.

Sevilla to ubiegłoroczny zwycięzca Ligi Europy, a sytuacja, w której znajduje się teraz drużyna Emery’ego, daje nadzieję, że „Sevillistas” obronią trofeum wywalczone przed rokiem. Zespół Krychowiaka jest jedną nogą w finale w Warszawie. Przed tygodniem na Sanchez Pizjuan z Salahem, Joaquinem i Gomezem przyjechała Fiorentina. Piłkarze „Violi” nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji i zostali skarceni przez Sevillę 3:0, a konkretnie przez Aleixisa Vidala, który zaaplikował Włochom dwie bramki, a przy trzeciej zaliczył asystę. Media po tym spotkaniu nie bez powodu zachwycały się prawym obrońcą „Sevillistas”, jednak równie wysoką notę co Vidal za tamten mecz otrzymał nie kto inny jak… Krychowiak. Polak, pomimo maski na twarzy, która mogła w pewnym stopniu zawęzić pole widzenia, pokazał na boisku upór i charakter. W destrukcji prezentował się bezbłędnie, za co został doceniony przez hiszpańskie media.

Wydaje się, że rewanż we Florencji dla Sevilli będzie tylko formalnością, jednak jak przyznaje sam Polak w rozmowie z Polską Agencją Prasową, dekoncentracja oraz zlekceważenie przeciwnika może okazać się zgubne

Musimy być skoncentrowani w stu procentach. Nie ma mowy, abyśmy myśleli o finale w Warszawie, bo to może nas zgubić.

O ile Krychowiak nie myśli jeszcze o finale w Warszawie, co jest jak najbardziej słuszne, o tyle możemy robić to my. Reprezentant Polski stoi przed niezwykłą szansą uniesienia trofeum Ligi Europy na Stadionie Narodowym w Warszawie. Z pewnością byłaby to dla niego niezapomniana chwila, która przyprawiłaby o ciarki zarówno nas, jak i jego samego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze