Kontuzje, odejścia – czy Raków sobie z tym poradzi?


Raków ma problemy w środku pola

26 lipca 2021 Kontuzje, odejścia – czy Raków sobie z tym poradzi?
Rafał Rusek / PressFocus

Gdy wszystko idzie dobrze, odnoszenie sukcesów jest o niebo łatwiejsze. Gorzej, gdy coś zaczyna się psuć. Trzeba na bieżąco reagować i korygować to, co działało. Dziś w takiej sytuacji jest Raków. O ile wyniki zespołu nie przyprawiają o ból głowy, o tyle sytuacja kadrowa sprawia, że skroń delikatnie może ćmić. Częstochowski klub działa na rynku transferowym, ale troskliwi sympatycy martwią się, jak będzie wyglądała ich drużyna w nowym sezonie. Są szczególnie zafrasowani stanem drugiej linii "Medalików". Możliwe są odejścia, przytrafiają się kontuzje ważnym graczom. Czy fani Rakowa mają powody do niepokoju?


Udostępnij na Udostępnij na

Jak Raków poradzi sobie z przytrafiającymi się niedogodnościami?

Jasnej Góry kontuzje nie omijają

W ostatnim czasie urazy napsuły trochę krwi w Częstochowie. Jak nie wcześniej Andrzej Niewulis czy Kamil Kościelny, to potem wypadł kolejny filar defensywy, czyli Tomas Petrasek. Wszyscy mieli przedłużające się problemy z kolanem. Teraz na kilka ładnych miesięcy z gry odpadł Ben Lederman, który w pucharowym meczu z Suduvą naderwał więzadło poboczne w kolanie. I tak szczęście w nieszczęściu spotkało 21-latka. Mógł wykluczyć się z gry do końca sezonu, a tak jest spora szansa, że w edycji 2021/2022 jeszcze zagra. Wykluczył go tak naprawdę przeciwnik, który brutalnym faulem zakończył Ledermanowi mecz już na początku spotkania i wyleczył go z piłki na jakiś czas. Nie pomogło na pewno boisko, które na Litwie średnio nadawało się do bezpiecznego uprawiania futbolu. Zwracali uwagę na to trener Marek Papszun oraz sami zawodnicy (od 0:48).

Szkoleniowiec Rakowa na konferencji pomeczowej wspominał o zdarzeniu z udziałem Ledermana, które niekorzystnie wpłynęło na zespół i odcisnęło swoje piętno na całym spotkaniu.

– Trochę wytrąciła nas z równowagi ta kontuzja. Brutalny faul na Benie Ledermanie, ta zmiana. Nie mogliśmy się też otrząsnąć. Zawodnicy widzieli, jak to wyglądało, ale trzeba było grać i radzić sobie bez niego w tym trudnym momencie. 

Kolejna wyrwa w środku pola powstała za sprawą nieobecności Igora Sapały, który z Ledermanem zaczynał tworzyć zgrany duet, jak kiedyś z Petrem Schwarzem. Za Igorem ciągnie się uraz, tak naprawdę nie wiadomo, jak bardzo poważny. Miał problemy już w końcówce zeszłego sezonu, z tego powodu nie grał. W finale Pucharu Polski z Arką rozegrał ledwie 45 minut, w superpucharowym starciu w Warszawie zastąpił go Papanikolaou. Wydawało się, że przez czas urlopów to nadwyrężenie zostanie usunięte, jednak coś ciągle pozostało i przeszkadza.

Raków sprzedaje i kupuje

Do tej pory Raków wyprzedawał tylko tych zawodników, z których sam już rezygnował. Bo za słabi na nowy poziom rozgrywek, bo znalazł się ktoś lepiej pasujący do koncepcji, bo trzeba podnieść poziom w zespole. Teraz sytuacja jest inna – to inni chcą podkupić kogoś z Rakowa, bo ten tak dobrze gra. Częstochowianom przypada rola próbowania zatrzymania gagatka w klubie lub zaakceptowania tego i zarobienia oraz kupienia kogoś nowego. Tak było w przypadku Kamila Piątkowskiego, którego żal było trzymać na siłę w klubie, tak będzie z Davidem Tijaniciem, który opuścił Raków. W przyszłości w podobnej sytuacji będzie Fran Tudor, zapewne Ivi Lopez. Z jednej strony to promocja oraz zastrzyk gotówki dla klubu, a z drugiej bolączka, jak zastąpić nieobecnego i nowego szybko nauczyć specyficznego stylu gry. Jednak trzeba będzie się z tym liczyć.

Pod Jasną Górą nie zamierzają tylko sprzedawać zawodników i patrzeć, jak na lokacie rosną pieniądze. Raków nie próżnuje w kwestii zakupów na rynku transferowym. Po bramkarzu i dwóch napastnikach ogłosił zakup Austriaka z polskimi korzeniami. Nowym defensywnym pomocnikiem, a i gdy trzeba obrońcą, stał się Dominik Wydra. W obliczu kontuzji w środku pola może stać się ważnym graczem Rakowa w nadchodzącej batalii.

Przyszłych zawodników i transferów à la Kamil Piątkowski władze Rakowa upatrują w kilku, jak to zwykło się mawiać, młodych, perspektywicznych. W tym momencie za słabych, aby walczyć o minuty w ekstraklasie, ale za dobrych do uczestniczenia w czwartoligowym kopaniu się po głowie. Wypożyczają ich do 2. czy nawet 1. ligi. Wszystko po to, aby nie stracić kolejnego roku, tylko aby wrócił zawodnik lepszy, ograny, bardziej doświadczony. Przeskok z boisk 2. ligi do ekstraklasy nie będzie tak duży, jaki byłby z 4. ligi.

Jak będzie wyglądała pomoc Rakowa?

Kontuzja Bena Ledermana jest o tyle bardziej kłopotliwa, że wypada szykowany do gry młodzieżowiec. Po odejściu Piątkowskiego to właśnie 21-latek miał pełnić tę funkcję. Problem jest taki, że o ile zastępca się znajdzie, o tyle może być trudno go umiejscowić. Wiktor Długosz? Musiałby nie grać znakomity Fran Tudor. Daniel Szelągowski? Ivi Lopez albo Marcin Cebula na ławkę. Jeśli miałaby być zmiana 1 do 1, to w miejsce Amerykanina polskiego pochodzenia mógłby wejść Iwo Kaczmarski, ale były gracz Korony Kielce jest jeszcze nieokrzesany i nie dostawał wiele minut. Kolejną ewentualnością jest cofnięcie „Szeliego”, aby żadna z „dziesiątek” nie ucierpiała, a i grał młodzieżowiec.

Kibice Rakowa powinni trzymać kciuki, aby reszta zawodników pozostała w zdrowiu i urazy już ich omijały. Tyle, co było, wystarczy. Warto dopingować także powrót do zdrowia Igora Sapały, który od kilku lat był nieodłącznym elementem składu częstochowian.

O sukces podobny do tego z ubiegłego sezonu będzie trudno, ale w pełni zdrowi piłkarze i będący do dyspozycji trenera Papszuna mogą pokusić się o kolejny dobry wynik.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze