Kłopoty Majeckiego w Monaco. Pozycja Polaka coraz bardziej niepewna


Radosław Majecki obecnie jest dopiero trzecim bramkarzem drużyny z Monako

21 listopada 2020 Kłopoty Majeckiego w Monaco. Pozycja Polaka coraz bardziej niepewna
Michał Kość / PressFocus

Nie ulega wątpliwości, że numerem jeden w bramce AS Monaco jest Benjamin Lecomte. Przed sezonem każdy spodziewał się, że w przypadku jego absencji ewentualnym zastępcą będzie Radosław Majecki. Rzeczywistość okazała się dużo gorsza, bo Niko Kovac w ostatnich spotkaniach konsekwentnie stawia na doświadczonego Vito Mannone'a.


Udostępnij na Udostępnij na

Swojego debiutu w bramce Majecki doczekał się 17 września podczas meczu AS Monaco z FC Nantes. Drużyna Polaka wygrała 2:1, lecz on sam nie popisał się przy straconej bramce. Mimo wszystko wydawało się, że hierarchia w bramce jest jasna. Nie miało jej zmienić nawet przyjście doświadczonego Włocha, który dotychczas był w Polsce znany z szerokiej kadry Arsenalu w czasach, gdy grali tam Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański.

Jednak wyszło szydło z worka, gdy Lecomte wypadł ze składu na kilka tygodni z powodu kontuzji ręki. Od meczu z Nice w składzie występował już tylko Vito Mannone. Co gorsza, nic nie było słychać o jakiejkolwiek niedyspozycji Majeckiego.

„Mamy trzech dobrych bramkarzy”

Niko Kovac podczas swojej kadencji w Bayernie Monachium dał się zapamiętać jako niezbyt dyplomatyczny mówca. Zasłynął choćby wypowiedzią, gdy stwierdził, że nie możesz jechać autostradą 200 km/h, jeśli twój samochód wyciąga maksymalnie 100 km/h, nawiązując w ten sposób do ówczesnej formy Bayernu. Jednak w przypadku Monaco na razie jest dość stonowany w swoich wypowiedziach i nie powiedział niczego kontrowersyjnego. Przed wspomnianym meczem z OGC Nice pochwalił swoich bramkarzy.

– Mamy szczęście mieć dwóch bardzo dobrych bramkarzy poza Lecomtem (..). Radosław i Vito to dwaj zupełnie inni bramkarze. Pierwszy jest młodym, utalentowanym bramkarzem, drugi ma bardzo dużo doświadczenia z kilku klubów. Będę rozmawiał z Vastroslavem Mihaciciem (trenerem bramkarzy Monaco). Przypominam, że jesteśmy szczęśliwi, mając trzech bardzo dobrych bramkarzymówił wtedy chorwacki trener.

Ku zdziwieniu wszystkich, postawił wówczas na doświadczonego Włocha zamiast utalentowanego Polaka. Dziwiło to tym bardziej, że Mannone nigdy nie uchodził za czołowego bramkarza, a jego dotychczasowe epizody w poważnych ligach nie były zbyt owocne. Za niezbyt dobry można również uznać pierwszy mecz byłego zawodnika Arsenalu w Ligue 1. Co prawda Monaco wygrało 2:1, jednak 32-letni golkiper mocno zawinił przy straconej bramce. Klops Majeckiego z Nantes wydawał się przy tym drobnym nieporozumieniem.

W związku z tym wydawało się, że mimo wszystko Polak może mieć jakieś szanse na występ z PSG. Niestety, Kovac chyba wie więcej niż my.

Kapitalny początek Ligue 1 w polskiej TV, ale bez Polaka

Na początku tygodnia pojawiła się informacja, że liga francuska po kilku latach przerwy wraca do polskiej telewizji. Pierwszym spotkaniem po tym czasie było starcie Rennes z Bordeaux. „Żyrondyści” dość niespodziewanie pokonali faworyzowaną trzecią drużynę ubiegłego sezonu 1:0. Jednak kibice czekali na drugi mecz – Monaco z PSG.

Niestety, chorwacki trener postanowił, że w pierwszym składzie znowu wystąpi Vito Mannone. Tym razem Włoch nie zawinił przy bramkach, jednak gwiazdorzy z Paryża nie mieli również zbyt wielkich trudności ze zdobywaniem bramek. W pierwszej połowie piłka zatrzepotała w siatce rywala Majeckiego cztery razy, jednak dwa razy VAR orzekł, że strzelcy znajdowali się na pozycji spalonej.

W drugiej połowie AS Monaco wróciło do gry i sensacyjnie zdołało odwrócić losy spotkania. Drużyna z Księstwa wygrała 3:2 i sprawiła gigantyczną niespodziankę. Najlepszymi graczami meczu byli zdecydowanie Cesc Fabregas i Kevin Volland. Zwycięzcą okazał się też Kovac, który niewątpliwie przyczynił się swoją postawą w szatni do odwrócenia losów spotkania.

Mannone nie zachwycił, ale nie dał też Chorwatowi powodów do zmiany podejścia. A Lecomte powoli się kuruje, zatem szans na grę w pierwszym składzie dla Majeckiego może być coraz mniej.

Krajobraz defensywy PSG bez Thiago Silvy. Jak zastąpiono Brazylijczyka?

Dlaczego Majecki nie gra?

Na pierwszy rzut mogłoby się wydawać, że Polak trafił po prostu na niechętnego młodzieży szkoleniowca, Kovac raczej bowiem nie słynie z dawania wielu szans młodym. Jednak tej tezie przeczy fakt, że w pierwszym składzie praktycznie co mecz występują Benoit Badiashile, Wesley Fofana czy Sofiane Diop. Drugim argumentem przeciwko Polakowi mógłby być problem ze znajomością języka. Jednak Kevin Volland i sam trener też na pewno nie mówią płynnie językiem „Trójkolorowych”, więc komunikacja powinna stanowić jednakową barierę dla wszystkich.

Takie same wnioski można wysnuć po analizie dotychczasowych osiągnięć. Lecomte jest oczywiście niepodważalnym liderem na bramce, na swoją markę w Ligue 1 pracował już od dobrych kilku lat, jeszcze przed transferem do Monaco. Jednak czysto logicznie w pojedynku Majecki – Mannone zwycięzcą powinien być zawsze Polak. Jak wszyscy wiemy, jest on bardzo solidnym bramkarzem, u którego wpadki są raczej rzadkością. Poza tym imponuje swoją inteligencją i dojrzałością na tle wielu rówieśników. Przemawia za nim też aspekt ekonomiczny – za kilka lat można go sprzedać za niezłe pieniądze.

Tymczasem Mannone sparzył się na Arsenalu, nie był pewniakiem w Sunderlandzie i Reading, a do tego nie imponował nawet z duńskim Esbjerg. Do Monaco trafił tylko dlatego, że w składzie chwilowo brakowało trzeciego bramkarza. Z związku z tym wyższość Włocha w hierarchii jest tym bardziej zaskakująca.

Jedyne wytłumaczenie takiego stanu rzeczy może być dość smutne. Radosław Majecki musi nie radzić sobie zbytnio na treningach i nie imponować umiejętnościami Vatroslavovi Mihaciciowi – trenerowi bramkarzy z doświadczeniem w młodzieżowych kadrach Chorwacji, a także seniorskiej reprezentacji za kadencji Niko Kovaca. Jedno jest pewne – taki stan rzeczy nie może trwać zbyt długo, bo w konsekwencji odbije się na całej karierze Polaka. Przykład Marcina Bułki pokazuje, że młody zawodnik nie powinien grać ogonów przez zbyt długi okres. W związku z tym, gdyby taka sytuacja trwała do końca sezonu, to należy pomyśleć o ewentualnym wypożyczeniu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze