Kilka słów z Rosji: Nadzieje


Z początkiem każdego sezonu wiązane są ogromne nadzieje. Jesteśmy już po dwóch kolejkach rozgrywek 2011/2012 w Rosji i właściwie już możemy przyjrzeć się temu, czy są one spełniane. Warto skupić się w tym względzie na dwóch teamach ze stolicy.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie ulega wątpliwości, że to na klubach ze stolicy ciąży największa presja. Od czterech sezonów tytuł mistrzowski pozostaje poza największym rosyjskim miastem. Po dwa triumfy Zenitu Sankt Petersburg oraz Rubinu Kazań sprawiły, że stołeczne zespoły, zwłaszcza Spartak i CSKA mają jeszcze większą ochotę je zdetronizować. To jednak tylko jedna strona medalu. W przypadku nieosiągnięcia celu zarówno „Czerwono-biali”, jak i „Wojskowi” spotkają się z dużą krytyką, a rozczarowanie, jakie sprawią swoim kibicom, będzie spore.

Jednak nie tylko w przypadku tych dwóch klubów oczekiwania są ogromne. Spartak i CSKA w XXI wieku w ścisłej czołówce znajdują się, poza paroma wyjątkami, praktycznie zawsze. Zespół prowadzony przez Leonida Słuckiego przed dwoma laty pierwszy raz po siedmiu sezonach spadł z podium. Równie wielkie oczekiwania towarzyszą drużynom, które kiedyś były na szczycie, a teraz zupełnie nie mogą się pozbierać, notując częściej efektowne spadki niż godne pochwały rezultaty. Przyczyn tego jest wiele: błędne decyzje szefostwa klubów, powierzanie piłkarzy niewłaściwym osobom, niepotrzebne transfery. O kibicach tych teamów można rzec, że czekają już chyba tylko na cud. A z obecnymi rozgrywkami wiążę szczególne nadzieje. Dlaczego?

Według ostatnich diagnoz kierownictw klubów, najważniejszym lekiem na słabą formę ma być powierzenie zespołu osobowości trenerskiej, która w końcu przemówi do piłkarzy. W Dynamie dotychczas tego problemu nie było, gdyż Andriej Kobieliew jakoś ze swoimi podopiecznymi sobie radził. Jednak już w sezonie 2009 widać było, że w Dynamie coś się psuje, a przed rokiem pryncypałowie stracili do niego cierpliwość. Wśród „Biało-niebieskich” wesoło nie było, lecz zaufano człowiekowi, który przywrócił nadzieję na odbudowę wielkiego Dynama. Kolejnym opiekunem piłkarzy został Czarnogórzec Miodrag Bożović. Nazwisko to Europie Zachodniej raczej znane nie jest. Jednak na Wschodzie szkoleniowiec z Bałkanów zdążył wyrobić sobie sporą markę. Jego ogromnym sukcesem jest zajęcie 4. miejsca w lidze z Amkarem Perm, który po jego odejściu już nigdy nie był wielki. Wzorowo również prowadził FK Moskwa, lecz tam zadanie utrudniali mu działacze. Jak na razie sobie radzi? Dwie pierwsze kolejki pokazały dwa różne oblicza „Biało-niebieskich”. Przeciwko Lokomotiwowi zaprezentowali się słabo, pokazując skuteczny futbol tylko w samej końcówce. Tam chwilami przypominali chłopców, nie wiedzących, po co wyszli na boisko. Przeciwko Rostowowi okazali się dominatorami, którzy wręcz zmiażdżyli kopciuszka. Pewnie byłoby się z czego cieszyć, gdyby nie to, że poziom tej drużyny raczej nie jest powalający.

Zupełnie inaczej było w przypadku Lokomotiwu. „Parowoz” potrafił zmieniać szkoleniowców jak rękawiczki. Z zespołem pracowali między innymi Władimir Jestriekow, Raszyd Rachimow czy Jurij Siomin. Ten ostatni, który swego czasu prowadził „Loko” przez niecałe dwie dekady, zawiódł najbardziej. Jednak teraz sympatycy klubu wierzą, że ich piłkarzy prowadzi ktoś zdolny do sukcesu. Ich przeczucia są uzasadniony, gdyż Jurij Krasnożan już nie raz udowodnił, że swój fach zna. W końcu przez sześć lat utrzymał się na stanowisku pierwszego trenera Spartaka Nalczik i nie ma co tu dużo kryć, że dla klubu zrobił wiele. Nie tylko wprowadził go do Premier Ligi, ale też uczynił go mocnym średniakiem, zdolnym do sprawienia psikusa najlepszym. Ba, w poprzednim roku nawet otarł się o puchary. Obecna sytuacja Nalcziku zdaje się udowadniać, że to właśnie Krasnożan był tym lepiszczem, który utrzymywał wszystko w porządku. Jak na razie Lokomotiw pod jego wodzą z bardzo dobrej strony pokazał się przeciwko Dynamu. Za to jego postawę w starciu z Amkarem lepiej przemilczeć.

Jednego w przypadku oby tych panów można być pewnym. Znają się na trenerce, umieją zbudować porządny, dobrze rozumiejący się zespół i stać ich na odniesienie sukcesu. Ich osiągnięcia też mówią za siebie. Nadzieje wiązane z nimi są wielkie, a presja rosnąć będzie w miarę upływu sezonu. Przed obydwoma stoją bardzo ciężkie zadania. A jak się z nich wywiążą? Czas pokaże.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze