Karol Świderski – zawodnik stworzony do gry w kadrze?


Mecz z Albanią ma kilku bohaterów, a Karol Świderski bez wątpienia jest jednym z nich. Zawodnik Charlotte FC daje nam zwycięstwo, a sobie pewną pozycję w kadrze

28 marca 2023 Karol Świderski – zawodnik stworzony do gry w kadrze?
Mateusz Porzucek / PressFocus

Spryt, instynkt, odrobina szczęścia. Karol Świderski miał to wszystko w 41. minucie meczu z Albanią, kiedy najpierw piłka uciekła mu przy próbie dobicia strzału w słupek Jakuba Kamińskiego, ale zrehabilitował się w najlepszy możliwy sposób i zewnętrzną częścią stopy ostatecznie wpakował piłkę do siatki. Całkiem możliwe, że gol ten okaże się kluczowy w kontekście ostatecznego układu tabeli grupy E, co pokazuje nam, jak ważnym zawodnikiem tej kadry staje się gracz Charlotte FC.


Udostępnij na Udostępnij na

Mówi się w ostatnim czasie, że polscy zawodnicy grają dobrze w swoich klubach, lecz gdy przychodzi czas na założenie koszulki z orzełkiem na piersi, nagle tracą swoje umiejętności. Można być już pewnym, że łatka ta nie przylgnie do Karola Świderskiego, który w reprezentacji Polski jak na razie nie zawodzi.

Starcie z Albanią pokazało – Świderski to wartość dodana

Mecz z podopiecznymi Sylvinho były zawodnik Jagiellonii Białystok może uznać za udany. Oprócz bramki Świderski może pochwalić się w tym spotkaniu 44 kontaktami z piłką oraz celnością podań na poziomie 81%. Zagrał jedną celną długą piłkę, a także wygrał pięć na dziewięć pojedynków. Oprócz tego zanotował dwa przechwyty, dwa wślizgi i jeden drybling. Według portalu Sofascore.com był on najlepszym zawodnikiem w polu. Tylko Wojciech Szczęsny otrzymał nieznacznie wyższą ocenę, lecz długimi momentami nie miał on wiele pracy.

Po zmianie stron nie prezentował się tak dobrze jak w pierwszych 45 minutach, lecz można tak powiedzieć o prawie każdym zawodniku naszej reprezentacji. Nie może to jednak dziwić, bowiem to Albańczycy dążyli do wyrównania, my natomiast mogliśmy skupić się na aspektach defensywnych. Całościowo jednak Świderski wypadł bardzo dobrze. Ciągle pod grą, ciągle aktywny, pokazujący się swoim kolegom, utrudniający wyprowadzenie piłki rywalom na ich połowie.

– Trudniej było mi strzelić bramkę w Tiranie, ale gdzieś to pierwsze uderzenie było nieczyste. Piłka została mi pod nogami i chciałem uderzyć szybko po krótkim rogu, bo widziałem, że jest odkryty. Cieszę się, że wpadło. To ważne zwycięstwo, gdyż chcieliśmy zmazać plamę po Pradze. Myślę, że chociaż w części ją zmazaliśmy – powiedział po tym spotkaniu strzelec jedynego gola.

Statystyki mówią same za siebie

Starcie z Albanią było dla Karola Świderskiego już 21. spotkaniem w narodowych barwach.  W tym czasie wpisał się na listę strzelców dziewięciokrotnie. Na swoim „rozkładzie” ma już Andorę, Islandię, Węgry, dwukrotnie San Marino, Albanię oraz Walię.

Na korzyść Świderskiego mocno przemawia częstotliwość, z jaką trafia do siatki rywali. Jak wyliczył Michał Zachodny, strzela on bramkę w narodowych barwach średnio co 104 minuty. Dla porównania Krzysztof Piątek potrzebuje 130 minut, Robert Lewandowski 140 minut (co przy 140 występach i tak jest bardzo dobrym wynikiem), a Arkadiusz Milik 254 minut. 

Taka dyspozycja Świderskiego może cieszyć tym bardziej, jeśli przypomni się, jakie nastroje panowały po informacji, że przechodzi do MLS. Mimo że opinia, że to „liga emerytów”, przeszła już chyba do lamusa, to i tak wciąż nie jest ona odpowiednio doceniana. Choć i tak suche liczby nie robią takiego wrażenia: w 33 spotkaniach Polak strzelił dziesięć bramek i zanotował pięć asyst. W niedawno rozpoczętych rozgrywkach sezonu 2023 rozegrał już trzy mecze, po których mógł dopisać sobie jedną asystę.

Karol Świderski niczym as z rękawa

Nie ma co do tego większych wątpliwości. Pierwsze zgrupowanie pod wodzą Fernando Santosa przyniosło nam naturalnie kilka pytań, ale i kilka odpowiedzi. Na chwilę obecną wydaje się, zwłaszcza przy słabszej formie Roberta Lewandowskiego, że Karol Świderski jest tej reprezentacji niezwykle potrzebny. 

I chociaż Świderski nie gra w klubie europejskim, a jego statystyki w MLS nie powalają, gołym okiem widać, że gra w narodowych barwach dodaje mu skrzydeł. Dobrze czuje się w grze z dwójką napastników, co było widać w starciu z Albanią. Gdy wszedł z ławki w Pradze, dał lekki impuls do akcji ofensywnych. W Warszawie jednak rozpoczął od pierwszej minuty i był to bardzo dobry wybór Fernando Santosa.

Nie da się ukryć, że w niewielkim stopniu skorzystał on na kontuzji Arkadiusza Milika, którego zabrakło w składzie na mecz z Czechami i Albanią. Szansę tę wykorzystał jednak najlepiej jak mógł. Czerwcowe powołania mogą być więc bardzo ciekawe, do tego czasu jednakże jeszcze trzy miesiące, może więc wiele się wydarzyć. Naszym przeciwnikiem będzie z kolei Mołdawia, którą powinniśmy pokonać bez względu na to, którzy napastnicy wyjdą w pierwszym składzie. Czesi jednak przekonali się, że nie jest to rywal, który z marszu wychodzi na boisko jako przegrany. Kiszyniów może okazać się trudnym terenem, o czym przecież przekonaliśmy się sami w 2013 roku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze