Skra Częstochowa w walce o życie oraz ligowy byt


Skrzacy walczą o utrzymanie na szczeblu 2. ligi, ale i o organizacyjny spokój

7 maja 2024 Skra Częstochowa w walce o życie oraz ligowy byt
Foto Tomasz Kudala / PressFocus

Drużyna Skry lokuje się obecnie tuż nad strefą spadkową 2. ligi. Częstochowianie mierzą się również z problemami organizacyjnymi, związanymi także z wciąż niedostosowanym do rozgrywek obiekcie przy ulicy Loretańskiej. Jak przebiega wiosna w szeregach Skry? Jaka przyszłość czeka niemal stuletni klub?


Udostępnij na Udostępnij na

Bez trybun ani rusz

Faza zasadnicza trwającego sezonu 2. ligi, a zarazem walka o utrzymanie na poziomie centralnym wkraczają w decydującą fazę. W morderczy bój o zachowanie drugoligowego bytu wciągnięta została również Skra Częstochowa, zeszłoroczny spadkowicz z zaplecza PKO BP Ekstraklasy. Poza problemami typowo sportowymi częstochowianie mierzą się również z niebagatelnymi kłopotami natury organizacyjnej. 

Już z początkiem nowego roku ogólnopolskie media donosiły o licencyjnych problemach Skry. Częstochowianie zostali nawet ukarani odjęciem siedmiu punktów w przyszłym sezonie (ostatecznie zniwelowanym do czterech „oczek”). Jest to konsekwencja utajnienia informacji odnośnie do przyznania zawodnikom należnych zobowiązań – takowe zostały uregulowane dopiero z opóźnieniem.  

Przypomnijmy, że to niejedyne problemy drużyny spod Jasnej Góry. Skra wciąż nie dostosowała swojego boiska do odgórnych wymagań PZPN-u. Obiekt przy Loretańskiej spełnia zasadniczo zaledwie jedno z dwóch podstawowych założeń – bo choć mecze piłki nożnej rozgrywać tam można, to… nie mogą przyglądać się im kibice.  

Na dostosowanie stadionu Skra otrzymała dwa lata. I rzeczywiście, pewne prace już poczyniono, między innymi wymieniając murawę i oświetlenie. Nie można zatem powiedzieć, że władze klubu leżały przez ten czas z założonymi rękoma. Cóż jednak z tego, skoro zamknięty dla widzów stadion jest najzwyczajniej w świecie absurdem. 

Dlaczego stadion Skry nie ma trybun? Myślę, że nawet dyrektor MOSiR-u nie udzieli tej odpowiedzi, więc ja tym bardziej. Trzeba zadać to pytanie miastu, może rzecznikowi? Chociaż kiedy ostatnio rzecznik wypowiadał się na temat obiektu, to nie miał pojęcia, o czym mówi. Czekamy na rozstrzygnięcia ze strony miasta, czy podejmie rękawicę i zajmie się tym tematem – tłumaczył w rozmowie z portalem „Weszło” prezes Skry Artur Szymczyk. 

Pikująca forma

Jeśli zaś chodzi o kwestie czysto sportowe, sprawa również nie wygląda zbyt różowo. Skra zainaugurowała rundę wiosenną w mizernym stylu, inkasując w trzech pierwszych spotkaniach roku 2024 zaledwie punkt. I choć częstochowianie przełamali się w starciu z Kotwicą Kołobrzeg (1:0), był to jedynie chwilowy zryw. 

Ekipa spod Jasnej Góry triumfowała po raz kolejny dopiero miesiąc później, ogrywając przy Loretańskiej rezerwy Zagłębia Lubin (2:1). Jeśli jednak chodzi o dyspozycję na przestrzeni całego kwietnia, były to jedynie miłe złego początki. Skra przegrywała następnie w spotkaniach z Pogonią Siedlce (0:1), ale i bezpośrednimi rywalami w walce o zachowanie ligowego bytu – GKS-em Jastrzębie (0:2) oraz Wisłą Puławy (0:1). 

Wraz z nadejściem maja częstochowianie ulokowali się bezpośrednio nad strefą spadkową – bez jakiejkolwiek przewagi punktowej. Niczym złe widmo przypomniały o sobie również problemy organizacyjne, albowiem jak komentował na pomeczowej konferencji trener Gerega, kilku zawodników być może wkrótce rozwiąże umowy z klubem. 

Do tak radykalnych ruchów na ten moment jednak nie doszło. Pozytywnym bodźcem okazała się także wysoka wygrana z rezerwami Łódzkiego Klubu Sportowego (3:0). W obliczu spadku „Rycerzy Wiosny” z poziomu elity można mieć jednak wątpliwości co do poziomu motywacji rywala (ŁKS II gra zatem już jedynie o pietruszkę). 

Brutalna rzeczywistość

Jaka jest jednak szansa na pozostanie Skry na poziomie centralnym, nawet po zapewnieniu sobie utrzymania drogą sportową? Problemy organizacyjne zdają się nawarstwiać z każdym kolejnym tygodniem, przy czym jednocześnie maleje szansa na skuteczne uregulowanie ich do czasu startu kolejnych rozgrywek. 

Na ten moment brak licencji i karną degradację szacuję na 95 procent. To jest bardzo realne zagrożenie. Bez trybun nie dostaniemy licencji nawet na okręgówkę, ponieważ tam również jest wymóg posiadania trybun. Nawet grające tam, nasze rezerwy mogą mieć problem. Na razie są traktowane ulgowo, bo obiekt jest w modernizacji – komentował Szymczyk na początku stycznia w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”. 

Czy Skra okazała się ofiarą własnego sukcesu? No właśnie, trudno powiedzieć. Z pewnością chybione byłoby stwierdzenie, że skrzacy odbili się od poziomu centralnego. Częstochowianie występują na nim nieprzerwanie od chwili awansu w roku 2018, a zatem już prawie sześć lat. Prawdą jest jednak, że cała profesjonalna otoczka przerosła Skrę pod kątem organizacyjnym.  

I nie jest to bynajmniej zarzut do władz klubu, które rzeczywiście robiły wiele, aby dostosować się do nowych realiów. Loretańska (i nie chodzi tu jedynie o ulicę, ale i o całą aglomerację) nie jest jednak gruntem sprzyjającym wykiełkowaniu dostojnej róży – nie wszystkie przeciwności można niestety przeskoczyć. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze