„W Lidze Mistrzów nie ma już słabych drużyn” – takie zdanie często pada z ust polskich piłkarzy i działaczy. Tym razem jednak padło z ust trenera Karabachu Agdam Qurbana Qurbanova. Uznany szkoleniowiec wypowiedział się tak tuż po wylosowaniu Lecha w I rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Odniósł się też do stulecia istnienia polskiego klubu i jego sytuacji ligowej na przestrzeni lat. Szybko odrobił swoją pracę domową. Czy Lech naprawdę ma się czego obawiać? W końcu to tylko Karabach Agdam z Azerbejdżanu.
Odpowiedź jest krótka: tak. Historia uczy nas, że mistrz Azerbejdżanu ma receptę na Polaków. W 2010 r. sensacyjnie pokonał Wisłę Kraków prowadzoną przez Henryka Kasperczaka, wówczas przepełnioną tak dobrymi piłkarzami jak bracia Brożkowie, Wojciech Łobodziński, Maciej Żurawski czy Radosław Sobolewski. Wtedy drużyna z pochodząca z Agdamu (a realnie związana z Baku) jeszcze raczkowała w europejskich pucharach.
Po czterech latach, kiedy trafiła na Piasta Gliwice, była już słusznie uznawana za faworyta. Jeszcze później, w 2020 r., Karabach upokorzył Legię Warszawa, która za wszelką cenę walczyła o utrzymanie w Europie. W spotkaniu przy ulicy Łazienkowej Azerowie łatwo wygrali 3:0. To były początki kadencji Czesława Michniewicza.
Od lat tacy sami
O ile Legia od 2020 r. zdążyła przeżyć co najmniej dwie rewolucje, o tyle Karabach zbytnio się nie zmienił. Dalej jest drużyną od klasę lepszą od ligowych rywali. Ostatni sezon zakończył z przewagą dziewiętnastu punktów nad drugim Neftci Baku, mimo łączenia gry w lidze z europejskimi pucharami. Swoją drogą Karabach imponował też w Lidze Europy – wyszedł w niej ze swojej grupy, a dopiero podczas fazy pucharowej wyższość nad nim pokazał wicemistrz Francji Olympique Marsylia.
Od 2020 r. nie zmienił się też zbytnio skład personalny pierwszej drużyny. Kapitanem nadal jest wychowanek drużyny Maksim Medvedev. W obronie ciągle towarzyszy mu Kolumbijczyk Kevin Medina, którego wtedy azerbejdżańscy bogacze sprowadzili z Portugalii. W pomocy wciąż grają Qara Qarayev i Patrick Andrade (ten też trafił do Karabachu w 2020 r., tyle że z bułgarskiego Czernomorca). Liczbami nadal imponuje Filip Ozobić, którego wyciągnięto w 2018 r. od ligowego rywala – Qabali. Na bramce od lat stoi Shahrudin Mahammadaliyev.
Do tego wszystkie ruchy transferowe są przemyślane, co potwierdza atak tej drużyny. Gwiazdą ligi jest brazylijski skrzydłowy Kady, którego wyciągnięto z drugiej ligi portugalskiej. W ostatnim sezonie, w 43 meczach, strzelił 20 bramek i zaliczył 17 asyst. Na szpicy gra kupiony z Norwegii Senegalczyk Ibrahima Wadji, który z kolei trafił 16 razy. Trio dopełnia Francuz Abdellah Zoubir, czyli jeden ze zdobywców bramek podczas wspomnianego meczu z Legią. W drużynie można też znaleźć polskie akcenty: rezerwowym bramkarzem jest wypożyczony z Jagiellonii Gruzin Luka Gugeshashvili. Na prawej obronie grywa tam były piłkarz Legii Marko Vesović.
Gwiazda trenerska
Największym znakiem rozpoznawczym Karabachu jest wcześniej wspomniany Qurban Qurbanov. Pracuje w klubie już od 2008 r., a ma podpisany kontrakt aż do 2025 r. Od 2013 r. zdobywał mistrzostwo kraju aż osiem razy, jedynie w sezonie 2020/2021 ustępując Nefcti Baku. Na życzenie prezydenta kraju przyznano mu nawet Order Chwały w nagrodę za promocję i rozwój azerbejdżańskiego futbolu. W 2018 r. był też trenerem kadry narodowej, ale nie osiągnął z nią większych sukcesów. Wciąż pozostaje znany z pracy w Karabachu.
Trener nie słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi. Jest raczej spokojny i odnosi się z szacunkiem do swoich rywali. Ma też duże doświadczenie piłkarskie. Grał w kadrze Azerbejdżanu, dla której rozegrał 68 spotkań i strzelił 14 bramek. Reprezentował liczne kluby z Azerbejdżanu oraz Rosji. W ostatnim sezonie jego Karabach nie przegrał choćby jednego meczu ligowego.
Pogoń powinna wygrać
Łatwiejsze zadanie ma przed sobą Pogoń. Klub ze Szczecina w Lidze Konferencji będzie rywalizować z islandzkim KR Reykjavik. Rywal wydaje się jak najbardziej do pokonania. W obecnym sezonie (na Islandii dopiero niedawno rozpoczął się sezon) KR zajmuje piąte miejsce w tabeli. Od lat nie schodzi poniżej tego poziomu. W 2018/2019 klub zdołał nawet sięgnąć po mistrzostwo kraju.
Zawodnicy już na pierwszy rzut oka są gorsi niż ci w Pogoni. Kapitanem drużyny jest 37-letni Palmi Rafn Palmason, który lata temu grał w norweskiej ekstraklasie i dekadę temu występował w reprezentacji Islandii. Innym przedstawicielem starej gwardii jest 35-letni Elmar Bjarnason, sprowadzony do klubu z greckiego PAS-u Lamia. Dorobek ma o tyle ciekawy, że jeszcze wcześniej przez wiele lat występował w Turcji. Ponadto wrażenie robi fakt, iż rozegrał aż 41 spotkań w dorosłej reprezentacji.
Inny ciekawy zawodnik to Hallur Hansson, czyli kapitan reprezentacji Wysp Owczych. Na Islandię przyjechał z duńskiego Vejle. 29-latek gra na środku pomocy. Królem w ataku jest wysoki Kjartan Finnbogason. 35-latek latem 2021 r. wrócił do kraju z Esbjergu. Też ma za sobą występy w reprezentacji. Dobre wejście w obecny sezon zaliczył Duńczyk Kennie Chopart, który jednak od lat występuje na Islandii.
Szkoleniowcem zespołu od 2018 r. jest Runar Kristinsson. Jego obecność może być jednym z większych atutów KR. Islandczyk już w latach 2010–2014 był szkoleniowcem tej drużyny. Jako piłkarz grał w Szwecji, Norwegii i Belgii; stąd jego późniejszy awans na stanowisko trenera norweskiego Lillestrom. Tam radził sobie na tyle dobrze, że przeszedł do belgijskiego Lokeren (gdzie grał też jako piłkarz). Belgia okazała się dla niego zbyt wysoką półką, stąd powrót do Reykjaviku.
Ciekawy rywal Lechii
Rywalem Lechii będzie klub należący do Gorana Pandeva. Pandev jest jednym z najlepszych piłkarzy Macedonii. Grał m.in. w Interze, Napoli i Lazio Rzym. Teraz reprezentuje Parmę z Serie B. Wykorzystując swoje zasoby finansowe i reputację, założył w 2010 r. własną akademię. Od tamtego czasu jego szkółka mocno się rozwinęła. Po kilku latach działalności była w stanie wystawić seniorską drużynę. W 2017 r. klub wywalczył awans do macedońskiej ekstraklasy. W ostatnim sezonie Akademija Pandev zdobyła wicemistrzostwo kraju.
Goran Pandev po raz kolejny pokazuje, że wiek to tylko liczba!
Oficjalnie kapitanem klubu jest brat Gorana Sasko Pandev, który jednak raczej nie występuje w pierwszym składzie. W ostatnim sezonie świetne liczby mieli skrzydłowi Ousman Marong i Kristijan Velinovski. Najlepszym strzelcem drużyny był Martin Mircevski, ale on zimą odszedł do Serbii. Jedną z ikon klubu jest na pewno środkowy obrońca Dime Dimov, występujący w nim już od 2016 r. i będący jego realnym kapitanem na boisku.
Jeśli mamy szukać młodych i utalentowanych zawodników z tego klubu, to należy wyróżnić wychowanka Vane Krstevskiego, któremu jednak jak na skrzydłowego brakuje liczb. Innym piłkarzem z boku boiska jest Dimitar Mitrovski, mający za sobą wiele młodzieżowych lat w Niemczech i akademii Sportingu Lizbona. Świetne wyniki ma 20-letni Bojan Dimoski, na co dzień grający jako defensywny pomocnik. Z powodu kontuzji stracił dużą część ostatniego sezonu, ale później grał w prawie wszystkich spotkaniach.
Trenerem akademii od początku 2022 r. jest Gjorgje Stojcev. 36-latek ma za sobą wieloletnią pracę jako asystent oraz trener młodzieżowy. W ostatnich latach drużyna Gorana Pandeva miała wielu szkoleniowców, ale obecność Stojceva może to zmienić. Macedoński szkoleniowiec osiąga niezłe wyniki ze swoją drużyną. Jego ekipa gra piątką obrońców, dlatego może okazać się zadziwiająco trudnym rywalem dla Lechii.
Najbliższe spotkania europejskich pucharów już na początku lipca. Miejmy nadzieję, że nasze drużyny zdołają się do nich odpowiednio przygotować.