Kaczki transferowe: Premier League, cz. 4.


Zabawa trwa. Manchester City nie próżnuje

24 lipca 2017 Kaczki transferowe: Premier League, cz. 4.
sport.bt.com

Za nami kolejny tydzień okienka transferowego w Premier League. Czy nas zaskoczył? Raczej nie, choć nie obyło się bez ciekawych ruchów. Po prostu wielkie nazwiska w Anglii to więcej niż norma. Największe zamieszanie, do którego zdążyliśmy już przywyknąć, panuje w szatni Manchesteru City. Chłopaki ciągle mają nowych gości i to nie byle jakich.


Udostępnij na Udostępnij na

Założeniem naszych kaczek jest to, że nie informujemy was o plotach. Staramy się skupić na transferach potwierdzonych bądź niemalże dopiętych na ostatni guzik. Nie znajdziecie w tym artykule źródła „The Sun”. Jeśli jakimś niesamowitym trafem ominąłeś/ominęłaś tydzień, to nic straconego, kliknij tutaj.

Transfery potwierdzone:

Kto: Danilo

Skąd: Real Madryt

Dokąd: Manchester City

Pep Guardiola ewidentnie próbuje zaspokoić swój kompleks związany z obrońcami. W zeszłym tygodniu informowaliśmy o transferze Kyle Walkera, za którego szejkowie z niebieskiej części Manchesteru zapłacili 50 milionów.

Pewne jest jedno – Danilo ma przed sobą bardzo trudne zadanie. Defensywa „The Citizens” nie jest wcale wąska, a Brazylijczyk raczej nie należy do obrońców najwyższej światowej półki. Jeśli marzy o regularnych występach, to musi wejść na wyższy poziom. Taki, o jakim mówił Leo Beenhakker – international level.

Kto: Javier Hernandez

Skąd: Bayer Leverkusen

Dokąd: West Ham United

Jeden z najszybszych i zarazem najmniej utalentowanych zawodników, jakich można spotkać na ziemi. Meksykanin po niezbyt udanej przygodzie w Realu Madryt miał tyle szczęścia, że zainteresował się nim Bayer Leverkusen i tam w końcu mógł błyszczeć.

Niezwykle szybki, właściwie wszystkie swoje braki nadrabia prędkością i zwinnością. Od 2010 roku „Chicharito” przez pięć lat ogrywał się na boiskach Premier League w barwach Manchesteru United. Jedni mówią, że te lata przesiedział, ale nie można tak uogólniać. Na boisku pojawiał się 103 razy, 37-krotnie wpisał się na listę strzelców, a sam Sir Alex Ferguson widział w nim swojego jokera na ostatnie minuty. To może być bardzo dobry ruch ze strony West Hamu, który nadal szuka swojej drogi na zbliżenie się do ligowej elity.

Kto: Alvaro Morata

Skąd: Real Madryt

Dokąd: Chelsea Londyn

Ile radości na twarzy Antonio Conte wywołała informacja, że Alvaro Morata dołączy do Chelsea. To coś wielkiego. „The Blues” na długi czas zapomnieć może o problemach z napastnikami. 25-letni snajper swoim stylem wydaje się idealnie pasować do Premier League. Dodatkowo nie można zapomnieć o CV Hiszpana, które jest po prostu… Galacticos.

Alvaro do Chelsea przechodzi jako wciąż młody, ale już wystarczająco doświadczony napastnik, który raczej nie powinien mieć problemów z wygryzieniem (hehe) Diego Costy ze składu.

Kto: Tiemoue Bakayoko

Skąd: AS Monaco

Dokąd: Chelsea Londyn

Jak się bawić, to się bawić. Tiemoue Bakayoko co prawda na najwyższym poziomie długo nie błyszczy, jednak wydaje mi się, iż w ubiegłym sezonie zrobił to na tyle skutecznie, że przedstawiać tego pana nie trzeba. Francuz sprawił sobie niezły urodzinowy prezent, podpisując kontrakt z obecnym mistrzem Anglii, ale z drugiej strony… przecież sam jest mistrzem.

Na razie jedyny zawodnik w naszej dzisiejszej prezentacji, którego formy nie ma się co obawiać. Młody, solidny, wybiegany. Będą z niego ludzie.

Kto: Benjamin Mendy

Skąd: AS Monaco

Dokąd: Manchester City

Wisienki na torcie, fajerwerki na koniec. Kogo jak kogo, ale włodarzy Manchesteru City nie trzeba uczyć, w jaki sposób przekonywać zarówno zawodników, jak i ich obecne kluby do transferów. W ubiegłym tygodniu dostaliście świeżutką informację o rekordowym transferze Kyle Walkera do „The Citizens”. Teraz historia się powtarza, bardzo szybko, ale takie są fakty. Benjamin Mendy, 23-letni Francuz, z początkiem tygodnia zameldował się na Etihad Stadium.

„Będzie, będzie zabawa”… Bo jak inaczej? 107 milionów na dwóch defensorów w ciągu tygodnia? A kupili trzech. Tylko za Danilo dokładnie nie wiadomo, ile dali. Jedyne, co nam pozostaje, to liczyć, że Pep Guardiola od przyszłego sezonu nie zacznie stawiać autobusu w polu karnym, żeby pokazać, jak dobrą ma obronę. Przecież nie skupuje ich dla zabawy…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze