Jest Rafał Wolski, jest zabawa – lider Wisły Płock wrócił i dał jakość


Rafał Wolski wrócił do składu Wisły Płock po zawieszeniu i zaprezentował się bardzo dobrze

8 października 2022 Jest Rafał Wolski, jest zabawa – lider Wisły Płock wrócił i dał jakość
Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.

Czasami zdarza się tak, że na pierwszy rzut oka dany piłkarz nie zapisał się w statystykach i w spotkaniu furory nie zrobił. Nie zdobył hat tricka ani nawet nie zanotował asysty, a jednak można określić go zawodnikiem meczu. Takim kimś w Białymstoku był Rafał Wolski, który wrócił po zawieszeniu i udowodnił swoją jakość. Jagiellonia na szczęście miała swojego bohatera, czyli Jesusa Imaza.


Udostępnij na Udostępnij na

Obie drużyny w tym sezonie prezentują dość ofensywnie usposobione. Duet Imaz i Gual to według dyrektora sportowego Jagiellonii najlepszy duet ofensywny z lidze, ale w piątkowy wieczór piłkarze „Jagi” zderzyli się również z inną efektywną i skuteczną parą atakujących. Wszystko skończyło się remisem, który zadowoli raczej obie strony. Jedni i drudzy w tym sezonie zaskakują, a spotkanie przy Słonecznej tylko utwierdziło w przekonaniu sympatyków PKO BP Ekstraklasy, że zarówno Wisła Płock, jak i Jagiellonia lubią zagrać piłkę miłą dla oka.

Rafał Wolski – wrócił król, niech żyje król

Przez wiele lat królem Płocka można było określić Dominika Furmana, który jako piłkarz decydował o większości rzeczy w Wiśle. Rafała Wolskiego trudno po jego drogowych wybrykach nazywać królem. Na pewno nie świeci przykładem, ale trzeba mu oddać jedno. Na boisku dzieli i rządzi. Jak na polskie realia jest po prostu magikiem i gwiazdą zespołu Pavola Stano.

Choć w Białymstoku nie zapisał się w protokole bramką ani asystą, bez niego nie byłoby gola dla wiślaków. To dzięki niemu Davo może cieszyć się z ósmego trafienia, a Damian Rasak z asysty. To właśnie wychowanek Legii zainicjował całą akcję. Najpierw dryblingiem, a później kapitalnym podaniem. A to przecież nie jedyne zagranie, którym otworzył kolegom drogę do bramki.

Rafał Wolski w meczu z Jagiellonią popisał się trzema kluczowymi podaniami. Ale to nie wszystko. W całym meczu Wisła Płock zanotowała osiem wygranych dryblingów – aż siedem było dziełem właśnie Wolskiego. Bez niego nie byłoby tych ośmiu trafień Dava i drugiej pozycji w lidze. Jeśli Wisła Płock zamierza walczyć w tym sezonie z najlepszymi, tak jak robiła to do tej pory, musi liczyć na Rafała Wolskiego w formie. To jest po prostu piłkarz, dla którego odpala się mecz, dla którego przychodzi się na trybuny.

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić

Pierwsza połowa należała do „Nafciarzy”, którzy mogli zdecydowanie lepiej spożytkować swoją przewagę na boisku – nie wykorzystali kilku niebanalnych zagrań Rafała Wolskiego, co zemściło się tuż po przerwie, bo po drugiej stronie nie stały jakieś „jaśki”. W ciemno można było stawiać pieniądze na to, że nastąpi hiszpańska kontrofensywa.

Czy Jagiellonia Białystok oprócz Imaza i Guala ma kim straszyć?

I tak się stało. Jesus Imaz oraz Marc Gual to duet wprost wybuchowy, który ciągnie ofensywę Jagiellonii. To oni zawsze przychodzą na pomoc Maciejowi Stolarczykowi. W tym sezonie w klasyfikacji kanadyjskiej zanotowali już siedemnaście trafień, a więc kwestią czasu było to, aż któryś z nich i tym razem wpisze się na listę strzelców. W tym spotkaniu wybawicielem Białegostoku okazał się Jesus Imaz, który lekko musnął piłkę posłaną przed Fiodora Cernycha.

Przy Litwinie można się chwilkę zatrzymać, gdyż był to jego naprawdę solidny występ. Ostatnio zaczął pomagać dwójce Hiszpanów i trochę odciąża ich w ofensywnych szarżach. Kolejnym powodem do zadowolenia dla Macieja Stolarczyka może być fakt, że po kontuzji wrócił Juan Camara, a zatem wachlarz ofensywnych możliwości rozszerza się i daje nowe możliwości.

– Duet Imaz i Gual to najlepsza para ofensywnych piłkarzy w lidze. Bardzo chcieliśmy, żeby razem grali. Dlatego tak bardzo zależało nam na tym, żeby przedłużyć kontrakt z Jesusem i ponownie wypożyczyć Marca. Na ich gole i asysty pracuje cały zespół. Obaj jednak świetnie rozumieją grę i swoją rolę w drużynie. Ich potencjał ofensywny w skali naszej ligi jest ponadprzeciętnie wysoki. Niedługo dołączy do nich po kontuzji Juan Camara i sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądać. Zastanawiam się, czy siła w przodzie jeszcze nie wzrośnie – wypowiadał się Łukasz Masłowski w wywiadzie dla Weszło.

Ciężko się nie zgodzić z dyrektorem sportowym „Jagi”. Imaz i Gual to faktycznie piłkarze ponadprzeciętni, a to, jak kluczowymi postaciami są dla Macieja Stolarczyka, pokazuje statystyka oddawanych strzałów. Obydwaj są w najlepszej piątce ligi. Taka sama sytuacja ma się ze wskaźnikiem oczekiwanych bramek, ale na to pracuje cała drużyna. Oni są liderami, ale potrzebni są ludzie, którzy będą ich wspierać. Nawet najwięksi piłkarze potrzebują „supportów”.

Wisła ani Jagiellonia nie skończyły się

Po meczu najbardziej bramkostrzelnych drużyn mogliśmy spodziewać się fajerwerków i gradu goli. Rzecz jasna nie skończyło się taką strzelaniną jak w Mielcu, ale mecz stał na dobrym poziomie. Obie ekipy pokazały, że mają swoje cele i ambicje. Miejsca w tabeli, które na ten moment satysfakcjonują obie ekipy, odzwierciedlają ich dobrą formę.

Pavol Stano może odetchnąć, gdyż Davowi udało się odblokować po trzech spotkaniach bez bramki, a Rafał Wolski pokazał klasę po absencji. „Nafciarze” wciąż trzymają się blisko czołówki i udało im się chyba zażegnać malutki kryzys. Jagiellonia chce za to zmazać plamę po nieudanych ostatnich sezonach. I to właśnie robi. Oprócz wyników, które w tym momencie dają środek tabeli, „Jaga” gra atrakcyjny futbol. Z pewnością więc proces „oczyszczania wizerunku” można uznać za udany.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze