Mówi się, że przy każdym kroku w tył powinno się robić minimum dwa do przodu. Jarosław Jach nieco wyrwał się z tego schematu. Najpierw zaliczył spory progres, przenosząc się do angielskiego Crystal Palace. Przeskok okazał się dla polskiego defensora zbyt duży i w ostatnich latach zmusił go do stawiania stopniowych kroków w tył. Doprowadziły go one ponownie na polskie boiska, gdzie w najbliższym czasie będzie reprezentował barwy beniaminka ekstraklasy, Rakowa Częstochowa.
Transfer do beniaminka z Częstochowy wydaje się dość desperackim ruchem środkowego obrońcy, ale jest to jedna z ostatnich furtek pozwalających na odbudowę kariery i wyprowadzenie jej na wyższy tor. Na polskich boiskach Raków wydaje się najciekawszym zespołem dla stoperów. Ale do tego przejdziemy w dalszej części artykułu.
(Ekstra)klasa stopera
O Jarosławie Jachu głośno się zrobiło za czasów gry w Zagłębiu Lubin. 25-latek był wówczas jednym z najlepszych środkowych obrońców ligi i wiele europejskich klubów zacierało sobie na niego ręce. Wszak do klubu przychodziły oficjalne zapytania z wielkich futbolowych instytucji, takich jak na przykład Lazio Rzym.
Ostatecznie piłkarz Zagłębia Lubin po długich negocjacjach zdecydował się na wybór angielskiego kierunku. Wzmocnił tam szeregi Crystal Palace, w którym miał rozwijać swoje kompetencje pod czujnym okiem doświadczonego Roya Hodgsona.
💬 Jarosław Jach… Or Jarek for short!#WitamyJarek pic.twitter.com/MWd1SCr2ih
— Crystal Palace F.C. (@CPFC) January 23, 2018
Jak wiemy, kariera Jarosława Jacha na Wyspach Brytyjskich, delikatnie mówiąc, nie potoczyła się najlepiej. 25-latek od samego ogłoszenia transferu porównywany był do Janka Bednarka, który w tym czasie również przenosił się na najwyższy angielski szczebel rozgrywkowy. W przeciwieństwie do obrońcy Southamptonu Jach nigdy nie zadebiutował w Premier League.
Reprezentacyjny epizod
Zanim jeszcze polski defensor przeniósł się do ligi angielskiej, zdążył zadebiutować w barwach seniorskiej reprezentacji Polski. Adam Nawałka powołał go na spotkania towarzyskie z Urugwajem oraz Meksykiem, które miały przygotować naszą drużynę narodową do nadchodzących mistrzostw świata.
Debiut z Urugwajem był dla ówczesnego piłkarza Zagłębia Lubin bardzo udany. Zebrał pozytywne noty, a wielu obserwatorów zaczęło rozpatrywać go jako realną opcję do kadry na rosyjski turniej. Sam piłkarz mówił w wywiadzie z Sebastianem Staszewskim, że niewiele brakowało, a zostałby zawodowym pływakiem. Ostatecznie zdecydował się jednak na ścieżkę piłkarską, pragnął być obrońcą na miarę Michała Pazdana za najlepszych lat w reprezentacji.
Od listopadowego zgrupowania Jarosław Jach odszedł w zapomnienie i selekcjonerzy (najpierw Nawałka, teraz Brzęczek) zdawali się go w ogóle nie brać pod uwagę w kwestii powołań. Kluczowy wpływ na taki stan rzeczy miały występy w klubie, a raczej ich brak.
Tonący brzytwy się chwyta
Znikoma szansa na regularną grę w angielskim Crystal Palace zmusiła polskiego defensora do szukania sobie nowego klubu, chociaż na czas, dopóki nie znajdzie się w kadrowych planach Roya Hodgsona. Latem zeszłego roku na wypożyczenie 25-latka zdecydował się turecki Caykur Rizespor.
Gdy wydawało się, że gra na najwyższym tureckim poziomie rozgrywkowym może znacząco pomóc polskiemu defensorowi, ten pokazał, dlaczego angielski szkoleniowiec nie spieszy się, by dać mu szansę w drużynie Crystal Palace.
Pobyt w Rizesporze nie okazał się dla Jarosława Jacha zbyt udany. Po powrocie na Selhurst Park znowu rozpoczął poszukiwania klubu na wypożyczenie. Tym razem na 25-latka zdecydował się Sheriff Tyraspol, który kilka lat temu wyeliminował warszawską Legię w czwartej rundzie eliminacji do Ligi Europy.
W barwach mołdawskiej drużyny wychowanek Lechii Dzierżoniów rozegrał czternaście spotkań. Nie obfitowały one jednak w bramki, a jego występy oceniane były na mocno przeciętne. Sprawiło to, że drużyna Sheriffu nie starała się o pozyskanie polskiego defensora na stałe.
Nie tak miała wygląd kariera Jarosława Jacha… Polak opuścił szeregi mołdawskiej drużyny Sheriffa Tyraspol. https://t.co/HTF8miZ9Xm
— FootBar.info (@FootBarPL) August 23, 2019
Jak odbudowa, to tylko w Częstochowie
Po dwóch nieudanych wypożyczeniach do klubów z Turcji i Mołdawii Jach wraca na polskie boiska. Na wypożyczenie piłkarza Crystal Palace zdecydował się beniaminek PKO Ekstraklasy, Raków Częstochowa. Wydaje się, że dla środkowego obrońcy Częstochowa to jedno z najlepszych miejsc na odbudowę swojej kariery.
I choć sam piłkarz w ostatnim czasie raczej unikał tematu powrotu na polskie boiska i uważał, że zdecydowanie bardziej wolałby spędzić kolejny sezon na wypożyczeniu w zagranicznym klubie, po negocjacjach, ku zaskoczeniu, obie strony doszły do porozumienia.
Zarówno dla klubu, jak i samego obrońcy układ ten wydaje się bardzo korzystny. Raków zyskuje solidnego, ogranego na krajowym podwórku obrońcę, który ma wskoczyć do składu w miejsce słabo spisującego się Kasperkiewicza.
Dla Jacha będzie to nie tylko okazja na odbudowę swojej kariery, lecz także przeszkolenie się w grze trójką z tyłu, co może uczynić go graczem bardziej wszechstronnym. A w Polsce w tym momencie nie ma lepszego fachowca, który jest w stanie przystosowywać obrońców do gry w tym nietypowym jak na ekstraklasowe boiska ustawieniu.