Janusz Matusiak: Nie ma takiego przypadku, że żaden klub nie chciałby naszego zawodnika [WYWIAD]


Wywiad z prezesem UKS SMS Łódź Januszem Matusiakiem

12 marca 2018 Janusz Matusiak: Nie ma takiego przypadku, że żaden klub nie chciałby naszego zawodnika [WYWIAD]
Michał Król

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wygląda szkolenie młodzieży w Polsce? Wyszliśmy Wam naprzeciw i przeprowadziliśmy wywiad z prezesem UKS SMS Łódź Januszem Matusiakiem. Łódzka Szkoła Mistrzostwa Sportowego istnieje od 1997 roku i w tym czasie wykształciła mnóstwo zawodników, w tym kilkunastu reprezentantów Polski. Szkolenie młodzieży w SMS-ie ma swoje korzenie m.in. we Francji. Dziś ich metody są zmodyfikowane i przynoszą naprawdę dobre efekty. Co sprawia, że jest to jedna z najlepszych szkół szkolących młodzież w Polsce? Jak wygląda łódzka Szkoła Mistrzostwa Sportowego od środka?


Udostępnij na Udostępnij na

Szkolenie młodzieży w SMS-ie zaczęliście od zupełnie innowacyjnych, własnych schematów czy jednak inspirowaliście się metodami zagranicznych akademii?

Początki zawsze są trudne, więc oparliśmy się na myśli trenerskiej naszego dyrektora Mirosława Dawidowskiego, który zaczynał z rocznikiem ’82. Chyba najlepszym rocznikiem w tej szkole. Przez te 20 lat szkolenie młodzieży było modyfikowane i oparte również na klubach zagranicznych, gdzie mieliśmy podpisane umowy o współpracy lub nawiązane kontakty jak z Boltonem czy Feyenoordem. Stamtąd braliśmy wzorce i do tej pory niektóre dalej funkcjonują. Dziś przede wszystkim trenerzy są wysyłani na szkolenia zarówno zagraniczne, jak i te w Polsce. Z tych szkoleń przywożą wiedzę, którą przekładają na boisko, aby te efekty były coraz lepsze.

Znalazłem informację, że współpracowaliście z francuską narodową akademią piłkarską w Clairefontaine. Szkoła ta uchodzi za jedną z najlepszych na świecie. Jak wyglądał Wasz kontakt z tym ośrodkiem?

Dyrektor Dawidowski był w ośrodku szkolenia kadr reprezentacji Francji i tam przez dwa tygodnie miał przyjemność oglądać szkolenie reprezentantów w poszczególnych kategoriach wiekowych. Stamtąd też przywiózł wiele doświadczeń i tej myśli trenerskiej. Zostało to natychmiast wdrożone na naszym podwórku.

Cały czas utrzymujecie kontakt z tą akademią?

Nie, to było w formie szkolenia i tak jak powiedziałem, to, co można było stamtąd przenieść tutaj, natychmiast to zrobiliśmy.

Czy współpracujecie z jakimiś klubami z ekstraklasy lub I Ligi?

Mamy podpisaną umowę z Zagłębiem Lubin odnośnie do wymiany myśli trenerskiej oraz wymiany zawodników. Dobrzy chłopcy mogą jechać na testy, sprawdzać się i zobaczyć, jak to wygląda w takim klubie ekstraklasowym. Innych umów nie mamy, a jeżeli chodzi o środowisko w naszym województwie, to wygląda to w taki sposób, że jeśli dany klub jest zainteresowany, to przekazujemy zawodnika, aby mógł się dalej rozwijać.

Jakiś czas temu PZPN wydał „Narodowy model gry”. Jak ten wprowadzony przez polski związek model gry odzwierciedla się w Waszych szkoleniach?

Na pewno mamy te wszystkie wytyczne, które PZPN wydaje, i nasi trenerzy mają obowiązek się z nimi zapoznać. Wiele elementów, które są tam zawarte, wykorzystujemy w naszych szkoleniach. Nie ma jednak nic lepszego jak dobry, mądry trener, który wie, co chce, umie poznać młodego człowieka i wie, co trzeba mu dołożyć lub odjąć, aby się odpowiednio rozwinął. Żadna książka nie jest w stanie oddać tego, że trzymając się stricte tego, co jest napisane, doprowadzi się młodego człowieka na najwyższy poziom. W 90% mądrość trenera pozwala na osiągnięcie sukcesu.

Ile aktualnie obiektów treningowych posiada SMS?

W SMS-ie posiadamy dwa pełnowymiarowe boiska trawiaste, dwa pełnowymiarowe boiska ze sztuczną nawierzchnią oraz trzy boiska niepełnowymiarowe z z naturalną nawierzchnią. Mamy do dyspozycji również dwie siłownie oraz dwie hale sportowe.

Macie w planach rozbudowę bazy treningowej?

W tej chwili w SMS-ie jest wykorzystany każdy metr kwadratowy do uprawiania piłki nożnej. W tej chwili nic więcej nie możemy zrobić. Zastanawiamy się nad ewentualnym otworzeniem sekcji piłki nożnej plażowej, ponieważ mamy plac z piaskiem, z którego korzystała kiedyś plażowa piłka siatkowa.

Ilu jest trenerów w SMS-ie?

Jest to dość duży sztab. W tej chwili mamy ponad 30 trenerów. W tych wiodących ligach pracuje po dwóch szkoleniowców, a w Centralnej Lidze Juniorów jest nawet trzech trenerów plus trener bramkarzy.

Ilu w tej chwili jest uczniów w SMS-ie?

Obecnie mamy około 500 uczniów. W tym są chłopcy i dziewczynki, gdzie wiodącą sekcją jest piłka nożna.

W jaki sposób dzieci są podzielone?

U nas dzieci zaczynają już od piątego roku życia. Nawet są chłopcy, którzy mają cztery latka, ale są wyrośnięci jak na swój wiek. W każdym roczniku mamy minimum dwie klasy. Są to klasy typu A i B. Słabsi fizycznie są w klasie B, zaś mocniejsi w A. W każdej chwili może nastąpić przeniesienie w obie strony. W ten sposób łatwiej dostosować szkolenie do prezentowanych w danym okresie możliwości fizycznych zawodnika.

Skauting to jedna z najważniejszych spraw w klubach czy akademiach piłkarskich. Jak działa on w SMS-ie? Ilu skautów jest zatrudnionych w Waszej szkole?

Mamy dwóch skautów z prawdziwego zdarzenia, którzy nie tylko szukają młodych piłkarzy w województwie łódzkim, ale również poza. Oprócz tego do obowiązków każdego trenera należy śledzenie młodych ludzi i jeżeli gdzieś się pojawi taki młody chłopak, to zadaniem szkoleniowca jest doprowadzić do tego, aby ten młody człowiek do nas trafił. Drugim elementem jest to, że już 20 lat SMS pokazuje, że jest znaną szkołą, klubem i wiele dzieciaków samych się do nas zgłasza.

Czy łatwo jest Wam ściągać młodych piłkarzy, bo przecież konkurencja na piłkarskim rynku jest ogromna?

Teraz jest coraz trudniej o ściągnięcie dobrych zawodników, ponieważ kluby z ekstraklasy mają tak rozbudowany skauting, że jest im dużo łatwiej. Na przykład Lech Poznań ma ponad 12 skautów, którzy jeżdżą po całej Polsce i mają popodpisywane umowy z mniejszymi klubami. My jesteśmy szkołą, małym klubem, więc nie mamy takich środków finansowych, żeby opanować całą Polskę.

Myśleliście o ściąganiu piłkarzy z zagranicy?

Nie, ponieważ to się wiąże z ogromnymi nakładami finansowymi. Takiemu zawodnikowi trzeba zapewnić wyżywienie czy zakwaterowanie. Mało tego, są przepisy, które nakładają na każdy klub, który chce ściągnąć takiego gracza, dodatkowe koszty, takie jak stypendia, ubezpieczenia.

Znalazłem też informację, że oprócz wyszukiwania piłkarzy poprzez skauting prowadzicie klasyczny nabór. Jak to wygląda? Jakie specjalistyczne testy muszą przejść przyszli adepci?

Jeżeli chodzi o nabory, to prowadzone są dla dzieci od piątego do dziesiątego roku życia. Wtedy każdy może przyjść na trening danego rocznika i trener przez dwu- czy trzykrotne uczestnictwo w treningu ocenia, czy dane dziecko się nadaje, czy też nie. Jeżeli chodzi o starszych dzieciaków, to zawsze w maju organizowane są proste testy, takie jak uderzenie piłki głową, strzał na bramkę, mała gierka. Kilku trenerów punktuje zawodnika i na podstawie tych punktów sprawdza, czy dany chłopiec zmieścił się w zalecanych widełkach.

Czy na takie testy przychodzi sporo osób i ile z nich przyjmujecie?

Na takie testy przychodzi sporo chętnych, ale przynajmniej 50% z nich to nie jest taki materiał na piłkarzy, jaki był jeszcze 5-10 lat temu. Wtedy mogliśmy przyjąć praktycznie 70-80%. W tej chwili jest to gdzieś w granicach 40-50%.

Jak miałby Pan wskazać różnice pomiędzy tym pierwszym i jednocześnie najlepszym rocznikiem w historii szkoły (rocznik ’82) a tymi teraźniejszymi rocznikami, to co by to było?

Różnica pomiędzy tamtym rocznikiem a tym obecnie jest jak dzień do nocy. Nieraz się zastanawialiśmy, co jest tego przyczyną. Wydaje mi się, że 25 lat temu ta młodzież miała do dyspozycji wiele boisk na osiedlu. Pamiętam, jak mój syn pod domem miał boisko i mógł wyjść o każdej porze. Dzisiaj tego nie ma. Wszystko jest dla klubów, na skwerkach w parku nie można już kopać piłki, a ogólnodostępnych boisk dla młodzieży nie ma.

Mówi Pan, że nie ma ogólnodostępnych boisk, ale przecież istnieją orliki.

Orliki są przede wszystkim do dyspozycji szkół. Później jak pójdziemy zobaczyć, kto na tych boiskach faktycznie gra – to są to dorośli. Takie dziecko, które chciałoby pograć, praktycznie nie ma gdzie tego zrobić, bo orliki są cały czas zajęte.

Mając tak dobrą szkołę pod nosem, łódzkie kluby często korzystają z piłkarzy SMS-u?

Te kluby niby chcą, ale przyjmują innych zawodników, którzy są bardziej doświadczeni. Nikt nie chce stawiać na takiego młodego człowieka, który właśnie kończy tutaj edukację albo po prostu jeszcze nie pojawił się taki gracz, który swoimi umiejętnościami pokazałby, że trzeba dać mu szansę.

Na jakich rozgrywkach najbardziej się koncentrujecie?

Wiadomo, że naszym oczkiem w głowie jest CLJ U-19, ale U-17 i U-15 również są dla nas ważne. UKS SMS Łódź ma też drużynę seniorów w lidze okręgowej, ale jest to nasze zaplecze dla CLJ. Gramy w niej samymi juniorami i nie ma tam ani jednego seniora. Trener CLJ ma możliwość przesuwania do tej ligi tych chłopców, którzy w danym meczu akurat nie grali albo są po kontuzji.

Co się dzieje z piłkarzami, którzy skończą szkołę?

Chłopców, którzy skończą wiek juniora, nie trzymamy. Muszą odejść. Z tego, co wiem, nie zdarzyło się tak, aby żaden zawodnik, który u nas grał, nie znalazł klubu na miarę swoich możliwości. Ci, co kochają piłkę, a mają umiejętności dużo słabsze, lądują w tych słabszych ligach, ale nie ma takiego przypadku, że żaden klub nie chciałby naszego zawodnika.

W dzisiejszym świecie na młodych ludzi czeka mnóstwo zagrożeń. Jakie na przykład?

Czeka na nich wiele zagrożeń jak koledzy czy dziewczyny. Mieliśmy taki przypadek, że dziewczyna kazała wybierać naszemu zawodnikowi pomiędzy piłką nożną a nią. Chłopak zrezygnował z piłki, bo dziewczyna okazała się dla niego ważniejsza. Szkoda, bo wyróżniał się w CLJ. Niektórzy też zapominają, że chcieli być dobrymi sportowcami i zaczynają podążać w stronę imprez etc. W wielu przypadkach jest tak, że mieliśmy perełki, które wydawało się, że muszą osiągnąć sukces, ale poprzez takie zagrożenia, które na nich czyhają, nie osiągnęli go.

Sporo znanych piłkarzy swoje pierwsze kroki stawiało właśnie w tej szkole. Ilu z nich zagrało w pierwszej reprezentacji?

Nasza szkoła ma 12 zawodników, którzy grali w reprezentacji Polski. Ostatnim był Maciej Makuszewski, który zagrał w eliminacjach do mistrzostw świata. Mamy więc czym się pochwalić, a ile przed nami? Zobaczymy.

Gdyby któryś z wychowanków tej szkoły stał się filarem reprezentacji Polski i na takiej imprezie jak mistrzostwa świata byłby wyróżniającą się postacią, to czułby Pan, że dobrze wykonał swoją pracę?

Każdy byłby dumny. Nie tylko ja, ale też trenerzy, panie magazynierki, panie sprzątaczki, kucharki, bo dzięki tym ludziom ta szkoła funkcjonuje. Gdyby nie oni, to na pewno byśmy tak długo nie przetrwali. Dlatego każdy taki sukces sprawiłby, że wszyscy byliby bardzo szczęśliwi i zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Liczymy na to, że w końcu może pojawi się taki młody człowiek.

Wracając jeszcze do Macieja Makuszewskiego, to spotkał go straszny pech. Przecież skrzydłowy Lecha miał już zaklepane miejsce na rosyjski mundial, a teraz na 90% nie weźmie w nim udziału.

Pech. Niestety pech. Ten sport jest zaliczany do takich, gdzie ta kontuzja może się w każdej chwili pojawić. Szkoda, że akurat teraz Maćkowi się to przytrafiło. Jest nam przykro i życzymy mu jak najlepiej, aby wracał jak najszybciej do zdrowia. Na tyle dobrze go znam, że wiem, że on ma taki charakter, że będzie jeszcze walczył i może przed nim są jeszcze kolejne imprezy, na które pojedzie.

Czy dużo było takich przypadków, gdzie kontuzja niszczyła kariery młodych piłkarzy?

Myślę, że nie kontuzja. W tej szkole dobrze zapowiadających się piłkarzy była masa. Wielu chłopców, którzy byli w reprezentacji Polski U-15, U-16, gdzieś zaginęło, bo te zagrożenia, które na nich czyhają, jednak ich dotknęły i nie poradzili sobie z tym.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze