James Milner – piłkarz orkiestra


Leciwy Anglik filarem zespołu Kloppa

9 maja 2018 James Milner – piłkarz orkiestra

Nadspodziewanie udany bieżący sezon w wykonaniu Liverpoolu jest wszem i wobec opisywany i komplementowany przez światowe media. Słowa uznania i pochlebstwa płyną strumieniami w stronę Mohameda Salaha, Roberto Firmino oraz Sadio Mane. Jednak w całej euforii nad grą „The Reds” gdzieś na boczny tor zepchnięty został jeden z najważniejszych graczy w talii Jurgena Kloppa. James Milner – piłkarz orkiestra o żelaznych płucach i determinacji przewyższającej Mont Blanc.


Udostępnij na Udostępnij na

Zakontraktowanie Jamesa Milnera w lipcu 2015 roku było wielkim sukcesem Liverpoolu. Anglik zdecydował się na dołączenie do The Reds ze względu na obietnicę regularnych występów w podstawowym składzie ze strony menedżera Brendana Rodgersa. Szkoleniowiec z Irlandii Północnej w osobie Milnera widział rozwiązanie problemów, które powstały po odejściu legendy Liverpoolu – Stevena Gerrarda. Były gracz Manchesteru City miał wnieść do zespołu to czego tak bardzo brakowało The Reds – doświadczenie oraz żelazne płuca w drugiej linii.

Plan Rodgersa się powiódł. Milner od początku sezonu szybko wkomponował się do zespołu, odgrywając bardzo istotną rolę w drugiej linii. Anglik prezentował atuty znane z występów w barwach Manchesteru City – niesamowitą wydolność oraz zaangażowanie. Jedynym problemem były słabe wyniki, jakie odnosił Liverpool. Niezadowalające rezultaty stały się przyczyną zwolnienia Brendana Rodgersa. Menedżera, który był głównym inicjatorem pozyskania Jamesa Milnera. Przyszłość Anglika stanęła pod znakiem zapytania.

Klopp i łamanie taktycznych barier Milnera

Obawy o pozycję Milnera w zespole po objęciu posady menedżera przez Jurgena Kloppa okazały się nieuzasadnione. Niemiec zaufał zawodnikom spotkanym w klubie i nie planował kadrowej rewolucji. Milner utrzymał silną pozycję w pierwszym zespole, a co więcej był jednym z graczy, którzy najszybciej zaadoptowali się do gegenpressingu – stylu gry preferowanego przez Kloppa.

Dobra dyspozycja Anglika przyczyniła się w dużym stopniu do dotarcia zespołu The Reds do dwóch finałów. Żadnego z nich nie udało się jednak zawodnikom Kloppa wygrać. Szczególnie istotny ze względu na przyszłość angielskiego pomocnika był przegrany mecz z Sevillą o triumf w Lidze Europy. Alberto Moreno popełnił w starciu z Andaluzyjczykami błąd, który kosztował Liverpool cenne prowadzenie, czym ostatecznie wypadł z łask menedżera The Reds.

Podczas gdy wszyscy oczekiwali transferu nowego lewego defensora, Klopp postanowił przekwalifikować Milnera. Anglik początkowo opierał się możliwości gry na lewej stronie defensywy, lecz z czasem ustąpił i intensywnie zaczął uczyć się nowych boiskowych obowiązków.

– To zupełnie inna pozycja. Ma swoje wady i zalety. Przez całą karierę grałem jako pomocnik, dużo wyżej. Wtedy masz świadomość, że za twoimi plecami masz partnera. Przyzwyczajasz się do gry w parze z obrońcą, który wspiera cię w ataku, ale w defensywie jesteś bardziej osamotniony – powiedział Milner w sierpniu 2016 roku.

– Musisz pilnować pozycji na boisku, nie można łamać linii spalonego, jest sporo takich rzeczy. To dla mnie nowa pozycja, ale uczę się tak szybko, jak tylko mogę. Mam nadzieję, że ograniczę błędy do absolutnego minimum i przydam się drużynie. Myślę, że przez całą karierę przyzwyczaiłem się do adaptacji na różnych pozycjach. Mam nadzieję, że moje doświadczenie mi pomoże i tym razem. Jestem piłkarzem Liverpoolu i zrobię wszystko, czego wymaga ode mnie menedżer. Jeśli według niego na tej pozycji najbardziej przydam się drużynie, to będę na niej grał do końca sezonu – dodał Anglik.

Zmiana pozycji nie była jedyną rewolucją w karierze Milnera. Po rozmowie z Samem Allardycem Anglik zdecydował o zawieszeniu reprezentacyjnej kariery, by móc skupić się na klubowych obowiązkach i treningach nad nową pozycją.

Sezon 2016/2017 James Milner rozpoczął jako nominalny lewy defensor. Szybka nauka nowej pozycji i mała liczba popełnionych błędów spowodowały, że Anglik na dobre posadził na ławce Alberto Moreno.  Dobra dyspozycja Milnera sprawiła, że coraz mniej ekspertów optowało za koniecznością pozyskania nowego bocznego defensora.

– To ode mnie zależy, żeby nie kupili lewego obrońcy. Klopp nie jest mi nic dłużny. Jestem graczem Liverpoolu, on jest menadżerem i wybiera najlepszy zespół, aby wygrywać i to ode mnie zależy, aby zapewnić, że jestem najlepszy dla Liverpoolu. Będą czasy, gdy będę występował na środku obrony i gdy środek obrony będzie mnie krył – deklarował w trakcie sezonu Milner.

W przeciągu całej kampanii 2016/2017 Anglik spośród 40 występów we wszystkich rozgrywkach aż 37 razy był wystawiany na lewej stronie defensywy. Pod koniec sezonu po Milnerze ewidentnie było widać wyczerpanie trudami sezonu. Jednak podobna bolączka dotknęła cały zespół Liverpoolu, co spowodowały zbyt intensywne przedsezonowe przygotowania. Nie uchroniło to jednak Anglika przed kolejnymi spekulacjami dotyczącymi możliwości utraty pozycji w drużynie wobec nadchodzących wzmocnień.

Letnie transfery Andrew Robertsona i Alexa Oxlade’a-Chamberlaina miały zwiastować koniec przygody Jamesa Milnera z podstawowym składem Liverpoolu. Tak się nie stało. Anglik kolejny raz obronił swoją pozycję w zespole, a nawet więcej – stał się jednym z najważniejszych zawodników w talii Kloppa. Przesunięty z powrotem do środka pomocy James Milner rozgrywa najlepszy sezon w barwach Liverpoolu. W dziesięciu spotkaniach w ramach Ligi Mistrzów Anglik zanotował aż dziewięć asyst i średnio w każdym meczu przebiegł około 12 kilometrów. Wynik warty uznania, gdyż tylko w ośmiu z tych pojedynków Milner grał w pełnym wymiarze czasowym.

Jego kariera jest niesamowita, a zapewne pogra jeszcze kilka lat. Z pewnością będzie to pięć, czy sześć. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że jest w najlepszej piątce zawodowców z jakimi pracowałem. Mam to szczęście, że otaczają mnie świetni zawodnicy, a James jest wśród tych najlepszych. Tak, to wzór profesjonalisty – chwalił Anglika Jurgen Klopp.

Forma zawodnika The Reds nie wzięła się znikąd. Mimo 32 lat James Milner nadal do ośrodka treningowego Liverpoolu przyjeżdża dwie godziny przed czasem, by jak najlepiej przygotować się do zajęć. Wielki profesjonalizm Anglika daje niesamowity przykład młodym graczom The Reds i potwierdza, że w pełni zasługuje na funkcję wicekapitana.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze