Jakub Kiwior debiutuje w barwach Arsenalu!


Jakub Kiwior zadebiutował w Arsenalu w rozgrywkach Ligi Europy. "Kanonierzy" mierzyli się ze Sportingiem CP, z którym zremisowali 2:2

9 marca 2023 Jakub Kiwior debiutuje w barwach Arsenalu!
Wikimedia. Commons

Jakub Kiwior w końcu zaliczył debiut w pierwszej drużynie Arsenalu. Polak zagrał przez 71 minut meczu, który jego drużyna zremisowała wynikiem 2:2. Mikel Arteta wyciągnął wnioski z jego występu – my też...


Udostępnij na Udostępnij na

Jakub Kiwior 23 stycznia tego roku został zawodnikiem Arsenalu. Przeniósł się tam ze Spezii, w której grał na tyle dobrze, że realnie zasłużył na ten transfer. Trafił do Anglii w sumie za całokształt, ponieważ wcześniej zachwycał również w słowackiej Fortuna Lidze. Dlatego odejście to nie mogło dziwić. Ubiegały się o niego wielkie kluby, a ostatecznie wziął go obecnie jeden z potężniejszych zespołów – Arsenal. Niemniej na debiut w pierwszej drużynie Polak musiał trochę poczekać. Zaliczył mecz w drugim zespole, a dziś zagrał przeciwko Sportingowi CP w 1/8 finału Ligi Europy.

Widać, że był to debiut

W końcu! Nareszcie! Zasłużył! Takie uczucia towarzyszyły głównie polskim kibicom po ogłoszeniu, że Jakub Kiwior znalazł się w pierwszym składzie Arsenalu. W sumie słusznie. Jest to, jakby na to nie patrzeć, wielki moment dla polskiej piłki. Przyszłość naszej kadry w składzie aktualnie jednej z najlepszych drużyn na świecie. Nic więcej tu nie trzeba mówić. Po prostu bomba. Tak za to nie możemy już określić samego występu obrońcy…

Był on przeciętny – zacznijmy od tego. Jakub Kiwor przede wszystkim nie był zbyt aktywny. Częściej od niego rozpoczynał akcje bardziej doświadczony na najwyższym poziomie Saliba, a także inni obrońcy w postaci Zinchenki, czy White’a. Skupmy się jednak na Francuzie i Polaku. Obaj są w sumie dwiema postaciami, które można do siebie porównać. Głównie ze względu na sposób gry i sylwetki, które są bardzo do siebie zbliżone. Umiejętności i pewność siebie w samym spotkaniu już nie do końca.

Niezła antycypacja kilku akcji, wybicia, ale nic więcej – to zrobił Jakub Kiwior. Był ogólnie dość wycofany, a także wydawał się niepewny w samym rozegraniu piłki. Kilkukrotnie zresztą zdarzało mu się dograć do kolegi z zespołu za mocno czy też dostarczyć futbolówkę w nieodpowiednie miejsce. Tyle dobrze, że wystrzegał się ewidentnych większych błędów.

Nie był to jednak mimo wszystko słaby występ, ale daleko jestem od stwierdzenia, iż Jakub Kiwior rzeczywiście dowiózł i pokazał to, za co sprowadzono go do Londynu. Stać go na więcej, ale jeszcze wszystko przed nim!

Grzechy główne Arsenalu w obronie

Z uwagi na obecność Jakuba Kiwiora w obronie Arsenalu trzeba w dużym stopniu skupić się właśnie na tej formacji. „Kanonierzy” w defensywie mieli w tym meczu dwa etapy. W dużym skrócie i uproszczeniu był to spokój lub niepewność, a więc dwie skrajne emocje. Ta druga wynikała głównie z gorszych momentów ofensywnych Sportingu CP. Niemniej Portugalczycy narzucili przez większość spotkania bardzo wysokie tempo, dlatego też nie można było mówić o spacerku.

Ale jakie są grzechy główne Arsenalu z tytułu akapitu? Spieszę z odpowiedzią…

Przede wszystkim komunikacja, a właściwie momentami jej brak. Na tym cierpiał, chyba w największym stopniu ze wszystkich defensorów, Jakub Kiwior. Szczególnie było to widać przy pierwszej bramce, kiedy początkowo wszyscy obwiniali Polaka za brak wyskoku do piłki. Problem w tym, że Turner wcześniej dał znać, że Kiwior ma mu nie zasłaniać piłki, co 23-latek faktycznie zrobił. Kilkukrotnie uwydatniało się to także, kiedy musiał on się zgrać z Salibą. Polak i Francuz momentami po prostu sobie przeszkadzali, co także działało na niekorzyść całego zespołu. Choć to już kwestia zgrania się tej dwójki w większej liczbie meczów. Na razie pod tym względem główny konkurent 23-latka, Gabriel, ma przewagę nad reprezentantem „Biało-czerwonych”.

W ten oto sposób można przejść do kolejnego punktu, przez który Arsenal był aż tak dziurawy w obronie. Wspomniany wcześniej bramkarz… Z całym szacunkiem, ale Matt Turner to nie Aaron Ramsdale. Choć zaliczył kilka interwencji, to zawinił przy obu golach, które strzelili gospodarze. Nie wyskoczył do piłki mimo wcześniejszej zapowiedzi, a także źle ją odbił przy jednej z interwencji, czego skutkiem była bramka.

Czy zatem można nazwać Kiwiora najsłabszym punktem obrony lidera Premier League w tym meczu? Na pewno jednym z gorszych. W tym aspekcie mierzy się z Turnerem. Widać było, że jest to debiut Kiwiora, ale również to, że White, ale przede wszystkim Zinchenko i Saliba to na ten moment przynajmniej o dwie półki lepsi piłkarze.

Jakub Kiwior nie jest na wylocie z Arsenalu – spokojnie

Tytuł tego akapitu to oczywiście dość duża hiperbola. Jest to jednak odpowiedź dla kibiców, którym występ Kiwiora do tego stopnia się nie podobał, że nie widzą dla Polaka przyszłości na Emirates Stadium. Nie ma co oczekiwać od Kiwiora natychmiastowej świetnej gry. Obrońca dopiero wszedł do trudnego miejsca z potężną konkurencją i jeszcze większą presją. Niesprawiedliwe byłoby też mówienie, że zagrał on do bólu źle. Nawet że trochę źle. Po prostu przeciętnie, ale powinno być tylko lepiej.

Były piłkarz Spezii był momentami zbyt strachliwy i bojaźliwy, ale tylko dlatego, że nie chciał popełnić poważniejszego błędu. To się udało i to też powinno się liczyć przy ocenie jego osoby. Ale nie przez przypadek mówi się, że obrońcy do dobrej dyspozycji przede wszystkim potrzebują występów, występów i jeszcze raz występów. Kwestia czasu i minut, a powinno być dobrze. Jakub Kiwior jeszcze nie uwydatnił wszystkich swoich atutów. Z naciskiem na słowo „jeszcze”.

Ale czy to oznacza, że Jakub Kiwior może się spodziewać regularnych szans w tym sezonie? Na pewno to spotkanie, fakt, że Mikel Arteta zaufał Polakowi, przybliża naszego reprezentanta do jakiegoś wejścia w Premier League. Pierwszego składu nie ma jednak co oczekiwać przynajmniej do końca bieżących rozgrywek, co jest akurat oczywistością. Szanse powinien jednak dostawać, choć tu też trzeba zachować cierpliwość. Cały czas trzeba pamiętać, że Jakub Kiwior trafił do klubu będącego w tej chwili jednym z głównych kandydatów do zwycięstwa w Premier League i w Lidze Europy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze