Wyjątkowo mało naszych reprezentantów biega po boiskach w tym roku w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Brakuje na pewno Napoli, gdzie regularnie gra Piotrek Zieliński i do tej pory grał Arkadiusz Milik. Jak jednak wiemy w tym sezonie i tak naszego napastnika do zimy w barwach włoskiej drużyny nie zobaczymy. W obecnych rozgrywkach mamy siedmiu zawodników, na których występy w Champions League możemy liczyć. Sprawdźmy jak poradzili sobie w ostatniej kolejce.
Robert Lewandowski (Bayern Monachium)
A raczej LewanGOLski. Nasz snajper po raz kolejny wpisał się na listę strzelców i to dwukrotnie. Śledząc poczynania i zdobycze naszego napastnika nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dzięki tym dwóm trafieniom „Lewy” zbliżył się do trzeciego miejsce w tabeli strzelców wszechczasów Ligi Mistrzów. Przed spotkaniem miał tylko trzy bramki zdobyte mniej od legendarnego Raula. Teraz brakuje mu już tylko jednego gola do byłego napastnika Realu Madryt. Jednak co ciekawe potrzebował do zdobycia tylu bramek dużo mniejszej ilości spotkań.
https://twitter.com/matiswiecicki/status/1323745443222851585
To doskonale pokazuje jakim golleadorem jest Robert. We wtorek pokonał bramkarza Salzburga z rzutu karnego oraz po kapitalnym trafieniu głową. Przy drugiej bramce świetnie widać jak „Lewy” pracuje bez piłki i jak w ciągu kilku chwil potrafi kilka razy wyjść na pozycję. Do dogonienia została tylko dwójka Messi – Ronaldo. Pytanie czy dogonienie ich jest w ogóle możliwe? Jeżeli tak, to tylko dla naszego rodaka.
https://www.youtube.com/watch?v=aqTo-hyfqtM
Grzegorz Krychowiak i Maciej Rybus (Lokomotiv Moskwa)
Drużyna z Rosji z dwoma Polakami w składzie we wtorkowy wieczór mierzyła się z hiszpańskim Atletico Madryt. Lokomotiv chcąc dalej myśleć o awansie musiał zdobyć jakieś punkty. Boisko jednak szybko zweryfikowało plany wicemistrza Premier Ligi. W 18. minucie na prowadzenie wyszła drużyna z Hiszpanii. Rosjanie już w 25. minucie wyrównali, ale tylko na taką odpowiedź było ich stać tego wieczora. Wynik 1:1 nie uległ zmianie do ostatniego gwizdka i obie ekipy podzieliły się punktami. Obaj nasi reprezentanci rozegrali pełne spotkania. Maciej Rybus nie popełnił żadnych błędów i dzielnie wraz z resztą defensywy odpierał ataki Atletico. Grzegorz Krychowiak zagrał dobry mecz, często widzieliśmy go ustawionego wyżej niż w kadrze selekcjonera Brzęczka, ale najbardziej można go pochwalić za pomoc w grze defensywnej.
Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów)
Reprezentacyjny prawy obrońca nie miał wczoraj łatwego zadania, bo jego Dynamo Kijów mierzyło się z Barceloną. Może „Blaugrana” jest w kryzysie, może nie jest w optymalnej formie, ale nadal Messi i spółka są w stanie sporo namieszać w szykach obronnych każdego rywala. I szybko się o tym przekonali Ukraińcy, którzy już w 5. minucie stracili bramkę. Mecz zakończył się zwycięstwem wicemistrza Primiera Division 2:1.
Do naszego bocznego obrońcy można mieć delikatne pretensje za stratę drugiej bramki, kiedy to nie doskoczył do dośrodkowującego Ansu Fatiego, dał mu zbyt wiele przestrzeni, co ten od razu wykorzystał. Wrzucił piłkę wprost na głowę do Gerarda Pique i było 2:0. Co ciekawe Tomasz Kędziora przy stanie 0:1 zdobył bramkę, jednak nie została ona uznana przez sędziego. Nasz reprezentacyjny obrońca również rozegrał pełne 90 minut.
Tomek #Kędziora umieszcza piłkę w bramce, ale sędzia nie uznał gola. Nadal mamy 1-0 dla Barcy#BARDKV #barcaDynamo #UCL #FCBDYN
— Krótka Piłka (@Krotka_Pilka_) November 4, 2020
Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn)
Numer 1 w naszej reprezentacyjnej bramce jest również numerem 1 w bramce „Starej Damy”. Juventus mierzył się wczoraj z węgierskim Ferencvaros. Węgrzy nie dali dużo powodów do pracy naszemu golkiperowi oddając tylko trzy celne strzały przez prawie całe spotkanie. Właściwie to w ostatnich 10 minutach, bo to wtedy rywale sprawdzili formę naszego bramkarza. Wojtek pewnie interweniował w dwóch sytuacjach, ale w 90. minucie dał się pokonać Franckowi Boli. Nie wpłynęło to jednak na wynik i Juventus zdecydowanie wygrał 4:1. Szkoda, że nasz golkiper nie zachował czystego konta.
Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund) i Szymon Czyż (Lazio Rzym)
Dwóch Polaków obejrzało mecze swoich drużyn z ławek rezerwowych. Łukasz Piszczek nie pojawił się na boisku w wygranym przez jego Borussie meczu z Club Brugge 3:0. Natomiast niespodziewany debiutant z drugiej kolejki Champions League – Szymon Czyż – nie wszedł na boisko w zremisowanym przez Lazio 1:1 meczu z Zenitem Petersburg.
***
Podsumowanie wtorkowych i środowych poczynań naszych rodaków na boiskach Champions League – pięciu z nich zagrało pełne spotkania, natomiast dwóch nie weszło na plac nawet na sekundę. Robert Lewandowski zdobył dwie bramki, a jedną prawie dołożył Tomasz Kędziora, bo jego trafienie nie zostało uznane przez sędziego.
Jeżeli chodzi o dalszą grę naszych rodaków, to największe szanse na awans ma oczywiście Bayern Monachium z „Lewym” w składzie, który ma komplet dziewięciu punktów. Równie duże szansę na grę w fazie pucharowej mają Borussia Dortmund Łukasza Piszczka i Juventus Wojciecha Szczęsnego (po sześć punktów). Lazio Rzym Szymona Czyża ma pięć oczek. Zdecydowanie trudniej o awans będzie „wschodnim” ekipom z naszymi reprezentantami, czyli Lokomotivovi Grzegorza Krychowiaka i Maciej Rybusa oraz Dynamo Kijów Tomasza Kędziory (odpowiednio dwa i jeden punkt). Trzymamy kciuki za naszych reprezentantów i liczymy, że w finale tegorocznej Ligi Mistrzów Robert Lewandowski będzie musiał próbować pokonać Wojciecha Szczęsnego.