Jagiellonia Białystok z pierwszą wygraną w tym roku


Do trzech razy sztuka. Po dwóch bezbarwnych remisach w końcu przyszło upragnione zwycięstwo

12 lutego 2023 Jagiellonia Białystok z pierwszą wygraną w tym roku
Michał Kość / PressFocus

Przed tym meczem mogliśmy być pewni tylko jednej rzeczy – Pogoń Szczecin wyjedzie z Białegostoku bez czystego konta. I tak też się stało. Jagiellonia wygrywa z "Portowcami" 2:0 i odnosi bardzo ważne zwycięstwo. Po pięciu przegranych meczach z rzędu z drużyną Jensa Gustafssona "Jaga" w końcu mogła świętować przerwanie tej niechlubnej passy. Bezcenne trzy punkty trafiają na konto gospodarzy i dodają tlenu w ucieczce przed strefą spadkową.


Udostępnij na Udostępnij na

Ostatnie dwa mecze Jagielloni były bardzo bezbarwne i nie wróżyły nic dobrego. Dwa remisy po 1:1 z Piastem oraz Widzewem po słabej grze i zdobyte tylko dwa punkty w szczęśliwych okolicznościach. „Jaga” musiała w końcu się przebudzić, by myśleć o utrzymaniu się w ekstraklasie. Co więcej, w poprzednich meczach kontuzję odnieśli dwaj najlepsi piłkarze Jagielloni rundy jesiennej. Wszystko wyglądało tragicznie. Jednak drużyna Macieja Stolarczyka wywalczyła upragnione zwycięstwo, a do składu wrócił jeden z nieobecnych – Jesus Imaz.

Jagiellonia i jej bohaterowie

Jagiellonia optycznie była słabszym zespołem. Jeśli chodzi o statystyki, również wypadli gorzej od Pogoni Szczecin. Goście oddali prawie trzy razy więcej strzałów i mieli znaczącą przewagę w posiadaniu piłki. Pierwsza połowa była bardziej wyrównana, lecz na korzyść „Portowców”. W drugiej odsłonie przyjezdni jeszcze odważniej poczynali sobie z atakami, jednak razili nieskutecznością. Zaczęli stwarzać sobie coraz więcej groźnych sytuacji, ale to nic nie dało. Pogoń pierwszy raz w tym sezonie nie strzeliła gola na wyjeździe w meczu ligowym. Jagiellonia natomiast miała dużo szczęścia, bo w drugiej połowie mogła stracić minimum jedną bramkę. Koniec końców to „Jaga” strzeliła dwie bramki w drugiej połowie i cieszyła się ze zwycięstwa.

***

Bohaterem spotkania przy Słonecznej był Zlatan Alomerović, który kompletnie zamurował bramkę i był dzisiaj nie do przejścia. Serb rozegrał prawdopodobnie swój mecz życia i w głównej mierze to dzięki niemu Jagiellonia zgarnęła trzy punkty. Obronił parę setek i pewnie łapał piłki w polu karnym. Warto dodać, że świetnie radził sobie również na przedpolu, gdzie w pierwszej połowie „przeczytał” zamiar gości i wyszedł z bramki, oddalając zagrożenie. Obecnie ma najwięcej obronionych strzałów wśród bramkarzy w ekstraklasie.

Drugim bohaterem spotkania był Tomasz Kupisz, dla którego był to występ nr 100 w barwach Jagielloni. Strzelił bramkę głową w 58. minucie po dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika. Ostatni raz bramkę dla Jagielloni strzelił dziesięć lat temu. Szmat czasu, a jest to spowodowane tym, że w międzyczasie zawodnik z Białegostoku grał m.in. we Włoszech. Była to pierwsza bramka „Jagi” w tym meczu i bardzo ważna. Dała wiarę w zwycięstwo. Tomasz Kupisz zagrał dobry mecz, w którym dużo biegał i walczył.

Trzeci bohater to Jesus Imaz, autor drugiego gola dla Jagielloni. Powrót po kontuzji może zaliczyć do udanych. Pojawił się na murawie w 57. minucie meczu, a piłkę do siatki wpakował dokładnie 20 minut później. Była to jego 50. bramka dla klubu z Białegostoku. Piękną asystę zaliczył Jakub Lewicki. Imaz następny mecz prawdopodobnie zacznie w podstawowym składzie, tam, gdzie jest jego miejsce.

Dzień świstaka w Pogoni Szczecin

„Portowcy” wracając do Szczecina, zapewne drapali się po głowie, przypominając sobie, że już taki dzień miał miejsce. Zero wyciągniętych wniosków, podobna gra i ten sam wynik. W poprzednim spotkaniu również przegrali 0:2, tylko ze Śląskiem Wrocław. Prawdopodobnie wiele zespołów z ekstraklasy chciałoby mieć w rozpisce Pogoń Szczecin na kolejne spotkanie.

Drużyna Jensa Gustafssona straciła w tym roku kalendarzowym najwięcej bramek (7) spośród wszystkich drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przegrywa drugi mecz z rzędu. Jakby tego było mało, spotkanie z Jagiellonią było trzynastym z rzędu bez czystego konta. Z taką grą „Portowcy” nie mają co marzyć o europejskich pucharach.

W pogoni za czystym kontem

Do drużyny ze Szczecina dołączył dzień przed meczem z Jagiellonią nowy środkowy obrońca – Danijel Loncar. Ma być on lekiem na całe zło, które opanowało grę w defensywie „Portowców”. Chorwat na papierze wygląda na solidnego obrońcę, który docelowo będzie podstawowym w szeregach Pogoni. Będzie to niewątpliwie wzmocnienie. Fakt, zdarzają się ostatnio w zespole indywidualne błędy obrońców, jednak problem nie leży tylko tam.

„Portowcy” muszą poprawić organizację w grze defensywnej całego zespołu. Przeciwnik zawsze ma sporo miejsca, by znaleźć odpowiednią przestrzeń na groźne podanie lub dostanie się w pole karne. Prawidłowe przesuwanie się w grze defensywnej, jednolity pressing i więcej zaangażowania – tego brakuje w Pogoni. Wszystko to na dzisiaj wydaje się chaotyczne i brakuje odpowiedniego zorganizowania.

Trener Jens Gustafsson ma teraz nad czym pracować ze swoją drużyną. Być może Danijel Loncar okaże się prawdziwym generałem brygady w obronie „Portowców”, a ich gra sukcesywnie będzie się poprawiać. Na pewno mógłby w tym pomóc Dante Stipica, który obecnie nie jest żadną wartością dodaną. Broni poniżej oczekiwań, ale być może wróci na swoje stary dobre tory.

„Gustafsson, pakuj walizki”

Cierpliwość kibiców Pogoni Szczecin do trenera najwidoczniej się skończyła, a na pewno tych, którzy byli na meczu wyjazdowym w Białymstoku. Kibice dostali się prawie do sali konferencyjnej i prawdopodobnie chcieli wymienić parę słów z trenerem Jensem Gustafssonem. Po meczu wołali trenera, żeby podszedł do nich pod sektor, lecz ten się tam nie zjawił. Zapewne nie mogli się już powstrzymać i stwierdzili, że to oni pójdą do niego. Konferencja odbyła się z opóźnieniem, a na miejscu nikt nie ucierpiał.

Komentarze
Karl (gość) - 1 rok temu

klasyczny fake , wiosna to dopiero trzeci mecz i Jaga jest nie pokonana z 5punktami 😉

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze