II liga: Dni Stawowego w Arce policzone?

Sytuacja w zespole jest nieciekawa. Chociaż zespół zajmuje szóste miejsce w tabeli, ze stratą dziewięciu punktów do lidera, to oczekiwania zarządy na początek rundy wiosennej były znacznie większe. Arka w pięciu meczach zdobyła tylko pięć punktów. Zespół jest ogrywany nawet przez beniaminków. W konfrontacjach z Pelikanem Łowicz, Kmitą Zabierzów i Zniczem Pruszków żółto-niebiescy wywalczyli zaledwie dwa punkty.

– Wszyscy rywale już nas dawno rozszyfrowali, bo nie mają żadnych problemów ze strzelaniem nam goli. Musimy zmienić ten system – komentuje prezes Roman Walder. Prezes Arki w ostatnich dniach był bardzo zapracowany. Odbył on szereg spotkań, na których dyskutowana była obecna sytuacja klubu. – W niedzielę dyskutowałem do godziny 23, później nie mogłem usnąć, a wczoraj od rano do późnej nocy również miałem szereg spotkań z kilkoma osobami – oznajmił Walder.

Do wszystkich tych spotkań, także z trenerem Wojciechem Stawowym, zapewne by nie doszło, gdyby szkoleniowiec sam złożył rezygnację. Sytuacja jest jednak inna niż kilka tygodni temu, kiedy to trener zapowiadał swoje odejście, gdy klub spisywał się nienajlepiej. Dziś trener chyba zmienił zdanie. Po ostatnim zremisowanym 2:2 meczu ze Zniczem Pruszków nie podjął tego tematu. – Czuję, że jest duże ciśnienie, abym zrezygnował. Mogę jednak to uczynić dopiero wówczas, kiedy będę w 100-procentach przekonany, że jest to jedyne wyjście i taki ruch rzeczywiście pomoże drużynie. Cały czas wierzę, iż zaczniemy wygrywać – przekonuje Wojciech Stawowy.

Czy zespół zacznie wygrywać pod wodzą Stawowego, a może nie zdąży? Nie jest pewne czy trener nie pożegna się z posadą. – Trener pojechał na mecz do Krakowa, ale nie jest powiedziane, że poprowadzi drużynę we Wrocławiu! Rozmów z ewentualnym jego następcą jeszcze nie było, ale mamy dobre rozeznanie na rynku szkoleniowym – twierdzi osoba związana z zarządem klubu.

Arka Gdynia