II liga: Arka królem Trójmiasta


Podczas 18. kolejki drugoligowych spotkań oczy wszystkich kibiców zwrócone były na dwa miasta. W Płocku tamtejsza Wisła zmierzyła się z Polonią Warszawa, a w Gdyni zostały rozegrane derby pomiędzy Arką a Lechią Gdańsk.


Udostępnij na Udostępnij na


Zaledwie trzy tygodnie temu kibice w Trójmieście oglądali dosyć nudne derby. Wtedy żadna drużyna nie potrafiła strzelić bramki i na rozstrzygnięcie sprawy kto rządzi w Trójmieście musieliśmy jeszcze poczekać.
Tym razem emocji nie brakowało i w końcu padł gol. Obie drużyny były niezwykle zmotywowane, bowiem na trybunach zasiadło 11 tys. widzów. Ci, którzy biletu na mecz nie dostali, spotkanie mogli oglądać na… stadionie Lechii, gdzie został ustawiony wielki telebim. Mecz rozgrywany był w szybkim tempie. Zarówno gospodarze jak i goście mieli sytuacje podbramkowe, ale to Arka oddała więcej strzałów na bramkę przeciwnika. Przed końcem pierwszej części spotkania czerwoną kartkę ujrzał bramkarz Lechii, Paweł Kapsa, który złapał piłkę poza polem karnym. W jego miejsce między słupkami pojawił się zaledwie 18letni Łukasz Kubiński. W drugiej połowie gospodarze zaczęli konstruować coraz groźniejsze akcje, ale młodemu bramkarzowi dopisywało szczęście. „Żółto-niebiescy” dwukrotnie trafiali w słupek. W 79. minucie w końcu do siatki trafił Grzegorz Niciński. Więcej bramek już nie padło i Arka mogła się cieszyć ze zwycięstwa. Oprócz prestiżowego tytułu króla Trójmiasta, gdynianie sąsiadów zza miedzy przeskoczyli w ligowej tabeli.

W innym bardzo interesującym spotkaniu płocka Wisła zremisowała z Polonią Warszawa. Rezultat nie zachwycił żadnej z drużyn, ale z remisu zadowolone mogą być inne zespoły drugoligowe.
Spotkanie było niezwykle zacięte, a wynikało to z niezwykłej ambicji i chęci odniesienia zwycięstwa za wszelką cenę przez obie jedenastki. Pierwszy gol padł już w 4. minucie. Na bramkę Radosława Majdana uderzał Krzysztof Kretkowski, bramkarz „Czarnych Koszul” zdołał jeszcze odbić piłkę, ale uczynił to pod nogi Damiana Staniszewskiego, który nie miał problemów ze zdobyciem gola. Zdenerwowani szybko straconą bramką goście ruszyli do ataku. Dobrze zorganizowana defensywa płocczan poważny błąd popełniła w 19. minucie. Piłkę ‘za darmo’ dostał Daniel Mąka, który huknął pod poprzeczkę i mógł cieszyć się z wyrównującego gola. W dalszej części spotkania to jednak gospodarze dyktowali warunki gry. Poloniści powinni się cieszyć, że do przerwy uzyskali tak korzystny rezultat. Po zmianie stron sytuacja się jednak odwróciła i to „Czarne Koszule” stwarzały zagrożenie pod bramką Wisły. Ostatecznie gola żadnej ekipie strzelić się już nie udało i remis wydaje się być wynikiem sprawiedliwym.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze