Ostatnie podrygi trupa. HSV zbliża się do relegacji


„Dinozaury” wyrównują niechlubny rekord

17 marca 2018 Ostatnie podrygi trupa. HSV zbliża się do relegacji

Początek 27. kolejki Bundesligi nie był łatwy dla kibiców. Trudno było wybrać najciekawszy mecz spośród spotkań odbywających się o 15:30. My skupiliśmy się głównie na Volksparkstadion, gdzie Hamburger SV grał z Herthą BSC. Niestety „Dinozaury” znowu rozczarowały swoich fanów. W wieczornym spotkaniu wicelider Schalke wygrało w szczęśliwych okolicznościach z Wolfsburgiem.


Udostępnij na Udostępnij na

W obecny weekend fani ligi niemieckiej najbardziej czekają na niedzielne spotkania. Ale to nie oznacza, że inne mecze były pozbawione emocji. Do Hamburga walczącego o utrzymanie przyjechała Hertha BSC. „Stara Dama” nie zachwyca w tym roku i zajmuje spokojnie miejsce bliżej środka stawki. W północnych Niemczech nastroje kibiców nie są zbyt optymistyczne. Coraz mniej osób łudzi się, że HSV jeszcze uda się utrzymać w Bundeslidze.

Preludium do 2. Bundesligi

Jeszcze dobrze mecz się nie zaczął, a pojawiła się dyskusja, czy HSV nie przygotowuje się do 2. Bundesligi. Nowy trener Christian Titz wystawił w wyjściowej jedenastce Janna-Fiete’a Arpa, Tatsuyę Ito, Mattiego Steinmanna oraz Juliana Pollersbecka. Tak jakby jego zadaniem były wstępne przygotowania do odbudowy w niższej lidze. Okazało się to być początkowo bardzo złudne.

Pierwsza połowa na Volksparkstadion była bardzo imponująca. Dużo szybkich akcji z obu stron, a szczególnie zaimponowali gospodarze. Dawno nie widziano takiego polotu wśród „Dinozaurów”. Taka gra przyniosła nagrodę w postaci gola Douglasa Santosa. Wszystko nie układało się, jak zaplanowali sobie gracze HSV, bo kilka razy mocno w bramce musiał się wysilać Pollersbeck.

Niestety dla HSV tylko pierwsza odsłona była dobra. Hertha przyzwyczaiła do usypiającej i mało atrakcyjnej gry. Ta monotonna gra udzieliła się rywalowi, bo przyjezdni potrzebowali trochę ponad kwadrans drugiej połowy, aby wyjść na prowadzenie. „Dinozaury” kompletnie się pogubiły, koncepcja i polot z pierwszej odsłony dosłownie się ulotniły. Wróciły dawne koszmary, a na tle Hamburger SV „Stara Dama” pokazała dobrą grę w ofensywie. Przybysze z Berlina słyną raczej z głębokiej gry na swojej połówce. Nie jest to więc dobra reklama dla gospodarzy.

Porażka oznacza, że HSV udało się ten rekord wyrównać. Za tydzień czeka ich wyjazd do Stuttgartu, co daje możliwość poprawki tego niechlubnego rezultatu. Kto się jeszcze łudził, że HSV uda się utrzymać, dzisiaj mógł stracić wszelkie nadzieje. Zresztą frustracja miejscowych fanów była widoczna po zakończeniu meczu.

Szczęście sprzyja lepszym

W meczu zamykającym sobotnią kolejkę Bundesligi Schalke zmierzyło się z Wolfsburgiem. Na Volkswagen-Arena kibice najchętniej zapomnieliby o pierwszej połowie spotkania. W niej żadna z drużyn nie przejęła inicjatywy, nawet nie próbowała stworzyć takich pozorów. W samej końcówce pierwszej odsłony wyśmienitą sytuację miał Matija Nastasić. Stoper Schalke z linii pola bramkowego oddał strzał, ale niesamowitym refleksem popisał się Koen Casteels. To był tylko wstęp do popisu bramkarzy w tym meczu.

Na drugą połowę lepiej wyszedł Wolfsburg, który dłużej utrzymywał się przy piłce i prowadził grę. „Wilki” koniecznie chciały zdobyć u siebie punkty. Strefa barażowa jest tuż za ich plecami, a bezpośredni rywal – Mainz – przegrał swoje spotkanie. Schalke tradycyjnie nastawiło się tylko na kontrataki. Tak jakby przyjezdnych zadowalał remis z 15. drużyną w tabeli Bundesligi.

Ataki gospodarzy przyniosły upragniony efekt. Na kwadrans przed końcem Wolfsburg dostał rzut karny po faulu Nastasicia. Do „jedenastki” podszedł Paul Verhaegh, ale jego strzał kapitalnie wybronił Ralf Faehrmann. Bramkarz „Koenigsblauen” kolejny raz swoją świetną dyspozycją wzbudza dyskusję na temat powołania do reprezentacji Niemiec. Niestety Joachim Loew jest cały czas nieugięty i woli stawiać na Kevina Trappa, Bernda Leno oraz Marca-Andre ter Stegena.

Domenico Tedesco ustawiając swoją drużynę na kontry, wpuścił na boisko Breela Embolo. Szwajcar po wejściu na boisko był najbardziej aktywnym zawodnikiem Schalke. Napastnik przyjezdnych napędzał akcje swojego zespołu i był bliski zdobycia bramki chwilę po pojawieniu się na murawie. Sam brał udział w akcji bramkowej, która przyniosła jedynego gola. Będąc przy linii końcowej boiska, Embolo posłał piłkę wzdłuż bramki Casteelsa, a przypadkiem wbił ją do własnej bramki Robin Knoche. Strata gola nie podłamała gospodarzy, którzy starali się błyskawicznie odpowiedzieć. W doliczonym czasie gry najlepszą sytuację miał Landry Dimata, ale napastnik Wolfsburga będąc na wprost bramki, spudłował. Szczęście sprzyjało wiceliderowi Bundesligi.

Chwilę przed golem dla Schalke miało miejsce przykre zdarzenie w prawym sektorze ataków Wolfsburga. Bardzo ostro wyprostowaną nogą zaatakował rywala Pablo Insua. Wszyscy na stadionie widzieli to przewinienie i jedyną słuszną karę w postaci czerwonej kartki. Wszyscy poza sędzią głównym, który pokazał Hiszpanowi żółty kartonik. Być może goście grający w dziesiątkę nie przystępowaliby tak często do ataku i wtedy „Wilki” nie straciłyby gola.

Komplet piątkowych i sobotnich wyników:

SC Freiburg – VfB Stuttgart 1:2 (0:1)

0:1 – Gomez 4′
1:1 – Petersen 53′
1:2 – Gomez 75′

FC Augsburg – SV Werder Brema 1:3 (0:2)

0:1 – Belfodil 5′
0:2 – Belfodil 40′
1:2 – Khedira 63′
1:3 – Kruse 82′

Eintracht Frankfurt – 1. FSV Mainz 05 3:0 (3:0)

1:0 – Boateng 6′
2:0 – Jović 23′
3:0 – Rebić 41′

Hamburger SV – Hertha BSC 1:2 (1:0)

1:0 – Santos 25′
1:1 – Lazaro 56′
1:2 – Kalou 63′

Borussia Moenchengladbach – TSG 1899 Hoffenheim 3:3 (1:1)

0:1 – Huebner 13′
1:1 – Drmić 33′
1:2 – Kramarić (rzut karny) 58′
2:2 – Stindl 72′
2:3 – Grillitsch 73′
3:3 – Ginter 90′

VfL Wolfsburg – FC Schalke 04 0:1 (0:0)

0:1 – Knoche (sam.) 86′

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze