Grzegorz Goncerz: Liczę, że to, co się zdarzyło, zostanie puszczone w niepamięć i razem będziemy budować wielką Stal Rzeszów (WYWIAD)


Goncerz odsłania kulisy zajścia między kibicami a zawodnikami Stali Rzeszów

26 maja 2021 Grzegorz Goncerz: Liczę, że to, co się zdarzyło, zostanie puszczone w niepamięć i razem będziemy budować wielką Stal Rzeszów (WYWIAD)
materiały prasowe Stali Rzeszów

W 2. lidze niedawno miała miejsce skandaliczna sytuacja. Po wygranym (!) meczu Stali Rzeszów z Sokołem Ostródą kibice mieli być niezadowoleni i postanowili okazać swoje wzburzenie. Nie poprzestali na słowach i doszło do szarpaniny na linii kibice – zawodnicy + sztab. Kilka osób z klubu miało odczuć na własnej skórze efekty tego spotkania. Co by nie mówić, z jakichkolwiek powodów taki eksces nie powinien mieć miejsca. Nie jest normalne, aby piłkarze w szatni bronili się przed swoimi kibicami. Różne mogły być tego powody, obie strony mogły być winne. Jednak wszystko powinno być rozwiązane na drodze rozmowy i wymieniania argumentów, nie rękoczynów. Specjalnie dla nas wypowiedział się świadek tych wydarzeń i zawodnik Stali Rzeszów – Grzegorz Goncerz. Jak to wyglądało od środka? Czy wszystko w porządku i nikt nie odniósł poważnych obrażeń? Jaka była w ogóle przyczyna tej akcji? Zapraszamy!


Udostępnij na Udostępnij na

Od akcji z kibicami minęło już trochę czasu. Emocje w drużynie opadły?

Wydaje mi się, że tak. OK, zdarzyła się sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, natomiast my jak najszybciej musimy wrócić do tego, co miało miejsce przed nią. Cieszę się, że klub wydał jasny i stanowczy komunikat, że potępia takie zachowanie. Zapominamy o całej sytuacji. Musimy zrobić wszystko, żeby skoncentrować się na trzech ostatnich spotkaniach sezonu zasadniczego. Bardzo liczymy na to my jako piłkarze, cały klub, no i kibice. Musimy się wszyscy skoncentrować na tych spotkaniach, bo one są dla nas bardzo istotne w perspektywie całego tego sezonu. Myślę, że wszystko ułoży się po naszej myśli.

Może nakreślmy trochę niezorientowanym sytuację. Po wygranym meczu z Sokołem Ostróda mieliście zbiec do szatni bez podziękowań dla kibiców, co ich rzekomo oburzyło i wyładowali swą złość na Was. 

Muszę sprostować. My kibicom podziękowaliśmy. Najpierw cieszyliśmy się w kółku, na środku boiska. Potem podeszliśmy pod trybunę tych najbardziej zagorzałych kibiców. Tych, którzy nas wspierali, i podziękowaliśmy im brawami. Natomiast kibice oczekiwali czegoś więcej i dali temu wyraz. Trudno mi jakkolwiek to skomentować. Oni chyba mają świadomość, że poszli o krok za daleko. Jako klub, jako cała społeczność piłkarska musimy powiedzieć stanowcze: nie. Takie sytuacje nie mają prawa mieć miejsca na żadnym szczeblu rozgrywkowym. To nie powinno się wydarzyć, ale się wydarzyło. Dobrze, że ta sytuacja wybrzmiała w Polsce. My, jako klub, jako Stal Rzeszów, jako zawodnicy, nie chcemy w czymś takim uczestniczyć. Kibice Stali Rzeszów pokazali niejednokrotnie, że potrafią wspierać fantastycznie swój zespół i są z nami na dobre i na złe. Pamiętam te momenty i wiem, że będzie w przyszłości tak, jak przed chwilą wspomniałem.

To, co się wydarzyło, to taki pstryczek dla całego środowiska, żeby odciąć to grubą kreską i eliminować to z piłki. Chyba wszyscy nie zrobimy postępu, jeżeli takie sytuacje będą miały miejsca. To była sytuacja patologiczna, ale cieszę się, że klub stanowczo zareagował i będzie się starał tę sytuację rozwiązać. Piłka nożna jest dla kibiców, a my ich potrzebujemy, ich wsparcia, ich dobrego słowa. Może nieraz to wygląda, że piłkarze robią jakieś różne dziwne rzeczy. Ja byłem w wielu klubach i każdy piłkarz stara się grać jak najlepiej dla swojego klubu. Czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej. Nadrzędnym celem jest sukces zespołu. Nie wiem, dlaczego wśród kibiców jest przeświadczenie, że my czegoś nie chcemy albo coś powinniśmy robić. Nasza praca zaczyna się i kończy na boisku – tam chcemy przemawiać, a nie chcemy, żeby takie sytuacje miały jeszcze kiedykolwiek miejsce.

Zastanawiam się, patrząc na tę sytuację, czy do tych osób w ogóle pasuje słowo fani, kibice. Ja wszystko rozumiem, ale są inne sposoby wyjaśniania sobie jakichś niedomówień, jakichś spraw niż rękoczyny.

Dla mnie to była trochę dziwna sytuacja. Uczestniczyłem w tym wszystkim, byłem w środku. Wygraliśmy mecz, cieszyliśmy się i nagle taka sytuacja. Z zaskoczenia grupka oburzonych kibiców zaczęła nas wyzywać i mówić, że ich rzekomo nie szanujemy. Szanujemy ich bardzo i potrzebujemy ich. Chcemy, żeby nas dalej wspierali. Bez nich ten klub nie może być budowany w takim kierunku, w jakim prezes Stali by chciał. Ale ich miejsce jest na trybunach. Zachodzę w głowę, co by było, jakbyśmy przegrali. Trudno mi sobie cokolwiek wyobrazić, ale cała społeczność piłkarska zareagowała dobrze. Odcinamy się od tego, gramy dalej i liczymy na zwycięstwa w ostatnich spotkaniach, bo te punkty są nam bardzo potrzebne.

Ciekawi mnie w ogóle, w jaki sposób się oni się dostali na teren klubu, na teren szatni. Chyba przedostanie się z trybun nie jest takie proste.

Szczerze, nie mam pojęcia. Nie wiem, jak to wszystko wygląda. Mamy szatnię zamkniętą, otworzyli nam drzwi, ale nie mam pojęcia, jak to wszystko jest zorganizowane. Ja jestem zawodnikiem, który jest tam gdzieś w środku tego wszystkiego. Chyba nie miałem sytuacji, w której byłbym poza kadrą meczową, i nawet nie wiem, jak to jest ochraniane. Nie mam pojęcia, jak to się stało, że w takiej liczbie się tam dostali. Osoby, które są nade mną, które będą to analizowały, sprawdzały, zrobią wszystko, żeby w przyszłości do takiej sytuacji nie dochodziło. To było troszeczkę do nich niepodobne, bo wygrywamy ważny mecz dla sytuacji w tabeli, dla całego klubu. Jeszcze raz chcę podkreślić: my kibicom podziękowaliśmy. Może nie w taki sposób, w jaki oni oczekiwali, ale nie ma w tym drugiego dna, że ktoś kiedyś coś tam robił. Po prostu chcemy się cieszyć z nimi po ostatnim meczu sezonu. Chcemy się cieszyć z awansu do 1. ligi i na tym się koncentrujemy.

Po tym meczu mieliśmy również trening wyrównawczy, na który chcieliśmy się szybko udać, żeby pewne sprawy szybko załatwić i już się przygotowywać do kolejnego spotkania. To, co miało miejsce, trochę rozbiło ten cały obraz. Chcę jeszcze raz powiedzieć, że naszym założeniem ani zamiarem nie było urażenie jakiegokolwiek kibica. Jeżeli ktoś poczuł się urażony, no to… nie chcę przepraszać, bo my podziękowaliśmy za doping, wsparcie. Potrzebowaliśmy tego, potrzebujemy w kolejnych spotkaniach. To, co było po meczu, nie ma prawa wydarzyć się na żadnym szczeblu rozgrywkowym, jeżeli my kiedykolwiek i cokolwiek chcemy budować.

materiały prasowe Stali Rzeszów

Była też informacja, że ucierpieli, choć może to za duże słowo, jeden z trenerów i jeden z zawodników. Może Pan powiedzieć, którzy konkretnie i czy nie odnieśli poważniejszych obrażeń? 

Nie chciałbym tego komentować. Sprawa dla mnie jest zakończona. Klub zajmie się tym wszystkim, ulepszy to, co nie działało. To nie w tym jest moja rola.

Mam świadomość, że tak naprawdę dużo większą część osób, które kibicują Stali Rzeszów, można skrzywdzić takimi słowami, wrzucając ich do jednego worka. Ci, którzy wtargnęli do szatni i tak się zachowywali, niestety zdecydowali za resztę. Teraz o wszystkich kibicach Stali można tak niepochlebnie mówić, a dobrze wiemy, że to była tylko grupa osób. 

O to właśnie chodzi, że to była garstka osób. Kibice Stali Rzeszów są fantastyczni, wielokrotnie to podkreślałem. Jestem tu już dwa i pół roku i przez ten okres publiczność mnie naprawdę urzekła. Niejednokrotnie fani byli z nami na dobre i na złe. Wspierali nas swoim dopingiem na poziomie 3. ligi i potem w 2. lidze. Bardzo nam ich brakowało w momencie, gdy pojawił się COVID. Bardzo brakowało nam ich w momencie, gdy musieliśmy grać swoje mecze w Stalowej Woli. Te ostatnie mecze, gdy graliśmy u siebie, czyli z Chojniczanką, topowym zespołem 2. ligi i teraz z Ostródą pokazały, że ten doping potrafi być fantastyczny. Absolutnie nie chcę wrzucać wszystkich kibiców do jednego worka, bobym oszukał. Kibic Stali Rzeszów jest fantastyczny, wspiera ten zespół bez względu na wyniki. To, co miało miejsce, dotyczy garstki osób, niewielkiej liczby i nie może to zamazać tego wizerunku, który w Stali Rzeszów przez lata funkcjonował.

Oświadczenie wydał klub, który raczej chce załatwić to polubownie, na drodze rozmowy. Wydał je również Jarosław Fojut. Uważam, że bardzo dobrze, że o takich sprawach się mówi. Nie wyobrażam sobie zamiatania tego pod dywan, bo w taki sposób nic nie zmienimy.

Zgadza się. Jarek bardzo fajnie napisał, bardzo fajne słowa, bo był w tej szatni i widział, jak się to wszystko odbywa. Zgadzam się również z tym, że jeżeli dzisiaj byśmy to zamietli pod dywan, to skala tego problemu mogłaby narastać i doszłoby do rzeczy, których nawet nie chcemy sobie wyobrażać. My musimy oddzielić to grubą kreską. Chcę podkreślić, że dla klubu kibice są bardzo ważni. Nie da się budować klubu bez kibiców. Potrzebujemy ich wsparcia, presji z ich strony. To wszystko jest potrzebne do tego, żeby ten rozwój sportowy szedł w odpowiednią stronę. Natomiast są rzeczy, którym trzeba powiedzieć stanowcze: nie. Tak to nie może wyglądać. Zachodzę w głowę, co mogło być, że ten kibic był tak sfrustrowany. Nie jestem w stanie tego pojąć. Liczę, że to będzie moment zwrotny. Ten kibic, który był ze Stalą Rzeszów na dobre i złe, pozostanie, a ci, którzy mieli jakieś wątpliwości…

Chcę, żeby to wybrzmiało: my robimy wszystko najlepiej, jak potrafimy. Chcemy, żeby Stal Rzeszów grała w możliwie jak najwyższej lidze. Czasem nam wyjdzie, czasem nam nie wyjdzie. Mam świadomość tego, że Stal to jest całe życie dla kibiców. Jeżeli kiedykolwiek ma być tutaj sukces, to potrzebujemy iść wszyscy w jednym kierunku. Nie może być tak, że oni w jedną, my w drugą, bo na koniec dnia liczy się Stal Rzeszów, tylko i wyłącznie jej sukces. Ja do tego tak podchodzę.

materiały prasowe Stali Rzeszów

Znane były już takie przypadki, wcześniej nagłaśniane w mediach, kiedy to choćby kibice Lechii Gdańsk przychodzili zmotywować swoją drużynę. Z tym, że ona wtedy się naprawdę słabo prezentowała i było to jakoś uzasadnione. U Was jest wręcz przeciwnie. Nie wyobrażam sobie, co by się musiało stać, żeby oni, po takich wynikach i miejscu, jakie obecnie zajmujecie, mogli wygłaszać jakieś swoje niezadowolenie. Teraz bardziej przyda się wsparcie z trybun, a nie jakieś zapasy pod szatnią. 

Ja właśnie do końca nie wiem. Wygrywamy spotkanie, kluczowe w całej układance. Naprawdę ciężko pracujemy cały rok, żeby znaleźć się w tym miejscu, żeby mieć możliwość powalczenia najpierw o baraże, a potem w nich powalczyć o 1. ligę. Nie wiem, jak się do tego odnieść. Dla mnie, zawodnika, który jest w środku, i dla osoby obserwującej to z perspektywy iluś kilometrów to jest dziwna sytuacja. Liczę, że klub na drodze rozmowy wyjaśni te sprawy i wszystko będzie spójne na ostatnie tygodnie. My swoim zaangażowaniem, determinacją i chęcią zwycięstwa pokażemy tym może niezdecydowanym kibicom, że nam naprawdę na Stali zależy, a oni nas będą wspierać. Przez większą część tych dwóch lat, jak ja tu jestem, to nie mogę złego słowa na nich powiedzieć.

Na koniec, już abstrahując od tych niemiłych wydarzeń, walka o awans w 2. lidze wygląda dosyć ciekawie. Konkretnie o baraże, bo drużyny z 5., 6., 7., i 8. miejsca mają tyle samo punktów. Wydaje się, że walka się tak szybko nie zakończy i będzie trwała do ostatniego meczu.

Zgadza się. Formuła, którą wprowadził PZPN, że o zespołach, które mogą awansować, decydują w pewnej części baraże, jest rzeczywiście pasjonująca. Tak jak liga, do samego końca. Potem są dwa finały, tak że uwaga kibiców zostanie przykuta. Ja osobiście się bardzo cieszę, bo mając doświadczenia z poprzedniego sezonu, w którym przegraliśmy baraże z Resovią, jestem przekonany, że jesteśmy mocniejsi od tamtego spotkania. Przegraliśmy już jako zespół ze sobą parę razy. Pamiętam tamto rozgoryczenie, pamiętam łzy w szatni po tamtym spotkaniu… Cieszę się, że znów może być możliwość zmierzenia się z tym wszystkim. Ale czekają nas jeszcze bardzo trudne spotkania, w których musimy punktować. Gramy dwa razy u siebie, potrzebujemy kibiców. Liczę, że to, co się zdarzyło, zostanie puszczone w niepamięć i razem będziemy budować wielką Stal Rzeszów. Pan prezes Kalisz liczy na to, że w niedalekiej przyszłości Stal będzie zajmowała wysokie miejsce w polskiej piłce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze