Kamil Grabara zadebiutował w lidze niemieckiej. Pierwsza kolejka Bundesligi z pewnością była dużym wyzwaniem dla VfL Wolfsburga. Drużyna Ralpha Hassenhuttla zmierzyła się z Bayernem Monachium – klubem, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Austriak postawił na obu Polaków, jakich miał do dyspozycji, czyli wspomnianego Grabarę oraz Jakuba Kamińskiego. Gospodarze ostatecznie przegrali, jednak występu reprezentantów naszej kadry narodowej nie można nazwać słabymi.
Przebieg spotkania pomiędzy Wolfsburgiem a Bayernem był pełen zwrotów akcji. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Bawarczyków po wykończeniu Jamala Musiali, natomiast gospodarze świetnie weszli na drugie czterdzieści pięć minut. Dwoma trafieniami popisał się Lovro Majer, dzięki czemu jego zespół uzyskał przewagę. Gospodarze jednak nie mogli cieszyć się z korzystnego wyniku zbyt długo. Po dziesięciu minutach Bayern wyrównał go po rzucie rożnym. Stały fragment gry wywołał wielki chaos w polu karnym Wolfsburga, ostatecznie piłka trafiła niefortunnie w Kamińskiego i trafiła do bramki jego kolegi z kadry. Kamil Grabara nie miał szans na interwencję przy strzale rodaka. W końcówce Bayern ponownie wyszedł na prowadzenie po imponującej akcji Gnabry’ego. Wynik utrzymał się już do końca meczu, więc drużyna Hassenhuttla zaczyna sezon porażką.
Jakub Kamiński – zła pozycja czy dyspozycja?
O występie Jakuba Kamińskiego w meczu z Bayernem mało kto mówi w pozytywach. Wytykany mu jest „udział” przy każdej straconej bramce jego drużyny. Tu nie ma wątpliwości, przy pierwszym i trzecim golu gości były zawodnik Lecha Poznań dał się minąć z łatwością najpierw Boey’owi, a potem Kane’owi. Najwięcej mówi się o samobójczym trafieniu Kamińskiego, w tej sytuacji jednak Polak miał po prostu ogromne nieszczęście.
Jak Jakub Kamiński ocenia swój występ w meczu z Bayernem? O to naszego piłkarza zapytał @wichniarek18 #domBundesligi pic.twitter.com/92TxemOJ2I
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) August 25, 2024
Wątpliwości pojawiają się jednak, gdy mowa o pozycji, na której został wystawiony 22-latek. „Kamyk” zagrał na pozycji lewego obrońcy, co jak wiemy jest nowością dla zawodnika, którego nominalną pozycją jest lewe skrzydło. Było to widać w tym spotkaniu, Kamiński kilkukrotnie przeprowadzał obiecujące akcje w ataku. W 50. minucie był bardzo blisko asysty, jednak jego podania nie wykorzystał Majer, który trafił w słupek. Defensywa zdecydowanie nie jest atutem Polaka, są nimi szybkość i drybling.
Przychylny trener
Kamiński zapewne nie będzie tego spotkania wspominał pozytywnie. W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, że straci miejsce w składzie. Po pierwsze, trener wystawił Polaka na obronie z powodu kontuzji Rogerio, który jest podstawowym zawodnikiem Wolfsburga na tej pozycji. Po drugie, sam mówił o tym, jak bardzo ceni Kamińskiego oraz jak ważną rolę planuje mu dać. Przed przyjściem austriackiego szkoleniowca polski skrzydłowy nie mógł liczyć na regularne występy, często nie łapał się nawet na ławkę. Po zmianie trenera czas reprezentanta Polski na boisku wyraźnie się zmienił. W wywiadzie dla „Kickera” Hassenhuttl otwarcie mówił o tym, jaką rolę przewiduje dla byłego zawodnika Lecha Poznań. Przy okazji skomplementował również Kamila Grabarę:
– Jakub Kamiński świetnie spisywał się w czasie przygotowań na lewej stronie pomocy i tworzył wiele szans. Z pewnością jest zwycięzcą tego okresu przygotowawczego. Pokazał wszystkim, jak ważny jest dla zespołu. Bardzo się otworzył dzięki obecności Kamila Grabary, to zupełnie nowy, inny facet.
Po tej wypowiedzi wydaje się, że jedno słabsze spotkanie nie sprawi, iż rola Kuby Kamińskiego w VfL Wolfsburgu będzie wyglądać tak, jak w poprzednim sezonie.
Kamil Grabara – syzyfowe prace
Występ Kamila Grabary był nieporównywalnie lepszy od tego, co pokazał jego kolega z kadry. Mimo trzech wpuszczonych bramek trzeba przyznać, iż były bramkarz Kopenhagi robił co mógł. Interweniował sześciokrotnie, z czego czterokrotnie popisywał się wymagającymi obronami. Zatrzymał Kane’a, Gnabry’ego i Musialę, czyli zawodników z najwyższej półki. Na dowód, iż polski bramkarz rozegrał bardzo dobry mecz, może świadczyć wyróżnienie przez redakcję „Kickera”. Najważniejsza niemiecka redakcja piłkarska mianowała Kamila Grabarę najlepszym bramkarzem pierwszej kolejki Bundesligi. Kamil z pewnością może zaliczyć swój debiut jako udany, a jego przyszłość w Niemczech wydaje się obiecująca.
Kamil Grabara w jedenastce kolejki niemieckiej Bundesligi według Kickera. pic.twitter.com/TdM6mvG68u
— Jarek Świętoń (@Polacy_w_ligach) August 25, 2024
Kamil Grabara i ogromny potencjał
O tym, że Kamil Grabara zamienia Danię na Niemcy, dowiedzieliśmy się niemalże rok temu. Wolfsburg, mimo tego, że polski bramkarz miał przyjść dopiero za rok, zdecydował się wyłożyć za niego aż 13 milionów euro. Jest to trzecia największa kwota, jaką zapłacono za bramkarza w Bundeslidze. Drożsi byli tylko Manuel Neuer i Gregor Kobel. To pokazuje tylko, jak bardzo niemiecki klub ceni sobie Kamila Grabarę.
Jeszcze nie tak dawno polski bramkarz znany był głównie z tego, że grał w młodzieżówkach FC Liverpoolu oraz ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. W ciągu kilku lat jego reputacja zmieniła się o 180 stopni. Obecnie jest jednym z głównych kandydatów na przyszłe zgrupowanie reprezentacji Polski. Warto też wspomnieć, iż dojrzał nie tylko sportowo, ale również mentalnie. Jego działalność w mediach społecznościowych nie opiera się już na prowokacjach i szukaniu sensacji. Jedno jest pewne, rywalizacja pomiędzy Kamilem Grabarą, Marcinem Bułką i Radosławem Majeckim będzie bardzo interesująca do śledzenia na przestrzeni najbliższych lat.