Bezbramkowy remis z Rakowem. Górnik Zabrze ma nowego bohatera


Zero celnych strzałów i rewelacyjny Michał Szromnik w bramce. „Trójkolorowi” znowu zatrzymali Raków

19 sierpnia 2024 Bezbramkowy remis z Rakowem. Górnik Zabrze ma nowego bohatera
PressFocus

Mecz dla koneserów. Raków po raz kolejny nie znalazł sposobu na Górnika, mimo że ten przez 90 minut nie oddał ani jednego celnego strzału. Zabrzanie mieli jednak między słupkami Michała Szromnika, który dwukrotnie ratował zespół w sytuacjach sam na sam. – Był naszym najlepszym zawodnikiem – nie ukrywał trener Urban po końcowym gwizdku.


Udostępnij na Udostępnij na

Górnik do spotkania z Rakowem przystępował osłabiony. W kadrze meczowej zabrakło Lukasa Ambrosa i Luki Zahovicia. Pierwszy swoją kreatywnością uatrakcyjnił grę ofensywną Górnika w ostatnich tygodniach, drugi natomiast odnotował rewelacyjne wejście do nowego zespołu – dwie bramki jako zmiennik.

Ponadto w niedzielę, jeszcze w pierwszej połowie, boisko z urazem opuścił Lukas Podolski. Z perspektywy trybun wyglądało to na problem mięśniowy, co na pomeczowej konferencji potwierdził trener Jan Urban.

Górnik potrafi grać z Rakowem

Cracovia i Górnik Zabrze – to dla Rakowa przeciwnicy zdecydowanie niewygodni. Odkąd „Medaliki” wróciły do ekstraklasy, właśnie z tymi zespołami najczęściej gubiły punkty.

Dwanaście meczów ligowych z Górnikiem to trzy zwycięstwa, trzy remisy i aż sześć porażek. Ostatnia? Wiosną po golu ich byłego zawodnika, Sebastiana Musiolika, w doliczonym czasie gry. Na Roosevelta ewidentnie mają sposób na zespół z Częstochowy.

– Mecz dynamiczny, mecz trudny. Ale nie przypominam sobie, żeby kiedyś mecz w Zabrzu był dla kogoś łatwy. Marek Papszun po meczu z Górnikiem.

W niedzielny wieczór „Górnikom” wygrać się nie udało, choć bardzo dobrze weszli w to spotkanie. Na tyle dobrze, że po dziesięciu minutach (podczas wideoweryfikacji) szkoleniowiec Rakowa musiał przywołać do siebie zawodników i bezpośrednio przekazać im wskazówki.

To był bardzo ważny moment. Po prostu źle zakładaliśmy pressing. Stąd Górnik miał ten bardzo dobry początek i nas zwyczajnie zdominował. Grali długimi piłkami, a my nie potrafiliśmy się w tym odnaleźć. Cieszę się, że drużyna szybko zareagowała – mówił później trener Papszun, zapytany przez jednego z dziennikarzy o szczegóły tej krótkiej konsultacji z piłkarzami.

Michał Szromnik bohaterem zabrzan

Po tym Raków faktycznie się obudził i zaczął dawać od siebie na boisku więcej konkretów, także pod bramką rywali. Jeszcze w pierwszej połowie w sytuacjach sam na sam z bramkarzem znaleźli się Crnac oraz Berggren. Żaden z nich nie zdołał jednak pokonać świetnie dysponowanego Szromnika.

– Kolejny raz robimy bohatera z bramkarza drużyny przeciwnej – zauważył na konferencji szkoleniowiec Rakowa (wcześniej z bardzo dobrej strony w starciach z jego drużyną pokazywali się bramkarze kolejno Motoru, Cracovii i Lecha).

Trzeba jednak oddać, że Szromnik rzeczywiście rozegrał fantastyczne zawody. Co więcej, golkiper Górnika od startu rozgrywek nie schodzi poniżej pewnego poziomu. A w zeszłym sezonie w ekstraklasie nie zagrał przecież ani jednego meczu (występował tylko w Pucharze Polski).

Teraz nieoczekiwanie wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Filipem Majchrowiczem i raczej tak szybko go nie odda. – Gdyby nie Michał Szromnik, to byśmy tego meczu nie zremisowali – zapewniał po ostatnim gwizdku Damian Rasak. – Był naszym najlepszym zawodnikiem. Cieszę się, bo to kluczowa pozycja w składzie. Jeśli bramkarz jest w dobrej formie, to pewność drużyny rośnie –  mówił natomiast Jan Urban.

Górnik nie oddał celnego strzału na bramkę Rakowa

O ile zabrzanie kolejny mecz, nawet pomimo błędów w obronie, skończyli na zero z tyłu, o tyle z przodu rewelacji nie było.

Nie mogliśmy się wstrzelić w bramkę. Te sytuacje, zalążki jakichś dobrych akcji, były. Próbowaliśmy otwierać grę tymi prostopadłymi podaniami, ale konkretów nie było. Mam nadzieję, że to był tylko wypadek przy pracy, jeżeli chodzi o te strzały celne – tłumaczył w mixed-zone Rasak.

Odniósł się do tego także trener Urban. – Wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Analizowaliśmy te spotkania Rakowa. Przeciwnicy nie stwarzali albo stwarzali bardzo mało sytuacji. Raków w obronie gra rzeczywiście dobrze. I my dziś też nie stworzyliśmy zbyt wielu okazji. Powinniśmy być zadowoleni z tego remisu. Oczywiście, chcieliśmy wygrać, ale w wielu momentach brakowało nam pomysłu, ostatniego podania czy czasem jakości.

„Papszun-ball” jeszcze nie zaskoczyło

I rzeczywiście, atuty Górnika zostały w niedzielę przez Raków skutecznie zneutralizowane. Jak na razie ekipa Marka Papszuna solidnie spisuje się w defensywie (nie straciła w końcu jeszcze gola z gry).

Fajerwerków nie ma jednak w ataku. Raków, który w mistrzowskim sezonie strzelał najwięcej bramek w lidze, teraz po pięciu kolejkach ma na swoim koncie zaledwie trzy trafienia (mniej mają tylko Stal, Korona i Śląsk).

Musimy mieć więcej spokoju, więcej wyrachowania. Bo te dwie sytuacje, które mieliśmy, były bardzo czyste. Przynajmniej jedną z nich trzeba było wykorzystać. Na dzisiaj jednak nie strzelamy, jesteśmy nieskuteczni. Wierzę, że tę skuteczność złapiemy. Jest niezadowolenie, bo brakuje nam dwóch punktów. Dziesięć punktów byłoby okej. Tutaj chyba nam wisi jeszcze ten mecz z Lechem i tamta strata punktów u siebie – sugerował na konferencji Marek Papszun.

Na optymalną wersję Rakowa przyjdzie nam zatem chyba jeszcze poczekać, o ile w ogóle możliwy jest powrót do tego dawnego stylu gry.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze