Fran Tudor – człowiek do zadań specjalnych


Tudor to nieoceniony element w składzie Rakowa

13 września 2021 Fran Tudor – człowiek do zadań specjalnych
Tomasz Kudala / PressFocus

Gdy Chorwat przychodził pod Jasną Górę, nie wiadomo było, czego się po nim spodziewać. Z jednej strony uznane w futbolowym świecie nazwisko, epizody w kadrze. Z drugiej półroczny rozbrat z piłką przez brak klubu. Raków podjął ryzyko, które już po pierwszych meczach okazało się zerowe. Fran Tudor to piłkarz idealnie skrojony pod częstochowian. Genialnie wpasował się w rolę wahadłowego. Może być książkowym przykładem tego, jak powinien grać zawodnik na tej pozycji. Choć teraz jego rola na boisku jest trochę inna...


Udostępnij na Udostępnij na

Mówiąc Fran Tudor, każdy kibic „Czerwono-niebieskich” myśli – wahadłowy. Dopiero pod ręką Marka Papszuna stał się nim z prawdziwego zdarzenia.

Klasa na boisku i poza nim

Będąc na jednym z meczów Rakowa Częstochowa, kilka razy myślałam, że się przesłyszałam. Mały, wtedy jeszcze wahadłowy „Medalików”, rzucał pojedyncze słowa po polsku. Faulowany jeden z rakowiaków? Tudor krzyczy: panie sędzio! Brak kartki dla rywali za kolejne przewinienie? Fran przypomina: to drugi raz! 25-latek jest w Polsce od stycznia 2020, ale szybko się uczy. Zarówno języka boiskowego, jak i obowiązującego w kraju nad Wisłą. Większą próbkę swoich umiejętności pokazał w krótkim, ale jak miłym dla kibiców Rakowa, wywiadzie.

„Franiu” trzyma fason także na zielonym placu. Słynne są jego rajdy po prawej stronie, wypieszczone dośrodkowania czy skuteczne powroty do linii obrony. W Rakowie jest symbolem sumiennej pracy i wzorowej postawy. Przez ten czas pobytu w Częstochowie praktycznie nie zdarzył mu się słabszy występ. Idealnie ukazują to jego liczby z występów w ekstraklasie.

  • runda wiosenna 2019/2020 – 16 spotkań, gol i cztery asysty
  • sezon 2020/2021 – 29 spotkań, gol i siedem asyst
  • sezon 2021/2022 – cztery mecze, asysta + gol w superpucharze i sześć spotkań w europejskich pucharach (sezon trwa)
Rafal Rusek / PressFocus

Tudor to jeden z lepszych transferów Rakowa w ostatnim czasie. Przyszedł do nich zimą po półrocznym braku klubu. Niedługo dopiero skończy 26 lat, sporo gry przed nim. Kontrakt wygasa co prawda wraz z końcem tego sezonu, czyli w czerwcu 2022, ale… klub ma bufor bezpieczeństwa w postaci opcji przedłużenia umowy o jeszcze dwa lata. Zapewne to rozwiązanie będzie solidnie rozważane, bo Chorwat jest kluczową osobą pod Jasną Górą.

Fran Tudor na każdej pozycji sobie poradzi

Pod koniec sierpnia pojawiła się informacja, że klub może opuścić Fran Tudor. Czerwono-niebieskie serca szybciej zabiły. Było kilkadziesiąt godzin niepewności i strachu, bo to bardzo ważny zawodnik, ale ostatecznie bratanek Igora Tudora został przy L83. Niestety, trzeba brać pod uwagę, że w końcu trzeba będzie sobie poradzić z jego stratą. Raków podpisał go za bezcen i zrobił bardzo dobry interes, który już spłacił się na murawie, a pewnie niedługo zasili kasę klubową.

Tudor w Rakowie grywał już na kilku pozycjach. Nominalna, czyli prawe wahadło. Cofnięta, czyli półprawy obrońca. Wymuszona, czyli półlewy obrońca (jak choćby w meczu z Lechem po zejściu Rundicia). Sytuacyjna, czyli ta, gdzie najbliżej mu po powrocie za akcją. Ale tak jest w przypadku każdego zawodnika „Medalików”, a to zachowanie funkcjonuje w Rakowie bardzo dobrze w praktyce. Gdy przeciwnicy idą z kontrą, to jesteś na tej pozycji, na którą masz najbliżej. Marcin Cebula może być na prawym wahadle, Sebastian Musiolik na stoperze, a Andrzej Niewulis na „dziewiątce”. Mimo że to nie ich miejsce na boisku, to wiedzą, jak powinni się zachować. Nadrzędne jest, aby odbudować ustawienie.

Jego dobra gra na pozycji obrońcy wcale nie była tak oczywista. Umiejętności i zaangażowania nie można mu odmówić, ale jest jeszcze jeden aspekt – wzrost. Tomas Petrasek – 1,99m, Milan Rundić – 1,88m, Zoran Arsenić, Andzrzej Niewulis – 1,87m. Tymczasem Fran Tudor… 1,73m. Obrońcy Rakowa zawsze charakteryzowali się słusznymi centymetrami, a tu o dwie głowy niższy Chorwat również sobie radzi.

Fran Tudor w Rakowie jest na wagę złota. Łata wszystkie dziury w obronie, a też ciągnie go do przodu i potrafi tam namieszać. W spotkaniu z Lechem, grając jako jeden z trzech obrońców (!), podłączył się do akcji i po faulu na nim sędzia odgwizdał rzut karny.

Problemy defensywy

W ostatnim czasie Marek Papszun ma ból głowy, jeśli chodzi o obsady poszczególnych pozycji. Szczególnie blok ustawiony przed samym Vladanem Kovaceviciem jest przetrącony. Kontuzjowany Zoran Arsenić, który nie zagra przez kilka ładnych kolejek. W meczu z Lechem z urazem zszedł Milan Rundić, choć tu jeszcze nie wiadomo, jak poważny on był. Tomas Petrasek nadal nie jest gotowy do gry w pełnym wymiarze czasowym. Dominik Wydra nie przyswoił taktyki Rakowa tak szybko, jak tego by chciano. Młody Courtney-Perkins dostaje więcej szans w rezerwach. Robi się problem i w obliczu tych wydarzeń półprawym obrońcą został… Fran Tudor! Grający dotychczas na wahadle zawodnik szybko się przekwalifikował i tylko szkoda, że jest to kosztem jego gry z przodu.

Na konferencji prasowej po meczu z Lechem Poznań trener Marek Papszun wypowiedział się na temat Tomasa Petraska. Czech wszedł na boisko już w pierwszej połowie i byłby to jego całkiem dobry występ, ale… No właśnie, jakieś „ale” musi być. 29-latek ochoczo wdawał się w dyskusje choćby z Ishakiem, dostał za te utarczki żółty kartonik, a i niestety sprokurował rzut karny.

– Takie sytuacje się zdarzają – usprawiedliwiał go szkoleniowiec.

Przytoczył też kontekst wejścia Petraska na boisko. Zagrał on dłużej, niż zakładano.

– Na pewno trzeba docenić, że Tomas wszedł w tak trudnym dla nas momencie, bo nie był przewidziany na tak długi okres. (…) Sytuacja nas do tego zmusiła, bo mamy jeszcze określone problemy z środkowymi obrońcami. (…) „Peti” to dźwignął – ocenił Papszun.

Postawa rosłego stopera może budzić niepokój, bo każdy chciałby, aby wrócił Petrasek sprzed miesięcy, który rządził i dzielił w obu polach karnych. Po takim rozbracie z piłką nie można od razu oczekiwać cudów. Potrzeba czasu, a z meczu na mecz powinno być coraz lepiej. Strach po prostu potęguje chwiejna dyspozycja reszty obrońców.

Dobre zespoły charakteryzuje umiejętność radzenia sobie w opresji i wychodzenia z niej. Wtedy, gdy trzeba szyć na bieżąco i tego materiału wcale nie ma pod dostatkiem, wychodzi klasa poszczególnych postaci. Problemy w końcu miną, a przy pomocy takich żołnierzy jak Fran Tudor można je mniej boleśnie przetrwać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze