Emocjonujący początek w Serie A


31 sierpnia 2014 Emocjonujący początek w Serie A

Podczas pierwszej kolejki Serie A nie zabrakło emocji oraz dramaturgii. Arbitrzy pokazali dwie czerwone kartki, co jak na rozgrywki włoskiej ekstraklasy jest naprawdę mało. Nowy sezon od zwycięstwa rozpoczęli pretendenci do końcowego triumfu, a więc Juventus oraz Napoli. Z dobrej strony przed własną publicznością pokazał się beniaminek z Ceseny, który przez wielu skazywany jest na szybki powrót do Serie B. W pierwszych meczach na włoskich boiskach nie zabrakło polskich akcentów.


Udostępnij na Udostępnij na

Skromne zwycięstwo mistrza

Sezon 2014/2015 we Włoszech został zainaugurowany w Weronie, gdzie miejscowe Chievo mierzyło się z obrońcą tytułu mistrza Włoch, Juventusem Turyn. Dla wielu ekspertów wielką niewiadomą była postawa ekipy „Starej Damy”, która podczas przerwy między sezonami doznała największego osłabienia w postaci odejścia Antonio Conte z ławki trenerskiej. Jego następcą został Massimiliano Allegri. Nowy szkoleniowiec mistrza Włoch zaskoczył wszystkich fanów Calcio, wystawiając w pierwszym składzie w linii ataku obok Teveza nieopierzonego Kingsleya Comana. Dla młodego Francuza był to debiut w rozgrywkach Serie A. Lokalni kibice mieli jednak nadzieję, że ich pupile postarają się sprawić dużą sensację na początku rozgrywek. Pierwsza połowa zaczęła się zgodnie z oczekiwaniami, czyli od frontalnych ataków gości. Kluczowy moment meczu nastąpił dosyć szybko, bo już w 7. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Carlosa Teveza piłka trafiła na głowę Martina Cacerasa, ale futbolówkę ostatecznie do własnej bramki skierował Cristiano Biraghi. Od tego momentu piłkarze Juventusu poczuli się pewni siebie i chcieli za wszelką cenę podwyższyć prowadzenie. Mimo usilnych starań i zdecydowanej przewagi, o czym może świadczyć posiadanie piłki  — 74 % do 26 % na rzecz mistrza Włoch — podopiecznym Allegrego nie udało się już podwyższyć prowadzenia i tym samym po samobójczej bramce drużyna Juventusu Turyn nowy sezon rozpoczęła od zgarnięcia kompletu punktów. Zespół „Latających Osłów” mimo poniesionej porażki może się cieszyć, że spotkanie z zespołem z Turynu przegrał tylko jedną bramką.

Glik zatrzymuje Inter

Obie drużyny przystępowały do tego meczu w radosnych nastrojach po awansie do fazy grupowej Ligi Europy. Starcie Torino z Interem zapowiadało się doprawdy ciekawie, a to z tego powodu, że w minionym sezonie prawie do ostatniej kolejki ekipa z Turynu deptała po piętach zespołowi z Mediolanu. Inter po letniej metamorfozie przez wielu ekspertów jest stawiany w roli „czarnego konia” w nowym sezonie Serie A. Kibice Torino liczyli z kolei, że ich podopieczni pokuszą się przynajmniej o remis w starciu z wyżej notowanym rywalem. W kadrze Torino na ten mecz nie znalazł się Alessio Cerci, który był w minionym sezonie obok Ciro Immobile największą gwiazdą „Byków”. Reprezentant Włoch w poniedziałek ma podpisać kontrakt z Atletico Madryt. Pierwsza odsłona zaczęła się od huraganowych ataków zespołu gości, ale ich zapędy zostały ostudzone w 19. minucie, kiedy to w swoim debiucie były kapitan Manchesteru United, Nemanja Vidić, sprokurował rzut karny. „Jedenastkę”, wykonywaną przez Marcelo Larrondo, wybronił jednak Samir Handanović. W dalszej części gry kibice obu drużyny równie dobrze mogli obejrzeć powtórkę meczu Włochy — Iran na siatkarskich mistrzostwach świata, bo na stadionie w Turynie nie działo się nic ciekawego. Podobnie rzecz miała się w drugiej odsłonie, w której obie drużyny nie miały zdecydowanego pomysłu na sforsowanie obrony drużyny przeciwnej. Przez większą część drugiej połowy gra toczyła się w środku pola, przez co ciężko było o składne akcje i efektowne strzały na bramkę. Ostatecznie z superhitu powstał superkit. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem i kibice obu drużyn mogli poczuć spory niedosyt. W doliczonym czasie gry czerwoną kartką ukarany został Vidić, i doświadczony Serb nie będzie dobrze wspominał debiutu w Serie A.

Debiutant daje zwycięstwo Napoli

Piłkarze z Neapolu po odpadnięciu w eliminacjach Ligi Mistrzów mieli zamiar poprawić sobie humory podczas konfrontacji ligowej z Genoą. Dla wielu fanów Napoli odpadnięcie z Athletikiem Bilbao było bolesnym przeżyciem, przez co przed starciem w Genui byli pełni obaw o postawę swojej drużyny. Wszelkie obawy fanów zespołu z Neapolu prysły już w 3. minucie, kiedy to na prowadzenie neapolitańczyków wyprowadził Jose Callejon. Piłkarze trzeciej drużyny minionego sezonu postanowili pójść za ciosem, ale przez to narażali się na kontry ze strony gospodarzy. Jedna z takich kontr dała remis zespołowi z Genui, kiedy to w końcówce pierwszej połowy gola strzelił nowy nabytek Genoi, Mauricio Pinilla. W drugiej odsłonie obie ekipy starały się jak najdłużej przetrzymywać piłkę, przez co żadna z nich nie dominowała na boisku. Bardziej zdeterminowani do strzelenia gola byli piłkarze gości, którzy w 5. minucie doliczonego czasu gry rzutem na taśmę zdobyli zwycięską bramkę. Triumf Napoli zapewnił debiutujący na włoskich boiskach Jonathan de Guzman.

Zmienne szczęście beniaminków

Beniaminkowie w sezonie 2014/2015 w pierwszej kolejce zanotowali zmienne szczęście. Skazywana na degradację AC Cesena wygrała dość niespodziewanie na własnym boisku z Parmą 1:0, czym wprawiła w euforię swoich fanów. Tylko remis zanotowało mające wielkie aspiracje Palermo, które na własnym obiekcie podzieliło się punktami z Sampdorią. Najsłabiej z trójki beniaminków wypadło Empoli, które w meczu wyjazdowym musiało uznać wyższość Udinese, w którego barwach znów błysnął strzelec dwóch goli, Antonio Di Natale.

Mały pierwiastek Polski

Z naszych rodaków tylko kapitan Torino, Kamil Glik, pojawił się na boisku, rozgrywając cały mecz. Całe spotkanie na ławce rezerwowej Sampdorii przesiedzieli Paweł Wszołek i Bartosz Salamon. Łukasz Skorupski również z wysokości ławki rezerwowej oglądał poczynania kolegów z Romy. Poza kadrą meczową znaleźli się Piotr Zieliński (Udinese) oraz Tomasz Kupisz (Chievo).

Pierwsza kolejka Serie A nie przyniosła gradu bramek, ale emocji nie mogło zabraknąć; a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to wszystkim fanom Calcio pozostało odliczać dni do drugiej kolejki Serie A.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze